reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczniówki 2010 !!

Witam się i życzę miłego dnia.

Witam

U nas tez wczoraj bylo troche chlodniej - wreszcie pojechalismy na spacerek i nawet miejscami sweterek musialam ubierac :tak:
No ale do domu juz wrocilam cala upocona po 3 godzinach dreptania ;-)

Wreszcie @ przylazla po 1,5 miecha i nie chce sie cieszyc na wyrost... ale brzuch nie bolal, nawet sie nie kaplam kiedy przyszla. A dzisiaj tez prawie nic nie czuje. Przed porodem umieralam z bolu.

A jeszcze Wam cos napisze... posmiejecie sie ;-)
Postanowilam sprobowac pobawic sie w wekowanie.
No wiec gar warzywek na palnik. Na drugi palnik miesko. I gotuje mi sie to, bul bul bul... zupka sie przypalila, pewnie przez kasze manna.
Ale nic - w sumie tylko na samym dnie, wiec przelozylam co sie dalo do drugiego garnka i zaczelam blenderowac.
W tym momencie cierpliwosc Michalka sie skonczyla i zaczal sie koncert.
Dobra.
Jakos go zagadalam, ale konczylam juz z nim na rece, w drugiej blender ;-)
Przypomnialo mi sie nagle, ze musze przeciez wyparzyc sloiczki.
No to do garnka.
Kurde, garnek za maly - no nic, wyparze na dwa rzuty - i prawie zapomnialam o pokrywkach.
Uuuuf - gotowe - pot leje sie ze mnie strumieniami.
Michalek nadal na ramieniu musi wszystko obserwowac a ja lyzka po kolei laduje do kazdego sloiczka. Z pierwotnie zalozonej liczy sloiczkow w liczbie 7 wyszlo wskutek przypalenia 5.
Ok.
Teraz zakrecamy. Michalek musi do lezaczka, nie da rady, potrzebuje dwoch rak.
Przy akompaniamencie jego "spiewow" zakrecam te diabelskie sloiczki a pot oblewa i zalewa mnie juz ze wszystkich stron.
GOTOWE - teraz tylko siup do gara - nauczona porazka przy wyparzaniu biore tym razem wiekszy.
Przykrywam i ide kapac marude.
Wracam i co moje oczy widza - ku mojej rozpaczy - jeden sloiczek jeszcze trzyma, pozostale wybuchnely (w sensie wystrzelily nakretki) i zupka z nich kipi...
No nic...
Robie Miskowi jedzonko (oczywiscie jedna reka, bo na drugiej siedzi pasazer na gape) i co moje oczy widza... 3 sloiczki sie przewrocily.
Czyli jeden ok, drugi jeszcze stoi, wiec uratowany, reszta lezy.
Mysle sobie, moze jeszcze zakrece ten otwarty, sprobuje.
Zakrecam i odwracam a nakretka robi pyk.... i pol sloiczka sie wylalo na stol.
Bilans... 1 zawekowany sloiczek i pol niezawekowanego :-) I mega mega mega syf w kuchni. Jestem bossska :-)

A teraz:

Kaja - najlepsze zyczonka dla Tymka i gratuluje zabka! Fajnie, ze sie tak zlozylo

U nas tez dezorganizacja z karmieniami, bo raz sie budzi w nocy na jedzenie, raz nie, potem w zaleznosci od tego roznie wstaje i jest pierwsze karmienie, wiec i kolejne sie przesuwaja. Staram sie jedynie to jakos wyregulowac owocami (raz daje, raz nie) bo krotko trzymaja, zeby na noc jadl miedzy 19.30 a 20.30.

Nuluska witaj

Jola - faktycznie pechowy dzien mialas :szok:

aga - wspolczuje meki w drodze i zdrowka dla Damianka

My najpewniej pojedziemy w sierpniu w nocy. Moze sie wyrobimy w 10-11 godzin, bo teraz mamy auto co wyciaga max 140. Troche sie boje, bo pierwszy raz w nocy, ale w maju juz bylo bardzo ciezko, wiec teraz sobie nie wyobrazam tego :szok:

becka - my spimy przy takiej mini lampeczce LED - baardzo slabiutko swieci, ale na tyle, zebym trafila smokiem do buzi Michalkowej

Tysiolek - pisz co z Amela

Milego dnia

Miałam jeszcze coś napisać, ale tak się uśmiałam, że wszystko wyleciało mi z głowy. Minnie gratuluję wekowania, opisałaś to bardzo obrazowo, czytając widziałam Cię w tej kuchni:-):-):-)
 
reklama
Minnie dziękuję za poprawę humoru :-D:-D:-D
Bećka my śpimy z Młodą w pokoju i zawsze przy zgaszonym świetle:tak:
A ja Wam Kobietki zazdraszczam tych upałów i słoneczka, u nas znowu leje:baffled:
 
Ja się tylko witam, nie mam na nic innego siły, ale wszystko przeczytałam..
Minnie ale poszalałaś:)
Tysi zlałaś mnie widzę z tym zoo ale dobrze ze z Amelka ok, a co z Zuzą?
Pozdr.
 
jak Klaraz zlałam Cie z tym ZOO? przeciezna grupie napisałam zebyłam ale Cię nie widziałąm :-) i że nastepnym razem musimy się umówic konkretnie :-)
 
Kacha ja zazdroszczę deszczu wolę od upałów :sorry2:

Co do kąpieli ja tez kąpie w letniej w dzień kilka razy bo lepi się nieziemsko i po kąpieli lepiej śpi ;-) wiec u nas sauny nie ma

śpi w nocy w ciemnościach ja jakoś trafiam do niego karmię w ciemnościach i nawet w ciemnościach zmieniam pieluchę jak jest taka potrzeba ;-)

i śpi tylko w bodziaku nieraz przykryję tetrową pieluszką ale to na 5 sekund bo zaraz jest odkopany choć budzi się z chłodnymi nóżkami to stopy ma ciepłe okno zawsze otwarte na oścież :tak:

Andzia może to przez upały tak kiepsko śpi:tak:

Tysiolek fajne że wszystko z małą dobrze ciekawe tylko co to jej się stało :sorry2:

znowu nie nadrobię do końca bo D się obudził :sorry2:

Agagsm gratki dla koleżanki i życzę jej szcześliwie donoszonej ciąży :tak:
 
WITAM:-)
Aaa jestem przeszczęśliwa - moja ukochana i najbliższa przyjaciółka będzie miała bobaska - termin na marzec 2011:) O rany jakże się dziś cieszę!!!!!!
GRATULACJE:-)

hej Dziewczyny :-)

Z Amelką nie pojechałam na Izbe po godzinie jakoś wróciła do normy ale niemam pojęcia co to było - oboje z M się przestraszyliśmy - bo tak cięzko sapała jakby nie mogła złapac oddechu do tegozaczeła jej mega slina cieknąc - nie wiem do teraz co to było ale jej przeszło, niema katarku ani kasztu nos tez wmiarę czysty - nie wiem naprawdę - ale najwazniejsze ze przeszło - trocheją to męczyło bo usypiałam ja prawie 2 godziny :szok: uzyłam nowego płynu do kąpieli - nie wiem czy to on ale już wyladował w śmieciach !!!
uff to dobrze:tak:i dobrze zrobiłaś bo może faktycznie ten płyn...
Witam

U nas tez wczoraj bylo troche chlodniej - wreszcie pojechalismy na spacerek i nawet miejscami sweterek musialam ubierac :tak:
No ale do domu juz wrocilam cala upocona po 3 godzinach dreptania ;-)

Wreszcie @ przylazla po 1,5 miecha i nie chce sie cieszyc na wyrost... ale brzuch nie bolal, nawet sie nie kaplam kiedy przyszla. A dzisiaj tez prawie nic nie czuje. Przed porodem umieralam z bolu.

A jeszcze Wam cos napisze... posmiejecie sie ;-)
Postanowilam sprobowac pobawic sie w wekowanie.
No wiec gar warzywek na palnik. Na drugi palnik miesko. I gotuje mi sie to, bul bul bul... zupka sie przypalila, pewnie przez kasze manna.
Ale nic - w sumie tylko na samym dnie, wiec przelozylam co sie dalo do drugiego garnka i zaczelam blenderowac.
W tym momencie cierpliwosc Michalka sie skonczyla i zaczal sie koncert.
Dobra.
Jakos go zagadalam, ale konczylam juz z nim na rece, w drugiej blender ;-)
Przypomnialo mi sie nagle, ze musze przeciez wyparzyc sloiczki.
No to do garnka.
Kurde, garnek za maly - no nic, wyparze na dwa rzuty - i prawie zapomnialam o pokrywkach.
Uuuuf - gotowe - pot leje sie ze mnie strumieniami.
Michalek nadal na ramieniu musi wszystko obserwowac a ja lyzka po kolei laduje do kazdego sloiczka. Z pierwotnie zalozonej liczy sloiczkow w liczbie 7 wyszlo wskutek przypalenia 5.
Ok.
Teraz zakrecamy. Michalek musi do lezaczka, nie da rady, potrzebuje dwoch rak.
Przy akompaniamencie jego "spiewow" zakrecam te diabelskie sloiczki a pot oblewa i zalewa mnie juz ze wszystkich stron.
GOTOWE - teraz tylko siup do gara - nauczona porazka przy wyparzaniu biore tym razem wiekszy.
Przykrywam i ide kapac marude.
Wracam i co moje oczy widza - ku mojej rozpaczy - jeden sloiczek jeszcze trzyma, pozostale wybuchnely (w sensie wystrzelily nakretki) i zupka z nich kipi...
No nic...
Robie Miskowi jedzonko (oczywiscie jedna reka, bo na drugiej siedzi pasazer na gape) i co moje oczy widza... 3 sloiczki sie przewrocily.
Czyli jeden ok, drugi jeszcze stoi, wiec uratowany, reszta lezy.
Mysle sobie, moze jeszcze zakrece ten otwarty, sprobuje.
Zakrecam i odwracam a nakretka robi pyk.... i pol sloiczka sie wylalo na stol.
Bilans... 1 zawekowany sloiczek i pol niezawekowanego :-) I mega mega mega syf w kuchni. Jestem bossska :-)


Milego dnia
haha dobra jesteś:-D

patrysia masz cudnych facetów:-)




Mam jszcze pytanie się nie śmiać please..do mam które śpią w pokoju z dzidzią czy śpicie przy zapalonej lampeczce czy w ciemnościach całkowitych:sorry2:???
dziękuje:-)u nas jest wszystko wygaszone i jalk się przebudzi to też przy wygaszonych światłach cokolwiek robie:tak:

Widziałam że tu pisałyście jak maluszki śpią to otóż Alanek w samym pampersie a przykrywam na noc dwiema tetrówkami a na dniu także w samym pampersie i jak śpi to bez przykrycia:tak:również macza się od czasu do czasu we wodzie najpierw w takiej lekko cieplejszej a jak się wystudzi to nic i tak chwile poleży w niej a potem Dominiś wskakuje i się szlapie:-Dja mam większą wanienke kupioną gdzie super i Dominiś się w niej szlapie:tak:
 
Witam

Ale upał, ja tewz chce juz deszcz i chłodniej!!!!!

Wczoraj siostra przyjechała do M samochód szykowac i została na noc i posprzątała mi dzisiaj mieszkanie:-)

Byłam dzisiaj w lumpie i kupiłam Z 3 pary spodenek i fajną kurteczkę , wszystko orginalne i zapłaciłam 20 zł.;-)
Tysiolek dobrze ze z Amelką wszystko gra

agagsm gratulacje dla kolezanki:-)

Zuzka od małego śpi w ciemnym pokoju, a co do ubranka to tez spi na samym bodziaku i tez wietrzymy całą noc mieszkanie.

Lecę jeść spóżniony obiadek:-p
 
Tysi wybacz, nie wiem jak ja czytam skoro tego nie zauważyłam :(
Agagsm gratki dla psiapsiółki.....

A ja muszę się pakować, a tak mi się nie chce,
w ogóle w chałupie taki syf, że ho ho.....
 
reklama
Uff, ale fajna pogoda. Chyba jakaś masochistka zemnie bo ja taką uwielbiać, tylko, ze .... no właśnie HELP małej zsypało całe plecy( a raczej górna cześć) + ramionka, małe czerwone kropeczki. Brzuch , buzia i ręce czyste. Czy to może być od słońca ? Miała moze tak któraś z Was?
 
Do góry