reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczniówki 2010 !!

I ja się witam wieczornie, cały dzień dzisiaj nas nie było, u nas dzisiaj super pogoda więc wybrałam się z małym do rodziców. Chodziłam z mamą 3 h po sklepach, aż mi nogi do d... wchodzą. A Mati zadowolony, że tyle był na dworze. Napisałyście dzisiaj że he, aż nadrobić nie mogę :)

Agagsm, sto latek dla Twojej pociechy

Odnośnie urody i wracania do formy to chyba nikt mnie nie przebije bo chyba mnie wczoraj Bog opuścił:no::no::no:
z figurą już coraz lepiej i zapodałam nową garderobe tylko 1 rozmiar więcej czyli obecnie 38 ale ciagle ide w dól ale poszłam wczoraj do kosmetyczki żeby jakoś całą odnowe zrobić no i jak zaczełam się upiekszać to sobie troszke kwasem usta powiekszyłam!!!!!!!:wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y:
no chyba starej babie na łeb padło bo dziś spuchnięta jestem, wyglądam jak klaun aż się moje dziecko z rana przyglądało czy to na pewno jego mama,
no więc poszłam po bandzie na całego i teraz mam nadzieję, że ta opuchlizna szybko puści i jakoś bedzie to wyglądać??????:confused::confused::confused:

Wiw, wszystko wróci do normy jak opuchlizna zejdzie i będziesz laska :)

Witam Was po długiej nieobecności. Nie będę nawet próbować nadrabiać zaległości. Wpadłam na chwilkę przywitać się po powrocie z najgorszego w moim życiu urlopu. Z wieczorka Wam wszystko opowiem. Wspomnę tylko, że Natek był w szpitalu i nie było z nim ciekawie. Teraz jesteśmy w domku i dochodzimy do siebie po przeżyciach z piekła rodem!
Buziaki Stycznióweczki dla Was i Waszych Maluszków!!!

kurcze, a co się stało, napisz nam bo się martwimy, mam nadzieję że już wszystko ok

co do pampersów to my używamy głównie pampersów active baby, mam tez jeszcze kilka sztuk hugisów ale to tylko w dzień zakładam, uważam że są za twarde. Na noc zawsze pampers, jak zakładam go po kąpieli o 19:30 to ściągam około 7 rano. I jeszcze mi się nie zdażyło, żeby przepuścił.
A co do ubierania w nocy, to my tylko pampers i na to cieńki pajacyk, taki bawełniany, wcześniej zakładałam mu takie spodenki i skarpetki, ale od jakiegoś czasu skarpetki po jakimś czasie są ściągnięte. Mati śpi pod kocykiem, który co chwilę jest skopany więc zostaje sam pajacyk :)

U nas spacery tez nie należą już do spokojnych. Jak śpi to jest ok, ale potem po kilku minutach oglądania nieba kończy si e jego cierpliwość i zaczyna się marudzenie
 
reklama
Witam wieczornie!!

Bibik zmartwił mnie Twój post!! Najważniejsze, że wszystko już w porządku... Ile nerwów musiało Was to kosztować!! Cieszę się, że już się unormowało i że wróciliście z 'wakacji'...
Ściskam mocno!!:*

Evi, zdrowka dla Luizy!!

Pojechałam na wieruchę, pan pomierzył coś trzeba było, wpadłam na herbatkę do cioci, bo działki obok siebie :) i kuźwa swoim autem nie wróciłam :( cuda niewidy się działy ;/ idę do auta, a tam migacz prawy miga, dziwne, bo klucze w kieszeni,no ale nic, wsadziłam Adasia, odpalam samochód a tu pupa ;/ gaśnie mi! Migacze same się włączają, radio samo się włączyło.. Godzinę próbowałam i nic :( nie pojechał, silnik kręcił 5 sekund :(
Sławek mówi, że musiały przewody przemoknąć, bo kałuże wielkie... Mam nadzieje,ze to nic takiego... Martwi mnie to :( jutro pojedzie po powrocie z powodzi...

Nic, zmykam spać... Nie pisze dzis pracy, bo zmeczona jestem... :(

Spokojnej nocy Kochane :*


Aaaa śpiwór mojemu dziecku nie podpasował :)

Właśnie Sławek dzwonił i powiedział, że miejscowi się rzucają do nich ;/ nie dość, że chłopaki bdają o ich tereny, to... Żadnej wdzięczności... :(
 
Ostatnia edycja:
I ja jeszcze !!!

Dziewczyny co moze byc Zuzi
Wczoraj w nocy budziła sie co godzinę jak w zegarku i dzisiaj juz tez 3 razy sie przebudziła:szok:, popiła troche i śpi dalej
Przeciez ja tak długo nie pociągne, to tak jagbym wogóle nie spała!!!

Dobrej i przespanej nocki Wam życze
 
A ja nadrobiłam cały dzień ale już nie piszę bo siły brak i weny brak i w ogóle czegos mi brak a sama nie wiem czego lęce spać jutro może będzie lepszy humorek.
Dobranoc kobitki
 
Melduję się nie wieczorową tylko nocną porą.
Co się działo w Polsce już relacjonuje...
Otóż 9 maja mieliśmy chrzciny. Dwa dni później tzn. 11 maja rano Natek pokasływał i poszłam z nim do lekarza. Stwierdziła doktorowa, że to początek zapalenia oskrzeli. Z racji, że to wcześniak dała skierowanie do szpitala, tak na wszelki wypadek. Pojechaliśmy od razu i przyjęli nas na oddział. Wszystko ładnie pięknie i w piątek zaczęli odstawiać leki, aby w poniedziałek iść do domu. Niestety w niedzielę, nie wiadomo skąd nagłe pogorszenie stanu. Natuś zaczął się krztusić i dusić. Nie mógł złapać oddechu i siniał! Trzy razy odsysali mu flegmę zanim doszedł do siebie!!! Po pół godzinie zjawiła się doktorowa (i to na moje żądanie bo pigóły nie zawołały wcześniej) i jak gdyby nigdy nic spytała się co się stało i nawet go nie zbadała! Mi wtedy nerwy puściły i zaczęłam krzyczeć płacząc jednocześnie i przeklinając niemiłosiernie, że mój malec jest trzecim dzieckiem w ciągu ostatnich 4 dni kiedy dopiero stan ciężki zmusza ich do porządnego leczenia a nie tylko zachowawczego. Stała jak wryta i ani słowem się nie odezwała. Była chyba w szoku, że tak wyzywałam i że ktoś w ogóle miał odwagę sprzeciwić się lekarzom i walczyć o zdrowie swojego dziecka!!! Nie powiem opiekę od tego czasu malec miał rewelacyjną, ale co z tego skoro po 8 dniach leczenia szpitalnego ordynatorka mi mówi, że choroba nadal się rozwija!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie mogłam nic zrobić aby mój synuś tak nie cierpiał... Inhalacje co 2 godziny. kroplówki non stop, zaraził się szpitalną biegunką i do tego gigantyczne odparzenia pupy ( po biegunkach) oraz na szyi między brodą a klatka piersiową ( od wymiotów i ulewania przez flegmę) i te odsysania kilkanaście razy na dobę... Ryczałam a raczej wyłam razem z nim!!! Po 16 dniach pobytu nie wytrzymałam i jak jego stan był w miarę dobry (brak flegmy i brak duszności) to wzięłam go na własne żądanie i szybko samolotem do UK. Nie uwierzycie ale okazało się, że jest całkowicie zdrowy i mam go traktować jak zdrowe dziecko!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Śmieje się, gaworzy, je bez problemu a nawet więcej niż dotychczas. To, że charczy przy oddychaniu to wina zbyt brutalnego odsysania flegmy i ciągłego płaczu. Minie kilka tygodni zanim jego krtań i tchawica się zregeneruje. Do tego jest strasznie znerwicowany i tak jak mi przesypiał całe noce już od ponad 2 miesięcy to teraz budzi się co chwilę z wielkim krzykiem i ciężko jest go uspokoić. Najmniejszy hałas lub podniesiony głos wywołują płacz, przeraźliwy płacz! Może mu to przejdzie a może zostanie trauma na lata. Boję się...
A ordynatorka mnie straszyła, że dziecko nie przeżyje drogi! Głupia małpa!!!Chyba wiedziała, że zrobili źle i każdy lekarz to wykryje i nie chciała mnie wypuścić z oddziału. Teraz jesteśmy razem w domu i staramy się wymazać to co stało się przez te 16 dni. Drugi dzień w domu minął a ja już widzę poprawę bez jakichkolwiek leków!!! Odparzenia na szyi prawie wyleczone (chociaż boję się, że zostanie mu blizna bo widok okropny) ale mam jeszcze problem z pupą. Zaczerwienienie to nie byłby problem ale Natek ma aż pęcherze! Znacie jakiś skuteczny środek na to??? Próbowałam Sudocream, Bepanthen, Alantan, Linomag, oliwka i zasypka. Nic nie pomaga...!!!!!!!!!!!!
Jak ordynatorce mówiłam jak wyglądało leczenie poprzednich dwóch zapaleń oskrzeli w Anglii to mnie wyśmiała i zastosowała swoje leczenie, które niestety okazało się katastrofalne w skutkach. Chciała mi jeszcze wmówić, że Natek jest oporny na leki i dlatego tak jego stan się pogarsza! Horror!!! Sama się dziwię, że nikogo tam nie uszkodziłam bo nad nerwami w ogóle nie panowałam! Przez to pokłóciłam się z całą rodziną, że biorę Natka ze szpitala skoro ma tego nie przeżyć! Ale to ja byłam z nim 24/24 i widziałam jaki jest jego stan. Przyznam się, że nawet się nie bałam go zabrać bo widziałam, że nie jest tak źle jak to "życzliwi" lekarze poinformowali moją teściową. Dziękuję Bogu, że dał mi siłę zabrać mojego synka z tego piekła bo lekarze mówili, że leczenie potrwa jeszcze co najmniej tydzień lub dwa!!! Aż się boję myśleć co by było, gdybyśmy zostali tam dłużej...
Nawet największemu wrogowi nie życzę takich przeżyć! Kobitki trzymajcie się z dala od szpitali!!!

Mam pytanie. Czy u Was w szpitalach też się płaci za to, że zostajecie z dzieckiem cała dobę??? Paranoja ale w tym szpitalu gdzie byliśmy kasowali 5zł na dzień. Za to, że rodzice śpią na podłodze a pielęgniary mają odciążenie w przewijaniu, karmieniu, lulaniu do snu, kąpaniu i opiece nad dzieciątkiem trzeba płacić!!!

Ja jestem ciągle w szoku i nie mogę pogodzić się z faktem, że przez lekarzy moje maleństwo tyle wycierpiało. Jak na niego patrzę to aż mi łzy same w oku się kręcą! Życie bym oddała aby tylko Natuś nie cierpiał...

Buziaki laseczki... Spokojnej nocki. Przepraszam, że was zdołowałam ale musiałam gdzieś się wyżalić na tę polską służbę zdrowia. Idę spać. Natek od godziny nie płakał więc jest nadzieja, że wróci do normy nasz brzdąc. Tulaki dla Waszych Skarbów! Pa
 
Ostatnia edycja:
Przeżycia rzeczywiście jak z horroru. Na razie tyle powiem bo muszę przetrawić to co napisałaś. Ja byłam z małą tydzień w szpitalu - nie płaciłam ani grosza
 
Witam weekendowo!
bibik - matko kochana!
Może po tej opowieści reszta forumowiczek zrozumie mnie jeszcze bardziej dlaczego trzymam się z dala od lekarzy.. a szpitali w ogóle.
bibik - to była najsłuszniejsza decyzja pod słońcem - na bank wykończyliby ci dziecko... w ogóle kto to widział profilaktycznie zabierać malca do szpitala bo wcześniak... matko kochana!!! Ile on tam dodatkowych zarazków otrzymał to nie wspomnę, a jak się nacierpiał biedulek! Zabrzmi głupio ale niepotrzenie tam poszliście! Wiem, że jesteś o niego wystraszona ale naprawde lekarz i szpital nie równa się zdrowie!
Ja cie podziwiam, że ty naprawdę nie zatłukłaś tej durnej lekarki wcześniej. 16 dni! o mamulu..... naprawdę można wykitować, dobrze, że jesteście już w domu. Mały musi odetchnąc, żadnych leków.... nawet na pupkę delikatnie i najlepiej to ja bym wietrzyła dużo a z kremami nie przesadzaj.
To jest polskie podejście lekarzy - no nie uogólniam, bo przykład Sel był naprawdę cudny, kompetentne podejscie ale wielu to naprawdę przegina; komu to ostatnio prześwietlenie płuc zalecano... :szok: naprawdę być zdrowym wśrod tych idiotów to trzeba się nagimnastykować.
Dziewczyny miejcie ograniczone zaufanie do nich, proszę!
Uf..... najważniejsze zie się dobrze skonczyło, Natek pewnie długo będzie wychodziłz tje traumy - sama nie mogę się otrząsnąc - odsysanie, odfegmianie... na co!?
Trzymajcie się!

Więcej nie pisze bo mi mózg sprało.
 
Bibik, 24 lata temu mojej mamie powiedzieli, że ma mnie zostawić w szpitalu, bo i tak będzie po mnie, mama powiedziała, że jak mam umierać, to w domu na jej rękach... Gdyby mnie zostawiła pewnie nie byłoby mnie dziś tu z Wami!!
Dobrze zrobiłaś Kochana, że Go zabrałaś stamtąd!!

Niestety w naszej służbie zdrowiajest mało lekarzy z powołania, są za to lekarze, którzy są synami, wnukami, prawnukami itd lekarzy... To, że mają w domu rodzinnym doktora pomaga im dostać się na studia, skńczyć je... Ale co z tego?! Skoro tacy lekarze są g...o warci!! Pani doktor Natanielka pewnie z tej grupy lekarzy pochodzi... Dla takich pieniądze się liczą, a nie zdrowie... :(

Kiedyś moją przyjaciółkę bolał brzuch, bardzo mocno... Poszłyśmy na pogotowie, Ewcia nie jest stąd, więc lekarza tu nie ma, a na pogotowiu mi lekarz powiedział, że jej nie przyjmą, bo oni są od leczenia w terenie, a nie tu na miejscu!! Myślałam, że rozniąsę tych ludzi tam! Stali, żarli pizze i się śmiali... Skończyło się na tym, że do radia zadzwoniłam z pytaniem czy w Zielonej Górze jest lekarz, który przyjmie dziewczynę z bólem brzucha, bo szpital odesłał na pogotowie, a pogotowie odmówiło... Wylądowała w szpitalu, wyrostek robaczkowy... Nasza służba zdrowia... :(:(:(

A w szpitalu u nas za dobe płaci sie 25 zl!! Z tym, ze jest łózko dla rodzica, pokoje sa ladne, wyremontowane, kolorowe, dzieci maja odzielne pokoje...

Wiem jednak, że są lekarze dobrzy, którzy leczą, bo chcą dobra pacjenta... :) niestety jest ich bardzo, ale to bardzo mało... :(
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry