justys
ja do pracy wróciłam już we wrześniu, serce strasznie mnie bolało, wydawało mi się, że malutka nie będzie mnie już tak kochała, że stanę się dla niej obca, że będzie cierpiała, i tysiące innych historii.
Tymczasem owszem, opiekunkę polubiła, ale ja wciąż jestem dla niej najważniejsza. Fakt, że jak wracam, to jest do mnie przyklejona, jak rzep i nic nie mogę zrobić, ale to jest takie słodkie...
weekendy spędzamy razem, już nigdzie bez niej się nie ruszamy, aby zrekompensować tydzień pracy.
I jeszcze dodam, że przestałam ją karmić dwa miesiące temu, do tego czasu miałam pokarm i bez problemu godziłyśmy pracę z karmieniem, a pracuję na cały etat, jak trzeba, to i dłużej.
Czuję się spełniona, bo widzę, że w domu wszystko gra, a w pracy sukcesy. Dzieciaczki super. No i muszę pochwalić mojego męża, który choć leniuch, to pomaga.
Także przy dobrej organizacji będzie ok, nie martw się, wracaj do pracy
Ivi - gratuluję! Jedno dzieciątko, to mało, fajnie, że zdecydowałaś się na drugie. Ja mam trójeczkę i gdyby nie mój wiek, zdecydowałabym się na jeszcze jedno.