Hej kobietki!
Znów mam straszne zaległości, ale brak czasu przez pracę mnie dosłownie zabija. Praca, dzieci, dom, mąż, do tego trochę nauki i tak w kółko. Zero czasu dla siebie.
U nas po staremu, ale znów się martwię o Anię, bo jest jakieś 2 miesiące do tyłu w rozwoju. W przyszłym tygodniu idziemy do neurologa znów.
Po za tym sama siada, dzisiaj pierwszy raz stanęła przy meblu, w łóżeczku staje. Idzie dużymi krokami do przodu, jednak nie jest tak jak być powinno, do tego strasznie dziwnie mi się spina. Zobaczymy co neurolog powie.
Pediatra kazał nam pomalutku wprowadzać nabiał, bo my skazowi. Dostała 1 łyżkę jogurtu naturalnego i niestety policzki wysypane i szorstkie, dlatego póki co jeszcze daję sobie spokój.
Starsza mi się rozgadała, ciągle coś mówi. Anka podłapuje od niej słówka. Np Julka mówi na smoczka "ma", teraz już dla Ani "ma" również oznacza smoka. Jak coś jej upadnie mówi "ba". Po za tym mama, tata, Ania, papa, dada, da i nee. Bije brawo, robi papa, pokazuje jaka jest duża. Razem z Julką każdego dnia robią w domu demolkę
. Jedna drugą naśladuje, w domu mam cyrk na kółkach
. Są nierozłączne, wszędzie razem ;-).
No i... wczoraj stuknęło nam 11 miesięcy, aż się wierzyć nie chce, że za miesiąc roczek.... :-)
Wstawię jeszcze do odpowiedniego tematu jakieś zdjęcia i uciekam spać ;-)