reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczniówki 2010 !!

Agniecha83 to jedzenie to nie jest na takiego komletnego spiocha, wyglada to mniej wiecej tak: wkladam do wozka, daje smoka bujam i spiewam kolysnake jak juz widze ze oczy zamkniete a smoka zasysa to wtedy robie podmianke na butle. nie zawzse sie udaje ale w 90% moje wyczyny odnosza sukces;-)
a co do nerwicy to mi juz nieduzo brakuje...poki co tylko rozowlnienie z nerwow przez 3 dni;-)

hej :) u mnie już dzisiaj lepiej z jedzeniem, Mati zjadł 3 butle po 180ml i cały słoiczek zupki :)
Byliśmy dzisiaj u mojej babci na imieninach, babcia ma domek więc mały się porządnie przewietrzył, pospał na dworze i zauroczył całą rodzinkę, jejku, jak ja kocham tego mojego szkraba!!
Mój Mateusz je na śpiocha ale tylko wtedy kiedy ma normalny apetyt. Daje mu tylko butlę na śpiocha gdy np w dzień zje gdzieś około 18, wtedy po kąpieli już mu nic nie daję i biorę go po 22 i je z wielką chęcią. Ale jak nie ma apetytu tak jak przez ostanie dni było, to jak go wyciągnę z łóżeczka, otworzy na chwilę oczka, zobaczy butlę to zaczyna płakać. Ale mam nadzieję, że te problemy z apetytem to tylko przejściowe, dzisiaj już było super więc od razu mam lepszy humor. Mam nadzieję Beti że u Ciebie też to szybko minie i przestaniesz się denerwować.

Idę teraz lulu, życzę miłej i przespanej nocki, duuuuża buźka dla wszystkich
 
reklama
Witam ...

Troszkę jestem w plecy, ale dopiero wczoraj wróciliśmy z powodziowego uchodźstwa :eek: Wisełka poszalała i pogoniła nas w nocy z wtorku na środę ... nie wiem czym sobie zasłużyliśmy na takiego fuksa, ale woda stanęła 200 m od naszego bloku ... rodzice nie mieli tyle szczęścia, ale i tak im się udało, bo zalało tylko garaże i piwnice :tak:
sporo stresu nas te kilka dni kosztowało ... mieszkamy na parterze, a garaż, w którym też została masa rzeczy jest w pod blokiem ... ale najważniejsze, że już po wszytskim


dzidzia moja po kilku dniach świrowania znów przesypia całe nocki ... na 'uchodźstwie' była w ogóle przeszczęśliwa, bo spała z nami w łóżku i od 20 do 7 nie było dziecka :szok:

M dzisiaj w pracy do północy ... odrabia te dni, kiedy nie poszedł przez powódź, żeby nie musiał urlopu wykorzystywać ... a ja podglądam meczyk i usiłuję chatkę ogarnąć ... no i chociaż wzrokiem przelecieć, co tu u Was słychać ;-)

Asiowo, życzę udanych chrzcin !!! najlepszego dla Agatki :tak:
 
Witam ie i ja wkoncu:-)
Noc tak jak mylalam do doopki, co chwila wstawalimy do niego na zmiane ale rano zagladam pod bodziaki a tam po krotkach ani ladu jupi:-) prawie pewna jetem ze to po jagodach:sorry2:
A poza tym o 13 T skonczyl prace i na plaże smignelismy (spiekłam sie lekko i cierpie) wrocilismy o 18 i dostalam wychodne do maicha sama bo T chcial mecz oobejzec a mi w to graj, troche spokoju;-) wrociłam o 21.30 dziecie usniete, normalnie bajka, ukapalam sie jakims magcznym balsamem wymarowalam no i jestem.

Pozza tym wspolczuje zagrozonym powodzia:sorry2: nieciekawie, caly cza sledzimy
Asiowo udanej imprezki
My dotalismy zaproszenie na 30-ego na irlandzkie chrzciny, a własciwie irlandzko-niemieckie:tak: zobaczymy jak to tu sie łodbywa:-)
Spokojnej nocy
 
Witam niedzielnie,
Melduję, że wodę i prąd mamy więc chyba nie będzie tak źle :)

Mozozer - u nas rehabilitacja metodą Vojty przynosiła szybkie efekty. Zdziwiło mnie troszkę, jak pisałaś, że pięć dni po szczepieniu nie stosujecie ucisków. My po szczepieniu nie ćwiczyliśmy tylko jeden dzień. Poza tym Vojta w naszym wydaniu to nie uciski, ale blokowanie dziecka, tak by wymusić pracę mieśni, które na codzień nie sa praktycznie używane. Tak mi się nasunęło wybacz, że może powinnaś zmienić rehabilitanta?

Asiowo - życzę udanej imprezki z okazji chrzcin Agatki. Dużo zdróweczka dla Małej.

Jol - gratuluję fuksa

Dorciaa - życze udanych poszukiwań opiekunki dla Jasia. Swoją drogą jak bardzo się cieszę, że mnie ominęła ta wątpliwa przyjemność.


Miłej niedzieli.
 
Witam!!!

Soneczko od samego rana zaglada do domku:-) wiec i chumor dobry.

O wlasnie slysze ze Z wstała.

ASiowo udanych chrzcin Zyvzymy, zeby wszystko było OK

A u mnie wczoraj Zuzia wypiła w ciagu dnia tylko 2 butelki z mleczkiem, no ale w nocy wciaga tak jak zawsze. Mam nadzieję ze jej przejdzie

Miłej niedzieli:-)
 
Witam

Wczoraj nasze maleństwo dało nam trochę popalić - strasznie marudziła i płakała, noszenie nie pomagało za bardzo. Z jedzeniem też kiepsko, znaczy po 4-5 minutach ssania cyca płacz - i teraz nie wiem, czy pokarmu mało i jest głodna, czy szybciej zjada teraz... Próbowałam dokarmić modyfikowanym, ale nie chciała (jakieś 10 ml wypiła). Odciągać po karmieniu chciałam, ale nie miałam jak nawet, nie dała mi. O 3 w nocy mi się dziś zbudziła, przewinęłam, a ona w ryk... głodna była, ale znów krótko ssała. Dodam, że do tej pory przesypiała noce ładnie (ewentualne przewijanie raz, ale nie zawsze). O 6 rano znów pobudka i syrena, nakrmiłam z dwóch cyców, potem dalej płacz, na szczęście jakoś udało się ululać i śpi póki co...
Kurcze tak sie zastanawiam, czy to ten slynny skok rozwojowy?

Beti, dzięki za odpowiedź z wczoraj czy tam przedwczoraj :) co do szyny, to my mamy też Koszli, ale chyba jakąś inną (?), bo sami ją zakładamy (nikt nam nie pokazywał) i do przewijania/kąpieli muszę ściągać (wygląda toto trochę jak kierownica od roweru na szelkach). I kurcze za każdym razem mam stresa, czy dobrze jej to zakładam, czy równo, czy nie za mocno, eh..

W dodatku jestem przeziębiona, zapewne po tym nieszczęsnym koncercie (jak głupia wyleciałam z klubu bez płaszcza kiedy musieliśmy szybko do domu podjechać młodą uspokoić). :< Mam nadzieję, że dziecka nie zarażę, ale już dwa razy nam się tak upiekło.

Wczoraj jeszcze późno poszłam spać, bo na necie śledziłam wieści z powodzi. Na szczęście w mojej okolicy bezpiecznie.

JoL, dobrze, że Wasz domek ominęła woda. Współczuję stresów, ale dobrze, że już po wszystkim.

Asiowo, wszystkiego dobrego dla Agatki i udanej imprezy. :)

A wszystkim miłej niedzieli życzę.
 
Ostatnia edycja:
Witam, Chciałabym się przyłączyć do grona styczniówek jeśli można. Późno trochę bo widzę że tu już macie zgraną grupkę ale może mnie przyjmiecie jeszcze. Podczytywałam troszkę Wasze forum i ujęło mnie to jak można się wirtualnie zaprzyjaźnić. Poza tym czuję się osamotniona trochę gdyż nie mam znajomych młodych mam wśród swoich koleżanek i nawet ust często nie ma do kogo otworzyć.
Króciutko o mnie (o nas właściwie): na imię mam Asia, mam prawie 30 lat i od 23 stycznia jestem mamą Adasia, który właśnie dzisiaj kończy 4 miesiące. Mieszkamy w Koszalinie. Ciążę miałam spokojną raczej, bez większych problemów, poród cc ze względu na brak postępów akcji w sumie nie męczyłam sie zbyt długo. Adaś urodził się i nadal jest zdrowiutki, nie mamy żadnych problemów poza brzuszkowymi (kolki nas nie ominęły niestety) no ale to przejściowe problemy wiadomo. Poza tym jest raczej grzeczniutki, miewa gorsze dni i humory ale generalnie pogodny z niego chłopiec. Nocki mamy jeszcze takie sobie z powodu brzuszkowych kłopotów no ale jakos dajemy radę. Przez pierwsze 2,5 miesiąca karmiliśmy się cyckiem i butelką a teraz już tylko butelka. Duży chłopiec się z niego zrobił, teraz waży już ponad 7,5 kg (urodził sie też niemały - 3,7 kg). To tyle co na początek mogę o sobie napisać zwłaszcza że jeszcze zaspana siedzę, mały właśnie trochę dosypia sobie po porannym mleku ale nie wiadomo jak długo to potrwa.
 
Witam, Chciałabym się przyłączyć do grona styczniówek jeśli można. Późno trochę bo widzę że tu już macie zgraną grupkę ale może mnie przyjmiecie jeszcze. Podczytywałam troszkę Wasze forum i ujęło mnie to jak można się wirtualnie zaprzyjaźnić. Poza tym czuję się osamotniona trochę gdyż nie mam znajomych młodych mam wśród swoich koleżanek i nawet ust często nie ma do kogo otworzyć.
Króciutko o mnie (o nas właściwie): na imię mam Asia, mam prawie 30 lat i od 23 stycznia jestem mamą Adasia, który właśnie dzisiaj kończy 4 miesiące. Mieszkamy w Koszalinie. Ciążę miałam spokojną raczej, bez większych problemów, poród cc ze względu na brak postępów akcji w sumie nie męczyłam sie zbyt długo. Adaś urodził się i nadal jest zdrowiutki, nie mamy żadnych problemów poza brzuszkowymi (kolki nas nie ominęły niestety) no ale to przejściowe problemy wiadomo. Poza tym jest raczej grzeczniutki, miewa gorsze dni i humory ale generalnie pogodny z niego chłopiec. Nocki mamy jeszcze takie sobie z powodu brzuszkowych kłopotów no ale jakos dajemy radę. Przez pierwsze 2,5 miesiąca karmiliśmy się cyckiem i butelką a teraz już tylko butelka. Duży chłopiec się z niego zrobił, teraz waży już ponad 7,5 kg (urodził sie też niemały - 3,7 kg). To tyle co na początek mogę o sobie napisać zwłaszcza że jeszcze zaspana siedzę, mały właśnie trochę dosypia sobie po porannym mleku ale nie wiadomo jak długo to potrwa.

Witamy serdecznie:-) A pewnie ze mozna dołączyć, ja tez nie byłam Z dziewczynami od poczatku , ale przygarnęly mnie;-)
 
reklama
Witam, Chciałabym się przyłączyć do grona styczniówek jeśli można. Późno trochę bo widzę że tu już macie zgraną grupkę ale może mnie przyjmiecie jeszcze. Podczytywałam troszkę Wasze forum i ujęło mnie to jak można się wirtualnie zaprzyjaźnić. Poza tym czuję się osamotniona trochę gdyż nie mam znajomych młodych mam wśród swoich koleżanek i nawet ust często nie ma do kogo otworzyć.
Króciutko o mnie (o nas właściwie): na imię mam Asia, mam prawie 30 lat i od 23 stycznia jestem mamą Adasia, który właśnie dzisiaj kończy 4 miesiące. Mieszkamy w Koszalinie. Ciążę miałam spokojną raczej, bez większych problemów, poród cc ze względu na brak postępów akcji w sumie nie męczyłam sie zbyt długo. Adaś urodził się i nadal jest zdrowiutki, nie mamy żadnych problemów poza brzuszkowymi (kolki nas nie ominęły niestety) no ale to przejściowe problemy wiadomo. Poza tym jest raczej grzeczniutki, miewa gorsze dni i humory ale generalnie pogodny z niego chłopiec. Nocki mamy jeszcze takie sobie z powodu brzuszkowych kłopotów no ale jakos dajemy radę. Przez pierwsze 2,5 miesiąca karmiliśmy się cyckiem i butelką a teraz już tylko butelka. Duży chłopiec się z niego zrobił, teraz waży już ponad 7,5 kg (urodził sie też niemały - 3,7 kg). To tyle co na początek mogę o sobie napisać zwłaszcza że jeszcze zaspana siedzę, mały właśnie trochę dosypia sobie po porannym mleku ale nie wiadomo jak długo to potrwa.

witamy nową stycznióweczkę :)
my już wstaliśmy, butla zjedzona :), a mój M nadal śpi, stwierdziłam,że ten to ma klawe życie!!!!!! Ciekawe czy kiedyś to on wstanie rano i zabierze małego do drugiego pokoju żebym ja sobie chociaż raz do 9 pospała, ale po co przecież!!!!!!!!! Szlak mnie czasem trafia!!!
 
Do góry