mozozer - Ja pewnie będę nudna dla stałych bywalczyń ale piszę to specjalnie dla ciebie. Przede wszystkim nie powinnaś szczepić synka - narazie w ogole, mam nadzieje, że ktos ci te szczepienai wstrzymał - jeśli nie sama odwlekaj. Szczepienia dla dziecka o najprawdopodobniej naruszonej neurologii to nic dobrego. Kolki - one mają tak samo wpływ. Jesli w organiżmie dziecka dzieją się rzeczy związane z wzmożonym lub niedostatecznym układem miesniowym to ono jest wszędzie. Równiez w obrębie przewodu pokarmowego. Poszukaj kogoś kto zajmuje się terapią czaszkowo-krzyżową. Kurcze w Kielcach miałam znajomego - musze sobie przypomnieć nazwisko ale na bank jest. Jesli nie on to ktoś inny - poczytaj o tej terapii. Poszukaj też homeopaty klasycznego. Małego trzeba wzmocnić, ulżyć. On tak płacze ci od urodzenia? Jak karmisz? Dobrze by bylo gdybyś karmiła go sama. Jakie robi kupki? Poczytaj też o aromoterapii.
Metoda Vojty jest pomocna właśnie u takich maluszkow ale oczywiście możesz sprobować innej jesli tak bardzo mały krzyczy. Pytanie... czy krzyczy inaczej niz w ogole?
Basen jest oczywiście super ale nie rozwiąże sedna problemu. Złagodzi ot tyle.
Myslę, że cię coś nakierunkowałam. Jestem mamą starszego syna z mpdz - więc mam ciut doświadczenia.
Nikt mi nie mówił, żeby narazie małego nie szczepić. Właśnie po Bożym Ciele wybierałam się na kolejne szczepienia? A czemu nie wolno szczepić dziecka, jeśli są jakieś problemy neurologiczne? Nic o tym nie słysałam. Nawet rehabilitantka nic takiego nam nie mówiła. Tylko przy Vojcie przez jakieś 5 dni po szczepieniu nie robi się ucisków. I własnie przez taką przerwę po szczepieniach po 6 tyg. wszystko się u nas cofneło. A już było tak dobrze. Główkę syn już sobie układał na dwie strony. Musieliśmy zaczynać wszystko od nowa, no i już takich efektów nie ma:-(
Co do kolek to właśnie widzę, że mają ogromny wpływ na to napięcie. Jak ma atak, to strasznie się pręży i cały wysiłek (naszych ćwiczeń) idzie na marne. Zaczyna się znowu strasznie odchylać, wyginać do tyłu.
On mi zaczął tak strasznie płakać gdzieś od ok. 1,5 miesiąca. Karmię go sztucznie. Już w szpitalu był dokarmiany mieszanką, bo ja miałam mało pokarmu. Po porodzie miałam troszkę powikłania i nie miałam prawie wogóle mleka.
Myślę, że to przez to, że dostałam bardzo dużo znieczulenia miescowego. Źle mi krocze zszyli i zrobił mi się krwiak i musieli mi zdejmować szwy, czyścić wszystko i szyć na nowo. A że po 2h po porodzie wszystko było ok, dobrze się czułam i pozwolili mi zjeść kolację, to nie mogli mnie uśpić i dawali bardzo dużo znieczulenia miejscowego.
Mały od ok. połowy marca do poniedziałku był na Nutramigenie. Ale w poniedziałek nie chciał jeść mleka a widziałam, że jest głodny, wieć zobiłam mu Bebilon 1 (jego pierwotne mleczko) i zjadł. I już przy tym Bebilonie zostałam. Ten Nutramigen to mu chyba nie smakuje. Kupki, dopóki nie wprowadziłam jabłuszka, robił mi co 3 dni. Czzasem się zdarzało, że nawet na 4 dzień dopiero zrobił. Ale teraz (od. ok tygodnia) raczej robi codziennie (ewentualnie co 2 dni).
A ten Twój znajomy z Kielc to jakiś rehabilitant albo ktoś, kto zajmuję się tą terapią czaszkowo - krzyżową? Postaraj sobie przypomnieć do niego jakieś namiary, będę wdzięczna.
Wczoraj byliśmy w Ośrodku na rehabilitacji i rehabilitantka (po tym jak jej powiedziałam jakie syn ma objawy i że je tylko przy suszarce albo odkurzaczu i zasypia na spacerze tylko na wertepach) powiedziała, że Kacperek to się nadaje do integracji. Ale nie bardzo wiem o co jej chodziło, czy to jakaś metoda? Mówiła, żeby przepisać się do innej rehabilitantki bo ona własnie jest po integracji.