No, młoda nakarmiona, wykąpana i mniej więcej ululana ..ech, coś tam jeszcze marudzi w łóżeczku, muszę zerknąć.
Coś nie chcemy jeszcze spać, smoczek wypluty i łapki do buzi. Karuzela z kołysanką poszła w ruch, może wystarczy.
Przepraszam, że wszystkim Wam nie poodpisuję, ale jak zwykle zaległości sobie porobiłam, a jak już nadrobiłam, to zapomniałam, co chciałam komu odpisać...
Pasibrzuch, współczuję rodzinki, ale nie przejmuj się nimi! Najważniejsza teraz jest Twoja najbliższa rodzina czyli Ty, mąż i Emi.
Malwina, też trzymam mocno kciuki!
e_milcia, przytulam i zdrówka życzę, byś się nie rozchorowała nam tutaj znowu!
Parę dni temu u mnie też się pojawił kryzys laktacyjny, a widzę, że temat na tapecie był. Młoda ryczała, spać nie chciała i niespokojna strasznie była, aż się bałam, czy nie podłapała przeziębienia od tatusia. Ale na szczęście nie, tylko w cycusiach mało mleka było i się denerwowała. Już zdesperowana, że dziecko głodzę, zrobiłam jej butlę, ale nie chciała jeść, tylko pociumkała parę razy, więc doszłam do wniosku, że nie była aż tak bardzo głodna. A może jej nie smakowało? Jednak strasznie martwiło mnie, bo młoda nie przybrała na wadze w ciągu prawie dwóch tygodni. Odciągałam ręcznie mleko po każdym karmieniu i przez cały dzień uzbierałam aż 40 ml, to jej wieczorem dałam po karmieniu. Jakoś przetrwałyśmy. Piłam ziółka Bocianek dla mam karmiących, nie zauważyłam co prawda by działały jakoś specjalnie, ale może efekt psychologiczny czy coś. Pomału wróciło do normy i waga ruszyła w górę. A dzisiaj o 5 rano się zbudziłam i myślałam, że mi cycuchy wybuchną, koszula mokra, a ja się cieszę. ^^
O, dziecię usnęło.
W ogóle zastanawiam się, czy Marysia nie wymusza na nas noszenia na rękach, bo nieraz tak potrafi ryczeć i piszczeć, że tylko jak się ją na ramie w pionie weźmie, to się uspokaja. Tłumaczę to sobie, że może coś jej w brzuszku męczy i w tej pozycji jej najlepiej jakoś. Ale boję się, żeby nie przyzwyczaiła się do noszenia, bo teraz jest jeszcze leciutka, ale jak będzie ważyła 8-10 kg, to kto będzie nosić? Na szczęście najbardziej lubi u tatusia na rączkach być, więc pół biedy, nie tak jak u joli.24...
Noo i chciałam się pochwalić, a raczej mojego mężusia pochwalić, bo kupił bilety i wyciąga mnie na koncert ze znajomymi 19 maja! Moja mama przyjdzie popilnować młodej. Strasznie się cieszę, bo już tak dawno nie byliśmy na takiej imprezie, jeszcze przed ciążą... Mam nadzieję, że nic nieprzewidzianego nie wypadnie i nie pokrzyżuje planów...
Dobrej nocki wszystkim! Idę jeszcze podczytać pozostałe wątki.