hej laseczki
nie nadrobie wszystkiego sil mi brak...moje dziecko dzis przechodzi sama siebie. wkurza sie na wszystko;ze nie tak ksiazeczke zlapie, ze nie tą zabawkę mama poda -odrazu wielki ryk. chyba ma skok.
Rozworke cholerna nosimy...pisze cholerna bo mialysmy niezle przygody....pierwszy raz miala zalozona we wtorek...w nocy z wt na sr zaczela sie dzrec niesamowicie, nie jadla, nie pila tylko sie dara. wiec sie wkurzylam i zdjelam jej to cholerstwo i odrazu przeszlo...wiem nie powinnam ale instynkt nakazal mi zdjac. do tego wszystkiego zauwarzylam ze nie rusza jedna nozka w tej rozworce i to mnie przekonalo. w sr probowalismy zalozyc ale znowu krzyk. w czw mielismy wizyte u ortopedy wiec juz nie zakladalam i pojechalam ze zdjeta rozworka. dziewczyny co ja sie nasluchalam od tej starej raszpli (ortopedy):zaczela na mnie wrzeszczec ze przeze mnie dziecko kaleka bedzie, ze ona ja na wycig na oddzial polozy, ze sie pozegnamy bo ona nie widzi sensu w spolpracy. nie pomoglo tlumaczenie ze dziecko nie jadlo,nie spalo,nie ruszalo jedna noga tylko plakalo...na to wszystko uslyszalam ze jakby zglodniala to by zjadla a noga nie ruszala bo jej sie nie chcialo (przez 12h jej si enie chcialo noga ruszyc -dobre nie?). no kurde...wtedy to i ja juz nie wytrzymalam i zaczelam sie na nia drzec ze wychodze i ide porozmawiac z jej przelozonym bo z takim podejsciem do pacjenta to juz dawno sie nie spotkalam.wtedy juz zaczela lagodniej gadac i wiecie co? zalozyla Wiolci jeszcze raz rozwórke tylko tym razem zapieła inaczej szelki...o dziwo dziecko przestalo plakac i poki co nosi juz ja piąty dzien bez zdejmowania i nie ma tragedi. czyli wtedy poprostu zle zalozyla aprat ale sie nie przyznala. pozniej zadzwonilam jeszcze prywatnie do ortopedy i powiedzial ze jak dziecko nie ruszalo jedno noga to aparat trzeba bylo natychmiast zdjac bo mogla sie zrobic martwica.ehhh...co za lekarka.najgorsze jest to ze teraz ciezko jest zmienic lekarza...jak dzwonilam po innych poradniach to wszedzie dlugie terminy a dla nas kazdy dzien sie liczy.jutro mamy kontrole....mąż zabronil mi sie odzywac;-) ale ja i tak sowje powiem..po zakonczeniu leczenia zeby sie teraz na Wiolci nie odbilo;-)
Evi_G mialam tak jak ty...nie jadlam nabialu bo mala ma uczulenie tyle ze ja wytzrymalam 3 tyg..tez prawie nic nie jadlam bo tak jak ty mieska prawie nie jadam, zywie sie gl. serami i jogurtami. waga tez poelciala, codziennie krew z nosa a dzieko wiecznie plakalo bo glodne...mlesio z cycusiow lecialo przezroczyste i to nie tylko na poczatku.
dalam malej butle i zobaczylam ze jest zupelnie inna...jakas taka radosniejsza bo najedzona;-)
a co do zmeczenia to ja juz tez wysiadam czasem...jak M jesdt w domu i ma sie nia zajac to wyglada to tak ze ja ja uspie a on siedzi i pilnuje jak spi.ewentualnie poogladaja TV i na tym koniec. nie daj Boze ze sie rozbeczy to juz jest koniec swiata. on sie zaraz denerwuje, nie wie o co jej chodzi a dziecko to wyczuwa i sie nakreca i tak sie razem nakrecaja;-) ale jutro M ma wolne i jakos beda musieli sobie poradzic bo ja juz zaczynam fiksowac...musze wyjsc...choc na troche...
jade na zakupy..wszystko mi z tylka spada...mam jedna pare spodni i dwie bluzki reszta wisi...wiec jade sie obkupic a co?;-)