Wiecie co! Moja mama pobiła już wszelkie rekordy!
Napisałam jej, że jak byłam w ciąży, to się nie interesowała, a teraz wtrąca się we wszystko przy Emi itp. I że ja straciłam mieszkanie (bo nam nie przepisze), ale ona straciła o wiele więcej.
Oto co mi odpisała: "nie musisz zadawać sobie trudu przyjazdu w swięta ,wnusi tez nie straciłam bo bedziemy jeszcze mieć inne wnuki,natomiast Ty straciłaś duzo wiecej,bo cały spadek po mnie ,a jest tego troche ,starczyło by na wasz wymazony dom i jeszcze by zostało,ale w tej sytuacji musze zmienić spadkobierce ,bo napewno nie bedziesz to Ty".
Noż k...
W dupie mam jej pieniądze, nigdy ich nie chciałam, ale to, że moje dziecko jest wymienialne na inne (dzieci córek jej męża) to juz przekracza wszelkie granice!!!
zadzwoniłam do dziadków, czy mamy przyjeżdżać w święta, to usłyszałam od babci, że jej to nie interesuje (nie wiem co, bo zapytałam tylko czy mamy być) i do widzenia...
Szlag by ich trafił! Kaktus mi na ręce wyrośnie, jeśli zaprosimy ich na chrzciny! Popaprańcy totalni