reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Styczniówki 2010 !!

Witam sie porannie-)
Dzis zapowiada sie ladny dzien. Zreszta wczoraj tez byl niczego sobie, bo 14 stopni i bylo w miare cieplo jak na te pore roku:-)

Ja dzis wieczorkiem ide do lekarza ogolnego po skierowanie na badanie krwi. A poniej mam nadzieje, ze uda mi sie dac prezent mojej przyjaciolce. Juz nie moge sie doczekac, bo ja uwielbiam dawac prezenty. Mam jednak nadzieje, ze ona nie zaopatrzyla sie jeszcze w torbe na komputerek, ktory niedawno sobie kupila:-) a jesli tak to ja bede miala fajna zreszta torbe:cool2:
 
reklama
Na początek widzę, że snujecie sylwestrowe plany.
Kurczę mam nadzieję, że Cyprianek będzie z nami i spędzę Sylwestra z Picolo i TVP1
jak Tysiolek -ha ha, nigdy nie myślałam że takie będę mieć chęci :)
ale też nigdy nie lubiłam tzw."spędów" albo jak kto woli tłumów...
Nie dałabym rady w kinie i to na maratonie.
Juz w WALENTYNKI jak mąż mnie zabiera do kina
to się gotuję że mimo rezerwacji z godz. musimy stać do kasy po bilet,
a i zaparkowanie auta i dojechanie na parking to niezły wyczyn!!

Malaga- czytam, że dziecię to Józefinka ma być?
Kiedys tu miałyśmy taką dyskusję i uznałyśmy, że wszytskie imiona
ładne bo wybrane przez rodziców- koniec i krOPKA, ja się z tym zgadzam :)

Tysiolek, widzę, że wczoraj wytrwale nad książkami siedziałaś! Bravo! mnie się juz nawet
nie chce nic czytać...
śmieje się że to leżenie mnie tak wykańcza że się "odmóżdżę".

Kubiaczka - widzę, że zmiany i jeszce raz zmiany, i dziecię się pojawi i odmiana kuchni-fajnie.

Sandrq- FAJNIE że z szyjką ok!
Dobrze, że nikt nie olewa Twoich bóli...
mnie boli a twierdzą że widocznie taka moja uroda skoro nic na ktg i usg nie wychodzi...
no chyba tfuuuu ze dziis wyjdzie...

Kaja - widzę, że u Ciebie to będzie dopiero wybór
pierniczkowy... u mnie to kształtami się i lukrem jedynie różnią
pierniki :)
i cieszę się, że też wybaczysz mi jak nie zauważę fotek- ha ha :)
Ja w ubiegłym roku też pięknie w folię, chyba cefal to się zwie -taka przezroczysta, szeleszcząca, pakowałam
i wręczałąm symbolicznie kilku koleżankom z pracy :)
i miłej sąsiadce z rodzinką:)
a wczoraj to zrobiłam pudełeczko i dałam ginowi na spróbę, owiązałam pudełeczko
śliczną czerwoną kokardką, a pudełeczko zrobiłam z brystolu oklejonego papierem świątecznym
w gwiazdki i wyłożyłam serwetką :)

Jolcia777- gofry z owocami i bitą śmietaną,
mniam :)

Ewcia, 2 tyg. to faktycznie, potem niech się dzieje...
i Synek wg mnie duuuuży!!!!

Age, nie martw się, chwila lenistwa się przydaje :)
jeszcze napieczesz sie, naprasujesz, nagotujesz i nasprzątasz!

Paulinaa, ja wiem że to męczące, u mnie małż to robi bo ja nie mogę, ale
tak bym chciała..
no nic po porodzie pewnie będę marudzić na sterty prania i prasowania i powinnam sama wziąć do serca radę jaką dałam Age - jeszcze się napracuję w tej kwestii więc przestaję się martwić

Achanika witaj!

yola to będzie Filip czwarty, tak tzryamć!!!

golanda dziękuję za pierniczkową pochwałę...
a co do kotów właśnie ten wielki przylazł mi tu mruczeć i tulić się i przeszkadza
w pisaniu...
i masz rację niebawqem się przekonamy jak te nasze koty i dzieci będą razem żyć.

Asiowo - wg mnie 2400 to i tak ładna waga!!!

Morka u nas teżnigdy nie piekło się pierników, tylko gotowe
w polewie czekoladowej i znadzienniem były...
a teraz, jak golanda uwielbiam.
i brak siary nie świadczy że nie bedzie pokarmu...
a obecność jej też niczego nie gwarantuje, nie martw się...
poplamiona koszula nocna wcale tak fajnie nie wygląda, ja nawet prześcieradło
poplamiłam ostatnio :(


roxen- kochany meżuś... to zaciskaj nóżki do stycznia jak nie chcesz w grudniu rodzić!!!

Karoli ja też uwielbiam dawać prezenty...

Oh, nadrobiłam Was...:)

mam nadzieję, że nikogo nie ominęłam!!!

Trzymajcie babki dzis za mnie kciuki, nie mogę
przestać myśleć o tym usg!
 
Ostatnia edycja:
Witajcie laseczki:-D
Ja tu już ponad godzine siedze i czytam, czytam i końca nie widać:-D:-D:-D
Mamj nadzieje, że nie zapomniałam wszystkiego, co chciałam napisać:rofl2:

U nas ciezko, odliczamy dni do przeprowadzki, mąż zaharowuje sie na śmierc by zdazyc do soboty..., bo juz nie wytrzymamy z tesciami dłuzej:-( Ja juz jestem na skraju załamania!!!
Prosze, trzymajcie kciuki, zeby nam gaz, prąd i ogrzewanie puscili w piatek, bo bez tego ani rusz!!!:zawstydzona/y:

No to trzymam kciuki.
Nie ma nic lepszego niz własne cztery kąty:-D:-D:-D



Kurcze a mojego M właśnie oddelegowałam do drugiej sypialni bo się źle czuje - coś go wzięło i ma 38 stopni gorączki !!! kurcze mam nadzieje że mnie nie zaraził bo nie jest mi potrzebne żadne grypsko na tym etapie ciąży - ale teraz to myślę że już po fakcie - okaże się lada dzień czy mnie coś atakuje ! trzymajcie kciuki obym się nie dała wirusikowi :tak::sorry:

Mojego też bierze jakieś przeziębienie. A chory chłop w domu, to gorzej niż małe dziecko:-p:rofl2: Też się boje, żeby mnie nie zaraził, ale mleczko z miodem i kanapki z czosnkiem i jakoś - odpukać- nie daje się wirusom:-p:tak:

Na dodatek znowu mamy jazdy z kontem, aż szkoda gadać, bo mi się same niecenzuralne słowa cisną do ust:wściekła/y:
Dajcie mi normalnie cierpliwość, bo nie wyrabiam na zakrętach.
Dobrej nocki Wam życzę:tak:

Mam nadzieje, że już ok:tak:

Witajcie:-) Co do kotków mi znajoma położna ( kociara) powiedziała że kotki same w sobie w krzywy zrobić nie powinny, ale lubią się położyć na szyjce dziecka i na to trzeba uważać. Ja za to wczoraj podjęłam decyzję o kastracji psa bo już nie wyrabiam:-( Coś mu znowu odbiło , tylko tym razem obiektem jego gwałtów jestem ja:szok: Nie mam juz pomysłu na to zwierzę, jak to nie pomoże to go chyba uduszę gołymi rękami taki niedobry a przy dziecku to już wogóle sobie wyobrazić nie mogę:sorry:Innego wyjścia nie mam...
:tak:

Na kotach się nie znam, ale ostatnio wyczytałam, że koty boją się małych dzieci i ich płaczu, i przeważnie ich unikają:tak:
Natomiast, biedny twój piesek , Morka, chcesz mu odebrać największą przyjemność z psiego żywota:-p;-) :rofl2:
Ja wczoraj swoją psine zaprowadziłam do weterynarza na szczepienia i odrobaczenie. Wzięłam ze sobą męża, bo mój piesek jest troche za cięzki, żebym ja go mogła postawić na stół, więc teraz mąż był tym niedobrym panem....:rofl2: a pies cały wieczór był na nas obrażony:-p:rofl2:

cześć kobitki
czytam ale nie popisze na razie nie mam chęci w Mikołajki wieczór zmarła mama mojego taty, wczoraj byłam u nich cały dzień, ojciec tankuje w środę pogrzeb, jadę z m, ale do kaplicy nie wejdę:zawstydzona/y:

Dorcia, tak mi przykro

mam problem- kolejna noc nieprzespana czy któaś z Wascierpi na bezsenność jak ja?

Zawsze należałam do śpiochów, a teraz zasypiam koło północy i budze się o 4 rano i koniec spania, wrr... Potem pół dnia chodze jak zombi i jestem zła na wszysko dookoła, a najbardziej na siebie, że znów się nie wyspałam.:wściekła/y: Dopiero po południu zaczynam normalnie funkcjonować

Dzisiaj chyba wezmiemy się z Lulem za ubieranie choinki:-)
Miłego dnia

Ja w tym roku wogule nie czuje świąt i gdyby nie wy, to pewnie bym się w wigilie opamiętała:-p:rofl2:.Pewnie dla tego, że nastawiłam się, że od świąt to już będe odliczać dni do porodu.....:rofl2: A może to dlatego, że więcej siedze w domu. Do marketów chodze raczej żadko, bo robienie zakupów, to już fucha dla mojego męza. Sprzątać przed świętami tak naprawde to nie mam co, bo już prawie wszystko sterylne:-p a gotować mi się nie chce:-p

A tak wogole to mam pytanko do dziewczyn co maja psy i dzieci w domu. Bo ja sie martwie tym ze pies moze najzwyczajniej wystraszyc dziecko we snie jak zacznie szczekac, moj np ma takie naloty ze mu sie cos przysni i zaczyna szczekac bo mysli ze ktos do domu wchodzi:no:

Mi znajoma poradziła, żeby przy dziecku od samego początku nie chodzić na paluszkach, i zachowywać się normalnie w domu, np. mieć włączone radio, czy telewizor, noramlnie rozmawiać- nie szeptem, nie uciszać psa. Chodzi o to,zeby dzidziuś poznał te wszystkie odgłosy od samego początku i wtedy szczekający pies, czy dzwonek do drzwi nie zrobi zadnego wrażenia na dzidziusiu i będzie sobie dalej smacznie spał.


macy ja tez się tyle nie napłakałam przez całe zycie co w ciąży ! czasem leze i ogladam tv i nagle z niczego zaczyają mi łzy lecieć i sama nie wiem z jakiego powodu :eek:


za to przed chwila konkretnie się poryczałam az tchu nie mogłam złapać bo pokłuciłam się z moją matką :no: stekała mi żebym szła na roraty do kościoła (ona jest bardzo wierząca) i że mam się wyspowiadac przed porodem itd - a ja mówie żeby mnie nie zmuszła jak nie chce a ona do mnie z tekstem - że przez to że nie chodze do kościoła i się nie modle to na pewno coś niedobrego stanie się przy porodzie i będe miałą chore dziecko i to wszystko będzie przeze mnie !!!! :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: no kur..... jaśnista ! jak takie rzeczy można kopmuś mówić !!! własnej córce ze dziecko będzie miałą chore ! takie straszenie przed porodem jak ja i tak na szpilkach siedze - jak za pewne każda z was - żeby tylko dziecko było zdrowie !!!! poryczałam się na całego i nie mam ochoty z nią rozmawiać ! a nerwa mam takiego że głowa i brzuch mniena całego rozbolały..... :szok::no::crazy:

to że nie jestem regularnie praktykująca katoliczką to znaczy że musze uodzić chore dziecko ? ! maaasakra jakaś ... :-:)-:)-(

też rycze z byle powodu, mój mąż to już nawet nie pyta czemu:rofl2:

Co do mamy, to doskonale cię rozumiem, bo mam z nią to samo. Przykre jest słuchanie takich rzeczy od własnej matki.
Już dwa miesiące temu zamówiła za mnie msze, a ja według niej to nie powinnam nic innego robić, tylko się modlić, wrr... A co się nie stanie - to ona twierdzi, że to wymodliła, nieważne czy dobrego, czy złego. I nie raz już przez to ryczałam.
A ja do kościoła po prostu nie chodze, bo ona mi tak to obrzydziła. Uważam, że Bóg jest wszędzie i jak mam taką potrzebe, to modle się tam gdzie jestem.


-------------------

Poza tym gratuluje udanych wizyt i zdrowych maluszków.

Piszecie też o skracaniu się szyjki, bólach, leżeniu, itp.
I sama nie wiem co myśleć. Bo tydzień temu byłam u ginki i po włożeniu dwóch palców powiedziała mi " wszystko trzyma, jest ok" .I następna wizyta dopiero 30 grudnia.

A mi brzuch twardnieje, czuje w dole brzucha kłucie, czasami takie jak na kolke, i w środu w"gabryśce" coś boli-pewnie spojenie. Poza tym kupke robie po trzy razy dziennie, jak nie więcej i czuje taki tam ucisk, podobny jak na pęcherz, serducho mi czasem wali, jakby miało mi zaraz wyskoczyć i leje się ze mnie, jakbym pracowała w jakiejś kopalni.
I z jednej strony jestem spokojna, bo przecież powiedziała mi, że jest ok, ale z drugiej strony to zastanawiam się, czy ona aby niczego nie przeoczyła, czy sprawdziła szyjke, itp???? Bo dużo z was przy bolącym i twardym brzuszku ma zalecenie leżeć:sorry: nie, żebym tęskniła za leżeniem, ale już sama nie wiem co myśleć.
Poza tym wczoraj wyczytałam w necie, żeby takich objawów jak mam nie lekceważyć, bo są to symptomy nadchodzącego porodu:sorry:
 
Ostatnia edycja:
No to skilowałyście mojego Sylwestra. ehhhh... :) Nic to, będzie przed tivi :)
Święta się zbliżają i u nas zaczyna powoli pachnieć a raczej śmierdzieć konfliktem. Jak Wam wcześniej pisałam mam bardzo złe relacje z teściową i nie mam ochoty spędzać z nią wigilii, natomiast mój mąż jest mocno prorodzinny i chce być troche z moimi rodzicami a troche ze swoimi, mimo, że wie że skończy się to fochami jego mamuśki, która czepia sie o wszystko i nawet w świeta nie odpuszcza. Na początku plan mieliśmy taki, że najpierw jedziemy na wczesny oboad do jego rodziców następnie kolo 17 wyjeżdżamy do moich (ponad 200 km) wracamy od moich w pierwszy dzień świat wieczorem. Wczoraj odwiedziliśmy teściów i była standardowo atmofsera grobowa. Wyszłam i stwierdziłam ze nie będę sie zmuszała i nie będę spędzała świąt z ludźmi którzy robią wszystko zeby cos komuś zepsuć. Powiedziałam m o tym i stwierdziłam że rano w wigilije wpakuję sie w pociąg, wigilie spędzę z rodzicami, a on dojedzie wieczorem w Boże Narodzenie i razem spędzimy wieczór i drugi dzień świąt. I kurde on w zaparte ze powinniśmy być razem, bo jesteśmy małżeństwem i takie tam - zgadzam się jak najbardziej, ale nie będę się katowała w święta a jeśli tak będzie to i tak będę myślami z rodzicami.
Wygadałam się i teraz piszcie mi że mam racje :) i że powinnam jechać do rodziców:)
 
Dzień dobreke Dwupaczki Kochane :) ja dzisiaj wcześniutko wstałam - zjadłam już sniadanko - po prostu szaleństwo !Klara M trzymam kciukasy za dzisiejsze USG - musi wszystko być oki ! czekam na wieści ! tak tak lilka jedz do rodziców hihihihi ;) ;) ;p ja póki co ide się jeszcze troszkę powyciągać na wyrku i za jakąś godzinke bniore się dalej za nauke - musze dzisiaj skończyć bo jutro i w piątek małżon ma wolne więc nic już nie zrobie ;]Miłego dzionka dziewczyny :)
 
cześć mamuśki :happy:
ja potwornie niewyspana ostatnio, duzo spraw trudnych na głowie, ale jakoś ciągniemy ;) a raczej toczę sie bo zaczynam wyglądać jak beczułka ;-)
powodzenia na dzisiejszych badaniach! ja też o 13 mam kontrolę "szyjki" i mam nadzieje że nie dostanę zakazu ruchu... No ale co ma być to będzie, a do tego czasu muszę chatkę posprzątać:-D
 
Witam wszystkie mamuśki ;-)
Klara - ja też trzymam kciuki, matko ja nawet nie wiem czy takie badania można robić - ile to się człowiek dowie na starość :-D
Karoli - ja też lubię dawać prezenty jak i otrzymywać - do tego drugiego nie mam zbyt szczęścia ale nie tracę nadziei :-D
lilka29 - ja się zgadzam z twoim mężem, że powinniście spędzić swieta razem - twoj pomysł jest dziwny i rozumiem, że raczej dla manifestacji jest aby on pojął niż nie chciałabyś być u teściów. Porozamwajacie... wg mnie mąż powinien ulec Tobie - teraz to Ty jego rodzina i jeśli cię rozumie to pojedziecie razem. ;-) Kiedyś za młodych lat (matko kochana, kiedy to było :-D) miałam ostre spięcie z teściową - nasze milczenie trwało rok. Wówczas mąż, który teoretycznie w tej kacji nie bral udziału również trzymał moją stronę. Tzn delikatnie, czaem odwiedzal mamę ale sam, nie manifestował tego. Nie zmuszał mnie też - bardzo mi to pomagało. Po jakimś czasie postanowilam pierwsza się odezwać - z prostej przyczyny jestem grubo młodsza. Pogodziłyśmy się i do dziś mammy dobre relacje .
Tysiolek - ja wiem, że ty też na mamę wściekła i pisałaś wczoraj, że się pierwsza nie dezwiesz... daj sobie trochę czasu i odezwij się. Przecież święta idą... :tak: Nie warto się kłócić, wiem, że to cie zabolało, powiedz o tym mamie ale staraj się nie zaogniać. Młodszy musi mieć wiecej pokory ale i ... rozsądku jak starszy już nie potrafi się zmienić ;-)
 
Poza tym gratuluje udanych wizyt i zdrowych maluszków.

Piszecie też o skracaniu się szyjki, bólach, leżeniu, itp.
I sama nie wiem co myśleć. Bo tydzień temu byłam u ginki i po włożeniu dwóch palców powiedziała mi " wszystko trzyma, jest ok" .I następna wizyta dopiero 30 grudnia.

A mi brzuch twardnieje, czuje w dole brzucha kłucie, czasami takie jak na kolke, i w środu w"gabryśce" coś boli-pewnie spojenie. Poza tym kupke robie po trzy razy dziennie, jak nie więcej i czuje taki tam ucisk, podobny jak na pęcherz, serducho mi czasem wali, jakby miało mi zaraz wyskoczyć i leje się ze mnie, jakbym pracowała w jakiejś kopalni.
I z jednej strony jestem spokojna, bo przecież powiedziała mi, że jest ok, ale z drugiej strony to zastanawiam się, czy ona aby niczego nie przeoczyła, czy sprawdziła szyjke, itp???? Bo dużo z was przy bolącym i twardym brzuszku ma zalecenie leżeć:sorry: nie, żebym tęskniła za leżeniem, ale już sama nie wiem co myśleć.
Poza tym wczoraj wyczytałam w necie, żeby takich objawów jak mam nie lekceważyć, bo są to symptomy nadchodzącego porodu:sorry:

Andzia kobito, nie wymyslaj! Zaufaj gince. Jak powiedziala, ze ok, to ok. Jestesmy juz u konca i tak jest, ze tu strzeli, tam pyknie, jeszcze gdzie indziej zaboli. A jak boli to znaczy, ze sie zyje:-) Jak z tym wytrzymujesz i daje Ci to zyc, to zostaw to. Czekaj do 30 grudnia na wizyte. Jak Cie cos wczesniej baaaaaaardzo zanieopokoi to za telefon i do ginki. A twardniejacy brzuszek to moze od tego, ze za duzo na nozkach stoisz?, bo ja teraz po 2 godzinach bycia non stop na nogach to juz sie zginam w pol i mi sie stawia.
Mnie tez czesto cos pobolewa. Mam taki sam ucisk na kupke jak Ty i do tego trawienia w tempie blyskawicznym. To chyba normalne. Ale lepiej chyba tak niz zatwardzenie.

No to skilowałyście mojego Sylwestra. ehhhh... :) Nic to, będzie przed tivi :)
Święta się zbliżają i u nas zaczyna powoli pachnieć a raczej śmierdzieć konfliktem. Jak Wam wcześniej pisałam mam bardzo złe relacje z teściową i nie mam ochoty spędzać z nią wigilii, natomiast mój mąż jest mocno prorodzinny i chce być troche z moimi rodzicami a troche ze swoimi, mimo, że wie że skończy się to fochami jego mamuśki, która czepia sie o wszystko i nawet w świeta nie odpuszcza. Na początku plan mieliśmy taki, że najpierw jedziemy na wczesny oboad do jego rodziców następnie kolo 17 wyjeżdżamy do moich (ponad 200 km) wracamy od moich w pierwszy dzień świat wieczorem. Wczoraj odwiedziliśmy teściów i była standardowo atmofsera grobowa. Wyszłam i stwierdziłam ze nie będę sie zmuszała i nie będę spędzała świąt z ludźmi którzy robią wszystko zeby cos komuś zepsuć. Powiedziałam m o tym i stwierdziłam że rano w wigilije wpakuję sie w pociąg, wigilie spędzę z rodzicami, a on dojedzie wieczorem w Boże Narodzenie i razem spędzimy wieczór i drugi dzień świąt. I kurde on w zaparte ze powinniśmy być razem, bo jesteśmy małżeństwem i takie tam - zgadzam się jak najbardziej, ale nie będę się katowała w święta a jeśli tak będzie to i tak będę myślami z rodzicami.
Wygadałam się i teraz piszcie mi że mam racje :) i że powinnam jechać do rodziców:)

Lilka Twoj maz ma racje, ze jestescie malzenstwem. Moze pogadajcie jeszcze raz i znajdzcie jakis kompromis. Ciaza ciaza, ale on tez ma prawo spedzic Wigilie ze swoja rodzina (czyt. zona i rodzicami). Takze nie stawiaj go pod murem.
Ja w tym roku nigdzie sie nie ruszam. Przylatuje do mnie tylko mama na swieta i pewnie bedziemy we trojke. Do rodziny mojeo m. nie jade, bo nie chcialabym rodzic na autostradzie. A podroz to juz nie dla mnie. Szczerze mowiac nie wiem jak to bedzie w przyszlosci, bo ja np. swiat bez mojej mamy sobie nie wyobrazam. I jak juz maly bedzie na swiecie to, zeby nie rozstawac sie bedziemy musiesli sie jakos zorganizowac porzadnie.
 
reklama
Dziewczyny - to nie jset tak ze manifestuje, ja juz spedzilam z tesciowa swieta i uwierzcie ze atmosfera do swiatecznych nie nalezala. Z tesciowa sie nie kloce bo wiem ze to przelozy sie na konflikty miedzy mna a mezem. Bylismy wczoraj u tesciow i zaczelam temat wigilii i uslyszalam od niej - rób tak żeby tobie było dobrze. Więc tak chce zrobić - chcę spędzić święta z moimi rodzicami i z mężem, ale jeśli on będzie chciał być ze swoimi to trudno, spotkamy się w BN. Czy to manifestacja ? Ja wiem, że mogę kierować się nie głową, dlatego oczekuję obiektywnej oceny.
 
Do góry