reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczniówki 2010 !!

Witam sie porannie-)
Dzis zapowiada sie ladny dzien. Zreszta wczoraj tez byl niczego sobie, bo 14 stopni i bylo w miare cieplo jak na te pore roku:-)

Ja dzis wieczorkiem ide do lekarza ogolnego po skierowanie na badanie krwi. A poniej mam nadzieje, ze uda mi sie dac prezent mojej przyjaciolce. Juz nie moge sie doczekac, bo ja uwielbiam dawac prezenty. Mam jednak nadzieje, ze ona nie zaopatrzyla sie jeszcze w torbe na komputerek, ktory niedawno sobie kupila:-) a jesli tak to ja bede miala fajna zreszta torbe:cool2:
 
reklama
Na początek widzę, że snujecie sylwestrowe plany.
Kurczę mam nadzieję, że Cyprianek będzie z nami i spędzę Sylwestra z Picolo i TVP1
jak Tysiolek -ha ha, nigdy nie myślałam że takie będę mieć chęci :)
ale też nigdy nie lubiłam tzw."spędów" albo jak kto woli tłumów...
Nie dałabym rady w kinie i to na maratonie.
Juz w WALENTYNKI jak mąż mnie zabiera do kina
to się gotuję że mimo rezerwacji z godz. musimy stać do kasy po bilet,
a i zaparkowanie auta i dojechanie na parking to niezły wyczyn!!

Malaga- czytam, że dziecię to Józefinka ma być?
Kiedys tu miałyśmy taką dyskusję i uznałyśmy, że wszytskie imiona
ładne bo wybrane przez rodziców- koniec i krOPKA, ja się z tym zgadzam :)

Tysiolek, widzę, że wczoraj wytrwale nad książkami siedziałaś! Bravo! mnie się juz nawet
nie chce nic czytać...
śmieje się że to leżenie mnie tak wykańcza że się "odmóżdżę".

Kubiaczka - widzę, że zmiany i jeszce raz zmiany, i dziecię się pojawi i odmiana kuchni-fajnie.

Sandrq- FAJNIE że z szyjką ok!
Dobrze, że nikt nie olewa Twoich bóli...
mnie boli a twierdzą że widocznie taka moja uroda skoro nic na ktg i usg nie wychodzi...
no chyba tfuuuu ze dziis wyjdzie...

Kaja - widzę, że u Ciebie to będzie dopiero wybór
pierniczkowy... u mnie to kształtami się i lukrem jedynie różnią
pierniki :)
i cieszę się, że też wybaczysz mi jak nie zauważę fotek- ha ha :)
Ja w ubiegłym roku też pięknie w folię, chyba cefal to się zwie -taka przezroczysta, szeleszcząca, pakowałam
i wręczałąm symbolicznie kilku koleżankom z pracy :)
i miłej sąsiadce z rodzinką:)
a wczoraj to zrobiłam pudełeczko i dałam ginowi na spróbę, owiązałam pudełeczko
śliczną czerwoną kokardką, a pudełeczko zrobiłam z brystolu oklejonego papierem świątecznym
w gwiazdki i wyłożyłam serwetką :)

Jolcia777- gofry z owocami i bitą śmietaną,
mniam :)

Ewcia, 2 tyg. to faktycznie, potem niech się dzieje...
i Synek wg mnie duuuuży!!!!

Age, nie martw się, chwila lenistwa się przydaje :)
jeszcze napieczesz sie, naprasujesz, nagotujesz i nasprzątasz!

Paulinaa, ja wiem że to męczące, u mnie małż to robi bo ja nie mogę, ale
tak bym chciała..
no nic po porodzie pewnie będę marudzić na sterty prania i prasowania i powinnam sama wziąć do serca radę jaką dałam Age - jeszcze się napracuję w tej kwestii więc przestaję się martwić

Achanika witaj!

yola to będzie Filip czwarty, tak tzryamć!!!

golanda dziękuję za pierniczkową pochwałę...
a co do kotów właśnie ten wielki przylazł mi tu mruczeć i tulić się i przeszkadza
w pisaniu...
i masz rację niebawqem się przekonamy jak te nasze koty i dzieci będą razem żyć.

Asiowo - wg mnie 2400 to i tak ładna waga!!!

Morka u nas teżnigdy nie piekło się pierników, tylko gotowe
w polewie czekoladowej i znadzienniem były...
a teraz, jak golanda uwielbiam.
i brak siary nie świadczy że nie bedzie pokarmu...
a obecność jej też niczego nie gwarantuje, nie martw się...
poplamiona koszula nocna wcale tak fajnie nie wygląda, ja nawet prześcieradło
poplamiłam ostatnio :(


roxen- kochany meżuś... to zaciskaj nóżki do stycznia jak nie chcesz w grudniu rodzić!!!

Karoli ja też uwielbiam dawać prezenty...

Oh, nadrobiłam Was...:)

mam nadzieję, że nikogo nie ominęłam!!!

Trzymajcie babki dzis za mnie kciuki, nie mogę
przestać myśleć o tym usg!
 
Ostatnia edycja:
Witajcie laseczki:-D
Ja tu już ponad godzine siedze i czytam, czytam i końca nie widać:-D:-D:-D
Mamj nadzieje, że nie zapomniałam wszystkiego, co chciałam napisać:rofl2:

U nas ciezko, odliczamy dni do przeprowadzki, mąż zaharowuje sie na śmierc by zdazyc do soboty..., bo juz nie wytrzymamy z tesciami dłuzej:-( Ja juz jestem na skraju załamania!!!
Prosze, trzymajcie kciuki, zeby nam gaz, prąd i ogrzewanie puscili w piatek, bo bez tego ani rusz!!!:zawstydzona/y:

No to trzymam kciuki.
Nie ma nic lepszego niz własne cztery kąty:-D:-D:-D



Kurcze a mojego M właśnie oddelegowałam do drugiej sypialni bo się źle czuje - coś go wzięło i ma 38 stopni gorączki !!! kurcze mam nadzieje że mnie nie zaraził bo nie jest mi potrzebne żadne grypsko na tym etapie ciąży - ale teraz to myślę że już po fakcie - okaże się lada dzień czy mnie coś atakuje ! trzymajcie kciuki obym się nie dała wirusikowi :tak::sorry:

Mojego też bierze jakieś przeziębienie. A chory chłop w domu, to gorzej niż małe dziecko:-p:rofl2: Też się boje, żeby mnie nie zaraził, ale mleczko z miodem i kanapki z czosnkiem i jakoś - odpukać- nie daje się wirusom:-p:tak:

Na dodatek znowu mamy jazdy z kontem, aż szkoda gadać, bo mi się same niecenzuralne słowa cisną do ust:wściekła/y:
Dajcie mi normalnie cierpliwość, bo nie wyrabiam na zakrętach.
Dobrej nocki Wam życzę:tak:

Mam nadzieje, że już ok:tak:

Witajcie:-) Co do kotków mi znajoma położna ( kociara) powiedziała że kotki same w sobie w krzywy zrobić nie powinny, ale lubią się położyć na szyjce dziecka i na to trzeba uważać. Ja za to wczoraj podjęłam decyzję o kastracji psa bo już nie wyrabiam:-( Coś mu znowu odbiło , tylko tym razem obiektem jego gwałtów jestem ja:szok: Nie mam juz pomysłu na to zwierzę, jak to nie pomoże to go chyba uduszę gołymi rękami taki niedobry a przy dziecku to już wogóle sobie wyobrazić nie mogę:sorry:Innego wyjścia nie mam...
:tak:

Na kotach się nie znam, ale ostatnio wyczytałam, że koty boją się małych dzieci i ich płaczu, i przeważnie ich unikają:tak:
Natomiast, biedny twój piesek , Morka, chcesz mu odebrać największą przyjemność z psiego żywota:-p;-) :rofl2:
Ja wczoraj swoją psine zaprowadziłam do weterynarza na szczepienia i odrobaczenie. Wzięłam ze sobą męża, bo mój piesek jest troche za cięzki, żebym ja go mogła postawić na stół, więc teraz mąż był tym niedobrym panem....:rofl2: a pies cały wieczór był na nas obrażony:-p:rofl2:

cześć kobitki
czytam ale nie popisze na razie nie mam chęci w Mikołajki wieczór zmarła mama mojego taty, wczoraj byłam u nich cały dzień, ojciec tankuje w środę pogrzeb, jadę z m, ale do kaplicy nie wejdę:zawstydzona/y:

Dorcia, tak mi przykro

mam problem- kolejna noc nieprzespana czy któaś z Wascierpi na bezsenność jak ja?

Zawsze należałam do śpiochów, a teraz zasypiam koło północy i budze się o 4 rano i koniec spania, wrr... Potem pół dnia chodze jak zombi i jestem zła na wszysko dookoła, a najbardziej na siebie, że znów się nie wyspałam.:wściekła/y: Dopiero po południu zaczynam normalnie funkcjonować

Dzisiaj chyba wezmiemy się z Lulem za ubieranie choinki:-)
Miłego dnia

Ja w tym roku wogule nie czuje świąt i gdyby nie wy, to pewnie bym się w wigilie opamiętała:-p:rofl2:.Pewnie dla tego, że nastawiłam się, że od świąt to już będe odliczać dni do porodu.....:rofl2: A może to dlatego, że więcej siedze w domu. Do marketów chodze raczej żadko, bo robienie zakupów, to już fucha dla mojego męza. Sprzątać przed świętami tak naprawde to nie mam co, bo już prawie wszystko sterylne:-p a gotować mi się nie chce:-p

A tak wogole to mam pytanko do dziewczyn co maja psy i dzieci w domu. Bo ja sie martwie tym ze pies moze najzwyczajniej wystraszyc dziecko we snie jak zacznie szczekac, moj np ma takie naloty ze mu sie cos przysni i zaczyna szczekac bo mysli ze ktos do domu wchodzi:no:

Mi znajoma poradziła, żeby przy dziecku od samego początku nie chodzić na paluszkach, i zachowywać się normalnie w domu, np. mieć włączone radio, czy telewizor, noramlnie rozmawiać- nie szeptem, nie uciszać psa. Chodzi o to,zeby dzidziuś poznał te wszystkie odgłosy od samego początku i wtedy szczekający pies, czy dzwonek do drzwi nie zrobi zadnego wrażenia na dzidziusiu i będzie sobie dalej smacznie spał.


macy ja tez się tyle nie napłakałam przez całe zycie co w ciąży ! czasem leze i ogladam tv i nagle z niczego zaczyają mi łzy lecieć i sama nie wiem z jakiego powodu :eek:


za to przed chwila konkretnie się poryczałam az tchu nie mogłam złapać bo pokłuciłam się z moją matką :no: stekała mi żebym szła na roraty do kościoła (ona jest bardzo wierząca) i że mam się wyspowiadac przed porodem itd - a ja mówie żeby mnie nie zmuszła jak nie chce a ona do mnie z tekstem - że przez to że nie chodze do kościoła i się nie modle to na pewno coś niedobrego stanie się przy porodzie i będe miałą chore dziecko i to wszystko będzie przeze mnie !!!! :wściekła/y::wściekła/y::wściekła/y: no kur..... jaśnista ! jak takie rzeczy można kopmuś mówić !!! własnej córce ze dziecko będzie miałą chore ! takie straszenie przed porodem jak ja i tak na szpilkach siedze - jak za pewne każda z was - żeby tylko dziecko było zdrowie !!!! poryczałam się na całego i nie mam ochoty z nią rozmawiać ! a nerwa mam takiego że głowa i brzuch mniena całego rozbolały..... :szok::no::crazy:

to że nie jestem regularnie praktykująca katoliczką to znaczy że musze uodzić chore dziecko ? ! maaasakra jakaś ... :-:)-:)-(

też rycze z byle powodu, mój mąż to już nawet nie pyta czemu:rofl2:

Co do mamy, to doskonale cię rozumiem, bo mam z nią to samo. Przykre jest słuchanie takich rzeczy od własnej matki.
Już dwa miesiące temu zamówiła za mnie msze, a ja według niej to nie powinnam nic innego robić, tylko się modlić, wrr... A co się nie stanie - to ona twierdzi, że to wymodliła, nieważne czy dobrego, czy złego. I nie raz już przez to ryczałam.
A ja do kościoła po prostu nie chodze, bo ona mi tak to obrzydziła. Uważam, że Bóg jest wszędzie i jak mam taką potrzebe, to modle się tam gdzie jestem.


-------------------

Poza tym gratuluje udanych wizyt i zdrowych maluszków.

Piszecie też o skracaniu się szyjki, bólach, leżeniu, itp.
I sama nie wiem co myśleć. Bo tydzień temu byłam u ginki i po włożeniu dwóch palców powiedziała mi " wszystko trzyma, jest ok" .I następna wizyta dopiero 30 grudnia.

A mi brzuch twardnieje, czuje w dole brzucha kłucie, czasami takie jak na kolke, i w środu w"gabryśce" coś boli-pewnie spojenie. Poza tym kupke robie po trzy razy dziennie, jak nie więcej i czuje taki tam ucisk, podobny jak na pęcherz, serducho mi czasem wali, jakby miało mi zaraz wyskoczyć i leje się ze mnie, jakbym pracowała w jakiejś kopalni.
I z jednej strony jestem spokojna, bo przecież powiedziała mi, że jest ok, ale z drugiej strony to zastanawiam się, czy ona aby niczego nie przeoczyła, czy sprawdziła szyjke, itp???? Bo dużo z was przy bolącym i twardym brzuszku ma zalecenie leżeć:sorry: nie, żebym tęskniła za leżeniem, ale już sama nie wiem co myśleć.
Poza tym wczoraj wyczytałam w necie, żeby takich objawów jak mam nie lekceważyć, bo są to symptomy nadchodzącego porodu:sorry:
 
Ostatnia edycja:
No to skilowałyście mojego Sylwestra. ehhhh... :) Nic to, będzie przed tivi :)
Święta się zbliżają i u nas zaczyna powoli pachnieć a raczej śmierdzieć konfliktem. Jak Wam wcześniej pisałam mam bardzo złe relacje z teściową i nie mam ochoty spędzać z nią wigilii, natomiast mój mąż jest mocno prorodzinny i chce być troche z moimi rodzicami a troche ze swoimi, mimo, że wie że skończy się to fochami jego mamuśki, która czepia sie o wszystko i nawet w świeta nie odpuszcza. Na początku plan mieliśmy taki, że najpierw jedziemy na wczesny oboad do jego rodziców następnie kolo 17 wyjeżdżamy do moich (ponad 200 km) wracamy od moich w pierwszy dzień świat wieczorem. Wczoraj odwiedziliśmy teściów i była standardowo atmofsera grobowa. Wyszłam i stwierdziłam ze nie będę sie zmuszała i nie będę spędzała świąt z ludźmi którzy robią wszystko zeby cos komuś zepsuć. Powiedziałam m o tym i stwierdziłam że rano w wigilije wpakuję sie w pociąg, wigilie spędzę z rodzicami, a on dojedzie wieczorem w Boże Narodzenie i razem spędzimy wieczór i drugi dzień świąt. I kurde on w zaparte ze powinniśmy być razem, bo jesteśmy małżeństwem i takie tam - zgadzam się jak najbardziej, ale nie będę się katowała w święta a jeśli tak będzie to i tak będę myślami z rodzicami.
Wygadałam się i teraz piszcie mi że mam racje :) i że powinnam jechać do rodziców:)
 
Dzień dobreke Dwupaczki Kochane :) ja dzisiaj wcześniutko wstałam - zjadłam już sniadanko - po prostu szaleństwo !Klara M trzymam kciukasy za dzisiejsze USG - musi wszystko być oki ! czekam na wieści ! tak tak lilka jedz do rodziców hihihihi ;) ;) ;p ja póki co ide się jeszcze troszkę powyciągać na wyrku i za jakąś godzinke bniore się dalej za nauke - musze dzisiaj skończyć bo jutro i w piątek małżon ma wolne więc nic już nie zrobie ;]Miłego dzionka dziewczyny :)
 
cześć mamuśki :happy:
ja potwornie niewyspana ostatnio, duzo spraw trudnych na głowie, ale jakoś ciągniemy ;) a raczej toczę sie bo zaczynam wyglądać jak beczułka ;-)
powodzenia na dzisiejszych badaniach! ja też o 13 mam kontrolę "szyjki" i mam nadzieje że nie dostanę zakazu ruchu... No ale co ma być to będzie, a do tego czasu muszę chatkę posprzątać:-D
 
Witam wszystkie mamuśki ;-)
Klara - ja też trzymam kciuki, matko ja nawet nie wiem czy takie badania można robić - ile to się człowiek dowie na starość :-D
Karoli - ja też lubię dawać prezenty jak i otrzymywać - do tego drugiego nie mam zbyt szczęścia ale nie tracę nadziei :-D
lilka29 - ja się zgadzam z twoim mężem, że powinniście spędzić swieta razem - twoj pomysł jest dziwny i rozumiem, że raczej dla manifestacji jest aby on pojął niż nie chciałabyś być u teściów. Porozamwajacie... wg mnie mąż powinien ulec Tobie - teraz to Ty jego rodzina i jeśli cię rozumie to pojedziecie razem. ;-) Kiedyś za młodych lat (matko kochana, kiedy to było :-D) miałam ostre spięcie z teściową - nasze milczenie trwało rok. Wówczas mąż, który teoretycznie w tej kacji nie bral udziału również trzymał moją stronę. Tzn delikatnie, czaem odwiedzal mamę ale sam, nie manifestował tego. Nie zmuszał mnie też - bardzo mi to pomagało. Po jakimś czasie postanowilam pierwsza się odezwać - z prostej przyczyny jestem grubo młodsza. Pogodziłyśmy się i do dziś mammy dobre relacje .
Tysiolek - ja wiem, że ty też na mamę wściekła i pisałaś wczoraj, że się pierwsza nie dezwiesz... daj sobie trochę czasu i odezwij się. Przecież święta idą... :tak: Nie warto się kłócić, wiem, że to cie zabolało, powiedz o tym mamie ale staraj się nie zaogniać. Młodszy musi mieć wiecej pokory ale i ... rozsądku jak starszy już nie potrafi się zmienić ;-)
 
Poza tym gratuluje udanych wizyt i zdrowych maluszków.

Piszecie też o skracaniu się szyjki, bólach, leżeniu, itp.
I sama nie wiem co myśleć. Bo tydzień temu byłam u ginki i po włożeniu dwóch palców powiedziała mi " wszystko trzyma, jest ok" .I następna wizyta dopiero 30 grudnia.

A mi brzuch twardnieje, czuje w dole brzucha kłucie, czasami takie jak na kolke, i w środu w"gabryśce" coś boli-pewnie spojenie. Poza tym kupke robie po trzy razy dziennie, jak nie więcej i czuje taki tam ucisk, podobny jak na pęcherz, serducho mi czasem wali, jakby miało mi zaraz wyskoczyć i leje się ze mnie, jakbym pracowała w jakiejś kopalni.
I z jednej strony jestem spokojna, bo przecież powiedziała mi, że jest ok, ale z drugiej strony to zastanawiam się, czy ona aby niczego nie przeoczyła, czy sprawdziła szyjke, itp???? Bo dużo z was przy bolącym i twardym brzuszku ma zalecenie leżeć:sorry: nie, żebym tęskniła za leżeniem, ale już sama nie wiem co myśleć.
Poza tym wczoraj wyczytałam w necie, żeby takich objawów jak mam nie lekceważyć, bo są to symptomy nadchodzącego porodu:sorry:

Andzia kobito, nie wymyslaj! Zaufaj gince. Jak powiedziala, ze ok, to ok. Jestesmy juz u konca i tak jest, ze tu strzeli, tam pyknie, jeszcze gdzie indziej zaboli. A jak boli to znaczy, ze sie zyje:-) Jak z tym wytrzymujesz i daje Ci to zyc, to zostaw to. Czekaj do 30 grudnia na wizyte. Jak Cie cos wczesniej baaaaaaardzo zanieopokoi to za telefon i do ginki. A twardniejacy brzuszek to moze od tego, ze za duzo na nozkach stoisz?, bo ja teraz po 2 godzinach bycia non stop na nogach to juz sie zginam w pol i mi sie stawia.
Mnie tez czesto cos pobolewa. Mam taki sam ucisk na kupke jak Ty i do tego trawienia w tempie blyskawicznym. To chyba normalne. Ale lepiej chyba tak niz zatwardzenie.

No to skilowałyście mojego Sylwestra. ehhhh... :) Nic to, będzie przed tivi :)
Święta się zbliżają i u nas zaczyna powoli pachnieć a raczej śmierdzieć konfliktem. Jak Wam wcześniej pisałam mam bardzo złe relacje z teściową i nie mam ochoty spędzać z nią wigilii, natomiast mój mąż jest mocno prorodzinny i chce być troche z moimi rodzicami a troche ze swoimi, mimo, że wie że skończy się to fochami jego mamuśki, która czepia sie o wszystko i nawet w świeta nie odpuszcza. Na początku plan mieliśmy taki, że najpierw jedziemy na wczesny oboad do jego rodziców następnie kolo 17 wyjeżdżamy do moich (ponad 200 km) wracamy od moich w pierwszy dzień świat wieczorem. Wczoraj odwiedziliśmy teściów i była standardowo atmofsera grobowa. Wyszłam i stwierdziłam ze nie będę sie zmuszała i nie będę spędzała świąt z ludźmi którzy robią wszystko zeby cos komuś zepsuć. Powiedziałam m o tym i stwierdziłam że rano w wigilije wpakuję sie w pociąg, wigilie spędzę z rodzicami, a on dojedzie wieczorem w Boże Narodzenie i razem spędzimy wieczór i drugi dzień świąt. I kurde on w zaparte ze powinniśmy być razem, bo jesteśmy małżeństwem i takie tam - zgadzam się jak najbardziej, ale nie będę się katowała w święta a jeśli tak będzie to i tak będę myślami z rodzicami.
Wygadałam się i teraz piszcie mi że mam racje :) i że powinnam jechać do rodziców:)

Lilka Twoj maz ma racje, ze jestescie malzenstwem. Moze pogadajcie jeszcze raz i znajdzcie jakis kompromis. Ciaza ciaza, ale on tez ma prawo spedzic Wigilie ze swoja rodzina (czyt. zona i rodzicami). Takze nie stawiaj go pod murem.
Ja w tym roku nigdzie sie nie ruszam. Przylatuje do mnie tylko mama na swieta i pewnie bedziemy we trojke. Do rodziny mojeo m. nie jade, bo nie chcialabym rodzic na autostradzie. A podroz to juz nie dla mnie. Szczerze mowiac nie wiem jak to bedzie w przyszlosci, bo ja np. swiat bez mojej mamy sobie nie wyobrazam. I jak juz maly bedzie na swiecie to, zeby nie rozstawac sie bedziemy musiesli sie jakos zorganizowac porzadnie.
 
reklama
Dziewczyny - to nie jset tak ze manifestuje, ja juz spedzilam z tesciowa swieta i uwierzcie ze atmosfera do swiatecznych nie nalezala. Z tesciowa sie nie kloce bo wiem ze to przelozy sie na konflikty miedzy mna a mezem. Bylismy wczoraj u tesciow i zaczelam temat wigilii i uslyszalam od niej - rób tak żeby tobie było dobrze. Więc tak chce zrobić - chcę spędzić święta z moimi rodzicami i z mężem, ale jeśli on będzie chciał być ze swoimi to trudno, spotkamy się w BN. Czy to manifestacja ? Ja wiem, że mogę kierować się nie głową, dlatego oczekuję obiektywnej oceny.
 
Do góry