hej dziewczynki!
Ja właśnie po wizycie u ginki. W sumie to mam mieszane uczucia-niby gorzej dużo nie jest, ale jednak...
Szyjkę mam ok. 0,5-1 cm. dziecko ustawiło się główką w dół-bardzo napiera na szyjkę-czyli na pesar-niby się trzyma, ale ginka w badaniu widzi czop śluzowy zatykający ujście
-przez 3 tygodnie zeszło z szyjki może z 2-3 milimetry-generalnie prawie jest jak było..rozwarcie nadal na opuszek palca-zrobił sie lejek bo poszło ujście zewnętrzne (wewnętrzne od dzidzi trzyma się na razie dobrze):-(Dziś mi powiedziała, że gdyby nie pesar to już bym po porodzie była
Mam się niby nie martwić-powiedziała, że po 30 tygodniu dziecko jest nasze, a każdy dzień to moja wygrana...sukcesem będzie dziecko grudniowe, a nie listopadowe...Mam bezwzględny zakaz chodzenia i robienia czegokolwiek oprócz sikania i oprócz jutrzejszego USG 3D;-)W razie skórczy zbyt częstego napinania mam jechac do szpitala na podanie sterydów i powstrzymanie skórczy. No i jak usłyszałam to wszystko to nie wiem czy się cieszyć czy płakać:-(Zachowując obecne tempo skracania szyjki to nie wiem czy 36 tygodnia doczekam-ginka mówi, że tego mi obiecac nie może, ale może damy radę..może..Nospa nie doraźnie, ale 3 razy dziennie obowiązkowo-nie moge mieć żadnego napinania, bo raczej na 100% skracają mi co i rusz szyjkę. No i jedyne pocieszenie, że wyniki krwi mam podobno rewelacyjne -zamiast spadac to mi wszystko rośnie, tylko żelazo stoi w miejscu
A no i w ciągu 3 tygodni przytyłam 1,5 kg czyli jestem +7kg w bieżącym 31tc.
Ostatnio tu pisalyście o tym, że te co mają pierwsze dziecko to doszukują się dolegliwości - u mnie się nie trzeba doszukiwać, u mnie po prostu jest źle i to co u was jest niegroźne, np. napiecia i skórcze-mi przyspieszają poród...