Mam podobne odczucia. Ja chodziłam bo wiedziałam od siostry, że mówią tatusiom, że kąpiel dzieciaczka to powinna być ich domena. No i tu się przydało. Tatuś kąpie po dziś dzień. A z oddychaniem... Nie powiem, żeby mi coś te zajęcia dały. Może tylko przekonanie, że będę wiedziała co robić. W praktyce oddychał tylko mój mąż a ja się na niego darłam, żeby mi dał spokój z tym oddychaniem. No a w efekcie i tak była cesarka.Co do szkoły rodzenia ja nie chodziłam - choć chciałam. I nie żałuję, bo sama dokładnie wiedziałam jak sobie radzić przy porodzie. Moja bratowa chodziła, rodziła 5 tyg po mnie i też stwierdziła, że w praktyce wygląda to zupełnie inaczej.
Ale to już decyzja każdej z Was. :-)
Co do cycusiów to mnie nie bolą. Pewnie dlatego, że nadal karmię Lola. No ale już niedługo:-(. Lekarz mi pozwolił tak do 12 tygodnia. A mój synek jakby czuł. Cały czas jak mnie widzi to próbuje się do mnie dobrać. Ja nie wiem jak my przeżyjemy to odstawianie. On w ogóle nie umie jeść butelki. W nocy nadal go karmie średnio 2-3 razy. Będzie dramat który nie wiem jak sama przeżyję. Może macie jakieś sposoby na odstawianie malucha od cyca? Takie które się Wam sprawdziły.