Cześć!! Nadrobić Was tutaj, to trzeba być nie wiem kim
Zaraz wezmę się za czytanie, póki co tylko tak pobieżnie ...
Wczoraj wieczorem sobie komputer włączyłam,przeczytałam, że u grudniówek już poród był, weszłam do nich, przeczytałam, popłakałam się i mąż mi zabrał komputer...
Wczoraj byłam na uczelni i stwierdzam, że to już chyba nie jest dla mnie...:-( Wolałabym prowadzić zajęcia niż siedzieć i słuchać, bo to aż pupa boli :-( Co chwila też mi się siusiu chce... Jak jestem w szkole, to dzidziuś mi wiecznie na pęcherzu siedzi
Jak wracałam do domku, to miałam wizje moich kanapek, podusi, łóżeczka...
Wchodzę do domku, a tu smród!! Patrzę, a mój kochany mąż wziął się za remoncik... Ściany malował
I z jednej strony cieszyło mnie to, a z drugiej... Chciałam spać:-( No, ale pomogłam mu trochę... A wieczorem - jak skończyliśmy - brzuszek mnie coś pobolewał :-( Już chyba nie można pracować na tym etapie... W końcu to już 7 MIESIĄC!!
Beti81, tak, to już 7!!
I niestety poród zbliża się i muszę Wam powiedzieć, że cholernie się go boję :-( A co będzie jak też wcześniej zacznę rodzić!! A zajęcia w szkole rodzenia dopiero od listopada mam - tak było miejsce... Nie mam nic jeszcze! Ani łóżeczka, wózka, nic nie mam z takich poważniejszych spraw!!
Kuźwa! Nie pracuję już miesiąc, a wciąż dzwonią i pupe zawracają!! Nie cierpię ludzi, z którymi pracowałam
:-(