Myszopingwin
Fanka BB :)
Też myślę o chuście, bo mieszkam na bagnie i wydaje się to praktyczniejsze. No ja mam sporo rzeczy używanych, łóżeczko bym pewnie też dostała, ale nie wybieram się w rodzinne strony bo to 400 km. No ja się zbieram w sobie do prania, ale najpierw jakaś komoda by się przydała żeby to przechowywać.
Czad! też bym chciała mieszkać na bagnie, nie na cholernym przedmieściu najgorsze cechy miasta i wsi w jednym. U mnie drogi też takie sobie, musiałby to być wózek-terenówka, żebyśmy się w błocie nie zakopali.
Ja komódki już nigdzie nie wcisnę, ale zrobiłam czystkę w swojej szafie i w Ikei zobaczyłam coś takiego jak tekstylna półka/organizer, którą da się włożyć do szafy i chyba ałtfity Fasolka będę przechowywać tam. Są lekkie, to nie powinny jej zarwać.
Mam strasznie nieustawne mieszkanie i choć komoda by się cholernie przydała, to musiałabym chyba wystawić kotom kuwetę na balkon, żeby to upchnąć.
Taką samą rozkminę mam z przewijakiem. Chyba taki w formie oddzielnego mebla odpada. Zastanawiam się nad ewentualną nastawką na łóżeczko, albo jakąś składaną matą, którą sobie rozłożę na łóżku albo kanapie. Ale totalnie nie wiem, czy to się sprawdzi, bo te historie o dzieciach sikających jak fontanna w trakcie zmieniania pieluch trochę sugerują, że mogę być naiwna zakładając, że przewijanie małego na łóżku to dobry pomysł. Macie jakieś doświadczenia w tej kwestii?