reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczniowe mamy 2022r.

reklama
Kurcze u mnie mąż przyniósł jakieś chorubsko, mam nadzieję, że to nie grypa lub covid. Mamy małe mieszkanie i nie sposób się wyizolować. I co jak będzie miał pozytywny test? Ja z automatu na kwarantannę idę, bo się nie szczepilam, czy muszę mieć też test pozytywny?
 
A robił wymaz? Jeżeli jemu wyjdzie pozytywny a ty się nie szczepiła to będziesz miała też kwarantannę.

Co do brzucha ja chyba nie mam obniżonego ale np z synkiem od początku ciąży miałam nisko, chociaż może trochę się obniżył. Ciężko mi tak samej stwierdzić hehe[emoji85][emoji85]
Muszę dopakować torbę już do porodu bo ciągle mam nie domknięta... Wczoraj popakowalam już prezenty na święta. Za tydzień jeszcze w weekend robimy urodziny męża i synka ale takie na lajcie w tym roku kawa ciacho i najwyżej jakieś sałatki. Dużej imprezy nie robimy bo nie chce po iść na porodówkę.
Ja mam nadzieję że wytrzymam do stycznia ale zobaczymy kiedy mała będzie chciała wyjść. Coraz bardziej stresuje się porodem... Jakoś przy 1 porodzie człowiek nie wiedział co go czeka to jakoś tak inaczej.
Kurcze u mnie mąż przyniósł jakieś chorubsko, mam nadzieję, że to nie grypa lub covid. Mamy małe mieszkanie i nie sposób się wyizolować. I co jak będzie miał pozytywny test? Ja z automatu na kwarantannę idę, bo się nie szczepilam, czy muszę mieć też test pozytywny?
 
Kurcze u mnie mąż przyniósł jakieś chorubsko, mam nadzieję, że to nie grypa lub covid. Mamy małe mieszkanie i nie sposób się wyizolować. I co jak będzie miał pozytywny test? Ja z automatu na kwarantannę idę, bo się nie szczepilam, czy muszę mieć też test pozytywny?
Jezeli test wyjdzie pozytywny masz kwarantanne o tydzień dłużej od męża... Ale jak zrobisz wtedy test i tobie wyjdzie też pozytywny (dobrze robić jeśli masz już objawy, jak zrobisz za szybko to może wyjść negatywny) to 10 dni od testu izolacji. Ja miałam negatywa i siedzę od prawie 3 tygodni w domu. Testu nie powtarzałam bo nie miałam objawów ani nic. Do niedzieli mam kwarantanne, a mój od tego poniedziałku już może wychodzić. Trochę upierdliwe, bo nie można nawet do sklepu wyjść coś dokupic ani nic, ani do lekarza... Wiec polecam jak co zrobić, jak nie masz jak dojechać na test to też lekarz poz powinien wysłać karetkę na wymaz. Jak masz to warto się zastanowić, czy nie zgłosić do testu przez internet - mój partner nie mógł się dodzwonić do przychodni i szybciej się zgłosił przez neta niż przez lekarza. Ja dostałam skierowanie od swojego rodzinnego.
Mi się udało nie złapać, pomimo wspólnej kuchni i łazienki. Cały tydzień przebywaliśmy w dwóch różnych pomieszczeniach, spaliśmy osobno, nic razem nie przebywaliśmy. Nie jestem pewna tylko, czy w tamtym roku nie przechorowalam i miałam odporność, czy się udało po prostu. Ale kilka znanych mi osób też się nie zaraziło jak mąż/żona chorowali i nawet spali razem bo nie mieli inaczej jak. Ale to w tamtym roku moi rodzice i znajomi tak mieli.
 
Jezeli test wyjdzie pozytywny masz kwarantanne o tydzień dłużej od męża... Ale jak zrobisz wtedy test i tobie wyjdzie też pozytywny (dobrze robić jeśli masz już objawy, jak zrobisz za szybko to może wyjść negatywny) to 10 dni od testu izolacji. Ja miałam negatywa i siedzę od prawie 3 tygodni w domu. Testu nie powtarzałam bo nie miałam objawów ani nic. Do niedzieli mam kwarantanne, a mój od tego poniedziałku już może wychodzić. Trochę upierdliwe, bo nie można nawet do sklepu wyjść coś dokupic ani nic, ani do lekarza... Wiec polecam jak co zrobić, jak nie masz jak dojechać na test to też lekarz poz powinien wysłać karetkę na wymaz. Jak masz to warto się zastanowić, czy nie zgłosić do testu przez internet - mój partner nie mógł się dodzwonić do przychodni i szybciej się zgłosił przez neta niż przez lekarza. Ja dostałam skierowanie od swojego rodzinnego.
Mi się udało nie złapać, pomimo wspólnej kuchni i łazienki. Cały tydzień przebywaliśmy w dwóch różnych pomieszczeniach, spaliśmy osobno, nic razem nie przebywaliśmy. Nie jestem pewna tylko, czy w tamtym roku nie przechorowalam i miałam odporność, czy się udało po prostu. Ale kilka znanych mi osób też się nie zaraziło jak mąż/żona chorowali i nawet spali razem bo nie mieli inaczej jak. Ale to w tamtym roku moi rodzice i znajomi tak mieli.
My chorowaliśmy na to w kwietniu, więc mam nadzieję, że to zwykle przeziębienie, gorączki nie ma, tylko gardło go boli i katar. Śpimy osobno, ale jak już pisałam mamy małe mieszkanie, więc ciężko się nie mijać. Wziął urlop i zobaczymy jak to się rozwinie. Na razie testów nie robimy.
 
Ja mam póki co taki przykładowy który dostałam od położnej na szkole rodzenia, ale chcę go przeredagować po swojemu. Ja się strasznie obawiam nieuzasadnionego nacięcia krocza i na pewno będę to chciała podkreślić w planie porodu, ale jak wyjdzie... Życie pokaże. Strasznie żałuje że na 99% mój mąż nie będzie mógł być przy mnie, bo mam taki charakter że bardzo by mi to pomogło. Nie rozumiem w czym jest problem, skoro jest zaszczepiony i mógłby mieć zrobiony test na wejściu, ale w tym przypadku nie ma pola do dyskusji...
A tak z innej bajki - czy Wy też macie takie wahania nastrojów? To jest coś co mnie najbardziej meczy w tej ciąży. Potrafię być najszczesliwsza na świecie a za chwilę płakać bo jakaś głupota wyprowadzi mnie z równowagi. I tak na zmianę. Wiem że to pierdoła ale już na prawdę nie mam do tego sił.
My w szkole rodzenia też będziemy dopiero robic.
Ja mam wielka nadzieje ze bede mogla rodzic z mezem 🙏
A co do nastroju to Cię rozumiem, nie dość że na ogół wrażliwiec ze mnie to teraz też większa podatność na wachania. Tyle że u mnie nastrój raczej cały czas raczej obniżony bo bardzo się boję i cały czas zastanawiam jak ta nowa rzeczywistość będzie wyglądała, jak się w niej odnajdę, a teraz jeszcze czym bliżej końca to zaczynam naprawdę bardzo schizowac przed porodem mimo że termin dopiero ok 25 stycznia... Już prawie nie sypiam, wybucham płaczem po szkole rodzenia jak omawiamy poród, od 3 tygodni nawet na masie nie przybralam, a wręcz trochę spadłam. Tylko dzidzia się jakos o dziwo trzyma 2100kg w 33.tygodniu wczoraj zbadana. Eh dziewczyny ciężko mi w ch*** w tej ciąży. 😞
 
reklama
@Yenny trzymaj się Kochana 🙏
Jeżeli to Cię pocieszy, ja też im dalej, tym bardziej schizuję. Mam takie myśli, że strach je powtarzać. Myślę, że każdej z nas zmęczenie, dyskomfort, niepokój i zbliżające się wyzwanie po prostu znacząco się udziela.
Trzymaj się ciepło, ściskam mocno i pamiętaj, że nie jesteś sama 😘
 
Do góry