Hej dziewczyny, wczoraj wieczorem mialam wizytę w Rzeszowie u nowego ginekologa, udało się szybko wizytę załatwić. Mam założona kartę ciąży, poród mam według niego ustalony na 16 stycznia, dostałam skierowania na badania. O wszystko się wypytał także jestem zadowolona. Dostalam tez l4 z racji choroby i wcześniejszej ciąży żebym się nie denerwowała tylko odpoczywała. Wizyte następna mam na 5 lipca i wtedy prenatalne. Powiem Wam, ze wszystko byłoby ok gdyby nie to, że jak napisałam mojej kierowniczce, że wysłał mnie na l4 i nie bardzo mialam coś do powiedzenia to napisała mi taka wiadomość, że aż mnie wcisnęło w fotel w aucie. Wyszlo na to, że jestem niewdzięczna bo ona spełniła moja prosbe żeby nie mówić nic koordynatorce bo chciałam chodzić do 21czerwca wiec gdzieś sama na czasie chciałam jej powiedzieć i że jak mogę ja stawiać w takiej sytuacji i że dobrze, że nie napisałam jej tego jutro o12 czyli dzisiaj. Wizyte mialam o 20.30 wiec dałam jej znać po wizycie po 21 od razu. Powiem Wam, ze czuje się tak fatalnie, że szok... dzisiaj z samego rana zadzwoniłam do koordynatorki i jej powiedzialam co i jak zeby wiedziala moja wersje i ja poprosiłam żeby nikogo jeszcze nie szukała bo różnie może się ciaza skończyć także chociaż tyle. Troche to nie składnie ale no musiałam się wyżalić