Założyłam post ale tutaj tez was się poradzę.
Dziewczyny, nie jestem z facetem a za 2 miesiące urodzi się nam synek. Ojciec niczym nie zainteresowany.. chciałam dogadać się polubownie bez sądu, ale niestety człowiek okropnie mnie olewa. Jego obowiązkiem według prawa jest utrzymać mnie na 3 miesiące przed porodem, tak jak i dziecko 3 miesiące po porodzie. Dziecku do tej pory nic nie zapewnił oprócz nowego auta dla siebie. Ustalilismy kwotę, niestety nic nie dostałam, a na kazda wiadomosc odnoście tego mnie olewa, zero jakiekolwiek zainteresowania.
Mieszka z rodzicami, na reke ma około 3tys.
Czy któraś z was była w takiej sytuacji i zgłaszała sprawę do sądu? Jak to wyglądało oraz jak kwotę wam sad ustalił? Ja mialam umowę do września niestety ZUS do tej pory nie wypłacił mi ani grosza. Jestem w sytuacji patowej, potrzebuje pomocy, porady.. co robić. On jest tak jak wam kiedyś pisałam typowym gownairzem. Jedyne co ma w głowie to dziewczynki, auta, wyścigi.. jazdy cała noc. Ja już serio nie mam sił co do tej sytuacji..
Tak jak dziewczyny radzą pierwsze co to do adwokata od prawa rodzinnego. Przy składaniu pozwu to Ty wskazujesz sądowi wysokość alimentów jakie chcesz otrzymać. Wtedy facet albo się na to zgadza, albo próbuje udowodnić, że to za dużo i składa dowody jak bardzo mu ciężko w życiu. Ty też powinnaś mieć jakieś dowody, że wcale mu nie tak ciężko, tak jak pisałaś o tym samochodzie, może masz informacje o tym, że jeździ na wakacje lub często imprezuje, kupuje drogie gadżety...wszystko jest ważne, dobrze mieć też świadków. Co do wysokości alimentów, Ty wnioskujesz w pozwie i np. chcesz 1000zł to sąd może zasądzić ten tysiąc, ale może zasądzić też mniej jeśli on udowodni, że mu ciężko, dlatego w pozwie warto podawać kwoty odrobinę wyższe niż rzeczywiście potrzebujesz. Ale to adwokat powinien Tobie wytłumaczyć.
Sprawa nie będzie taka szybka, bo wiadomo jak działają sądy, a dwa, że najpierw musi być ustalenie ojcostwa - pewnie on jeszcze nie uznał dziecka w urzędzie? i zapewne nie zrobi tego po urodzeniu dziecka. Dlatego sąd najpierw nakaże wykonanie badań genetycznych.
Co do ZUS to z doświadczenia wiem, że nie można siedzieć cicho i czekać, aż sami wypłacą, bo można się nie doczekać. Idź do ZUS i dowiedz się osobiście co się dzieje, pisz pisma, skargi składane osobiście w ZUS i jak masz ZUS PUE to tam też. Jak nie masz ZUS PUE to będąc w ZUS poproś o założenie. Nie wiem jak dokładnie wygląda Twoja sprawa w ZUS, więc ciężko Tobie bardziej dokładnie poradzić.
Piszesz też, że mieszka z rodzicami - nie wiem jak z nimi żyjesz, ale może spróbuj też z nimi porozmawiać, ale tylko jeśli czujesz się na siłach, bo rozmowa może różnie wyglądać, a najważniejsze jest Twoje zdrowie. Może oni będą mieli na niego jakiś wpływ?