A kastracja? U sąsiadki nie czuć w ogóle ze ma kota. I po kastracji ani pies ani kot nie odczuwają potrzeby znaczenia terenu.No nic pozostaje życzyć szybkiego powrotu do zdrowia.
Ja wyglądam jak mors z husteczkami w nosie. Chyba limit wytrzymałości skończony. Gardlo mnie nie boli, dokucza 8 znów se rośnie i katar.
Kota mojej matki zabije. Niby już po toksoplazmozie jestem co mnie nie dziwi przy tylu zwierzętach, które mam miałam i z nimi pracowałam. Gnoj mi wlazl na balkon i oszczal kołdrę, dostał w lep. Po 2 godzinach wróciłam z zakupów z nową poduszką dla nie męża i polozylam ja na ławce i karmię króliki. Poduszka na szczęście w folii. znów kot naszczal i dostal w lep. Poszlam z niemezem do matki, wracamy dom otwarty wyziebiony mimo grzania cały dzień a kot w kolysce dla dziecka. Nawet nie wiem jak bardzo oszczany mam dom bo puki co katar to nie czuję. Dodam że wszystko nowe po remoncie pod dziecko i moje dwa koty śpią puki co na dworze, żeby nie znaczyły. Robimy im pomieszczenie w piwnicy. A ten umie sobie drzwi otwierać, a nie zamykalismy na klucz bo to domek jednorodzinny i słychać jak ktoś wchodzi na działkę.
Ja akurat mam dwa psy. Bordera i maltańczyka. Chociaż ten drugi bardziej jak kot. Leje mi wszędzie i nie sposób go nauczyć załatwiania potrzeb na zewnątrz. Tzn załatwia się na zewnatrz ale jest strasznie złośliwy. Np jak ide do wc i zamknę za sobą drzwi to po wyjściu mam nalane albo nasrane pod drzwiami:/