reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczniowe mamy 2020

No nic pozostaje życzyć szybkiego powrotu do zdrowia.
Ja wyglądam jak mors z husteczkami w nosie. Chyba limit wytrzymałości skończony. Gardlo mnie nie boli, dokucza 8 znów se rośnie i katar.
Kota mojej matki zabije. Niby już po toksoplazmozie jestem co mnie nie dziwi przy tylu zwierzętach, które mam miałam i z nimi pracowałam. Gnoj mi wlazl na balkon i oszczal kołdrę, dostał w lep. Po 2 godzinach wróciłam z zakupów z nową poduszką dla nie męża i polozylam ja na ławce i karmię króliki. Poduszka na szczęście w folii. znów kot naszczal i dostal w lep. Poszlam z niemezem do matki, wracamy dom otwarty wyziebiony mimo grzania cały dzień a kot w kolysce dla dziecka. Nawet nie wiem jak bardzo oszczany mam dom bo puki co katar to nie czuję. Dodam że wszystko nowe po remoncie pod dziecko i moje dwa koty śpią puki co na dworze, żeby nie znaczyły. Robimy im pomieszczenie w piwnicy. A ten umie sobie drzwi otwierać, a nie zamykalismy na klucz bo to domek jednorodzinny i słychać jak ktoś wchodzi na działkę.
A kastracja? U sąsiadki nie czuć w ogóle ze ma kota. I po kastracji ani pies ani kot nie odczuwają potrzeby znaczenia terenu.
Ja akurat mam dwa psy. Bordera i maltańczyka. Chociaż ten drugi bardziej jak kot. Leje mi wszędzie i nie sposób go nauczyć załatwiania potrzeb na zewnątrz. Tzn załatwia się na zewnatrz ale jest strasznie złośliwy. Np jak ide do wc i zamknę za sobą drzwi to po wyjściu mam nalane albo nasrane pod drzwiami:/
 
reklama
A kastracja? U sąsiadki nie czuć w ogóle ze ma kota. I po kastracji ani pies ani kot nie odczuwają potrzeby znaczenia terenu.
Ja akurat mam dwa psy. Bordera i maltańczyka. Chociaż ten drugi bardziej jak kot. Leje mi wszędzie i nie sposób go nauczyć załatwiania potrzeb na zewnątrz. Tzn załatwia się na zewnatrz ale jest strasznie złośliwy. Np jak ide do wc i zamknę za sobą drzwi to po wyjściu mam nalane albo nasrane pod drzwiami:/
cała trójca po kastrowana. Moje przed dojrzewaniem i juz 5 lat minęło od zabiegu, kot mojej matki mając już 5 lat i minęło 6. Nic to nie daje. Mam nadzieje ze przez osłabienie nie złapie wtórnej toksoplazmozy.
 
Ciężko klikać lubię to przy takich postach. Moje rude kocisko też leje, ale pod prysznic, najczęściej złośliwie, jak muszę przechować Behemota, czyli kota matki. Pies sporadycznie obsikuje dywany, piszę sporadycznie bo przez niego nie mam dywanów poza jednym pod stołem tkanym na płasko.
 
A kastracja? U sąsiadki nie czuć w ogóle ze ma kota. I po kastracji ani pies ani kot nie odczuwają potrzeby znaczenia terenu.
Ja akurat mam dwa psy. Bordera i maltańczyka. Chociaż ten drugi bardziej jak kot. Leje mi wszędzie i nie sposób go nauczyć załatwiania potrzeb na zewnątrz. Tzn załatwia się na zewnatrz ale jest strasznie złośliwy. Np jak ide do wc i zamknę za sobą drzwi to po wyjściu mam nalane albo nasrane pod drzwiami:/
Zawsze chciałam border collie. Ale co się wezmę za rasowego to mi jakaś znajda serce skradnie. I po ptakach.
 
Zawsze chciałam border collie. Ale co się wezmę za rasowego to mi jakaś znajda serce skradnie. I po ptakach.
Border to pies mojego męża. Ja bym nie miała cierpliwości. Przez dwa lata był istny sajgon. Wszystko zniszczone, doły na podwórku. Ten pies ma niezluzyte pokłady energii. Potrzebuje dużo ruchu. I naprawdę ciężko go zmęczyć. Ale fakt jest niesamowicie mądry i szybko sie uczy.
U nas nie było mowy o znajdzie. Bo na psa zdecydowaliśmy sie dopiero po testach alergicznych naszych dzieci. I było ważne dla nas żeby pies był z pewnego źródła ze względu właśnie na chłopców.
Chcieliśmy na początku owczarka niemieckiego, ale właściciele ich mówili ze to nie jest ta sama rasa co kiedyś i ze niestety ale oni coraz częściej u swoich hodowlanych obserwują napady agresji.
 
Ja myślę Samojedem, Golden Retriverem i Collie. Ale to dopiero na wiosnę. Oczywiście nie mąż marudzi, że długowłose. Mam wyprawę w czesaniu. Myślę, że pies rozumnie podejdzie do tematu bo króliki cesze nieraz w locie. Popus się dawala i wyglądala jak pers noo ale ona 4,5 roku miała więc dojrzała do pielęgnacji. Naprawdę kawał pięknego futra. Młodzież jest koszmarna xd ... Już łatwiej się kąpie kota niż czesze królika długowłosego.
Przynajmniej mam lata szkolenia w zakresie cierpliwości xd nauczyłam się też skutecznej techniki szantażu ,, ręka Cię widzi,, xd
 
Ja to się czasem zastanawiam czy wgl chce zwierzaki. Kot śpi cały dzień w domu, na noc wychodzi. Ale 3 do 4 razy wraca w nocy, drapie w okno sypialni, trzeba go wpuścić, potem leci zobaczyć czy czegos w misce nie ma więcej i 5 minut miauczy żeby go wypuścić tarasem. I tak w koło Macieju od 1 do 4/5rano. Podłogi więc, nie uciapane łapami, okno w sypialni i na tarasie też. Znajomi którzy nie mają zwierząt maja sterylne czysto... Żadnych kudełkow, piękne dywany, czyste okna i podłogi.... Celia ty to masz pewnie sajgon że sprzątaniem, Bee - psy wyskakują ci na fotele/kanapy? Moja Baba śpi w koszyku, ale ona jest śmietnikowcem, była wzięta już jako dorosły co najmniej 4 letni pies więc się nie bawiła i nie bawi. Aaa i dodam że co rano mam mysz na tarasie. Kot pracuje na utrzymanie.
 
Moj border woli być na dworze niż w domu. Szczególnie zimą bo mamy ogrzewanie podłogowe. Latem cały czas mamy otwarty taras wiec wchodzi i wychodzi kiedy chce. Ale oba psy wiedza ze o kanapie nie ma mowy.
 
Jak króliki stały na zimę w przedpokoju to nimo mycia klatek wchodziło się jak do obory. Zapachowe powitanie. Podłogę zaniatalam co przejście bo wywalaly pellet siano i żarcie z misek, ściana na przeciwko nich w zaciekach, a już nie wspomnę o skomleniach w nocy, gryzieniu prętów, tupaniu na siebie nawzajem. Od zeszłego roku mają pokój w piwnicy. Oooo jaka ulga. Ale fakt że co 2 dzień poświęcam godzinę na wymianę wysciolki. Muszą się też wybiegac. W moim ogrodzie na ich terenie zwłaszcza jak się robi chlapa nie radzę chodzić. Pod ziemią mają całą architekturę nor. Raz się zapadlam po kolano i zniszczylam sobie kozaka. Aaaa i zapomniałam dodać że długowłose na zimę to tak linieja że tragedia. Koty mi syfu nie robią, aczkolwiek łapy mam poodciskane na blacie w kuchni i muszę go często myć. Z kuwety nie korzystają bo wolą potrzeby załatwiać na dworze. Tylko te znaczenie terenu tytusa po złości jest dramatyczne. Potrafi w domu być pół roku i spokój aż któregoś dnia coś mu palnie i koniec. Leje na firany, ściany, mikrofale.
 
reklama
Ja to się czasem zastanawiam czy wgl chce zwierzaki. Kot śpi cały dzień w domu, na noc wychodzi. Ale 3 do 4 razy wraca w nocy, drapie w okno sypialni, trzeba go wpuścić, potem leci zobaczyć czy czegos w misce nie ma więcej i 5 minut miauczy żeby go wypuścić tarasem. I tak w koło Macieju od 1 do 4/5rano. Podłogi więc, nie uciapane łapami, okno w sypialni i na tarasie też. Znajomi którzy nie mają zwierząt maja sterylne czysto... Żadnych kudełkow, piękne dywany, czyste okna i podłogi.... Celia ty to masz pewnie sajgon że sprzątaniem, Bee - psy wyskakują ci na fotele/kanapy? Moja Baba śpi w koszyku, ale ona jest śmietnikowcem, była wzięta już jako dorosły co najmniej 4 letni pies więc się nie bawiła i nie bawi. Aaa i dodam że co rano mam mysz na tarasie. Kot pracuje na utrzymanie.
Mój wychodzi w dzień, a raczej go sama wypuszczam, bo potrafi mnie doprowadzić do szału ostatnio i to pewnie przez hormonu, bo nawet jak miauczy to już mnie denerwuje. Czasami się zdaży, że na całą noc nie wróci i miauczy na balkonie o 6
30 żeby go wpuścić. A jak śpi na noc w domu to punkt 4 rano zaczyna serenady i grzebanie w kuchni....


Zachciało mi się wczoraj fasolki po bretońsku i zjadłam cały słoik i od wieczora moje jelita nie dają mi żyć...kłują niesamowocie i czekam z utęsknieniem na wizytę w łazience...nigdy więcej fasolki w ciąży [emoji23]
 
Do góry