annias
Zaangażowana w BB
- Dołączył(a)
- 14 Grudzień 2013
- Postów
- 112
Ja też unikalam mojej szwagierki. Strzeliła taki test z dupy dosłownie, co to znaczy, że ona miała być pierwsza ? Ale ok... stwierdziłam, że może trochę ja rozumiem.. może się starali, a im nie szło. U nas pierwsza ciąża była wpadka... później przyszedł czas gdzie ona zaszła w ciążę.. A ja za chwilę poronilam. Następnie czas gdzie ona rodzi (Nie odwazylam się pójść do szpitala - chyba bym zalała łzami cały szpital) później ich wyjście ze szpitala... zaprosili nas więc już nie wypadało odmówić, kupiliśmy wtedy chyba złote kolczyki tej malutkiej Ale jak to w takich odwiedzinach bywa... rozmowy o karmieniu, jak to było, a ile razy przebiera jej pupke - ja rozumiem, że się cieszyli... powstrzymywalam się od lez... weszłam tylko do auta i wybuchlam histeria , Tz powiedział że lepiej będzie jak nie będziemy tam jeździć. Nie potrafiłam sobie poradzić, bo z jednej strony chciałam się cieszyć razem z nimi... A z drugiej nie potrafiłam.
Po 3 miesiącach zdecydowalismy się znów tam pojechać, na chrzest. Znowu tematy tylko o jednym... ja nie mam o czym gadać, wyłączam się z rozmowy, bo myślę tylko o mojej tragedii- znów wielki szloch w aucie. I za każdym razem tak było.. mniej więcej do kiedy ta mała nie skończyła 2-3 lat
Ja jestem już teraz jedyną osobą w rodzinie, która się za nią wstawia bo naprawdę jestem w stanie to zrozumieć.
Ale tego czemu nie przyjeżdza do moich rodziców (ja tam nie mieszkam) w ogóle!! od 3ch lat, tego nie rozumiem. Moja mama lekarz na początku jeszcze załatwiała im badania jak nie wiedzieli co jest nie tak (wtedy teoretycznie wszystko było jeszcze dobrze), później nie chcieli żeby mama się tym zajmowała i wszyscy to zrozumieli. Zadnych pytań ani nacisków a po prostu odcięła się od wszystkich. Warsztaty z dziećmi jednak prowadzi i do swojej rodziny i osob z dziećmi jeździ. Tym bardziej moi rodzice czują sie totalnie odtrąceni..