Ja też unikalam mojej szwagierki. Strzeliła taki test z dupy dosłownie, co to znaczy, że ona miała być pierwsza ? Ale ok... stwierdziłam, że może trochę ja rozumiem.. może się starali, a im nie szło. U nas pierwsza ciąża była wpadka... później przyszedł czas gdzie ona zaszła w ciążę.. A ja za chwilę poronilam. Następnie czas gdzie ona rodzi (Nie odwazylam się pójść do szpitala - chyba bym zalała łzami cały szpital) później ich wyjście ze szpitala... zaprosili nas więc już nie wypadało odmówić, kupiliśmy wtedy chyba złote kolczyki tej malutkiej
Ale jak to w takich odwiedzinach bywa... rozmowy o karmieniu, jak to było, a ile razy przebiera jej pupke - ja rozumiem, że się cieszyli... powstrzymywalam się od lez... weszłam tylko do auta i wybuchlam histeria , Tz powiedział że lepiej będzie jak nie będziemy tam jeździć. Nie potrafiłam sobie poradzić, bo z jednej strony chciałam się cieszyć razem z nimi... A z drugiej nie potrafiłam.
Po 3 miesiącach zdecydowalismy się znów tam pojechać, na chrzest. Znowu tematy tylko o jednym... ja nie mam o czym gadać, wyłączam się z rozmowy, bo myślę tylko o mojej tragedii- znów wielki szloch w aucie. I za każdym razem tak było.. mniej więcej do kiedy ta mała nie skończyła 2-3 lat