Witajcie dziś!
Mało mnie tu ostatnio, ale piszecie w takim tempie że ja przy moim ostatnim "niedoczasie" nie jestem w stanie nadrobić waszych wpisów.
Doczytałam o problemach ze spaniem, zaczyna się to i u mnie, budze się dosłownie obolała, czy leżę na lewym boku, czy na prawym, czy na plecach... bebechy, plecy, nogi, wszystko boli. W dodatku wczoraj w nocy złapał mnie przeokropny skurcz łydki, bol niemiłosierny, obudził mnie wręcz i myslalam, że się popłacze z bólu. Nie wiem jak było dziś, ale łydka znow boli, wiec może mnie coś atakowało w nocy ale nie obudziło, na szczęście.
Z wyprawki leżę i kwicze, nie potrafię się za nią zabrać, przez wydatki na dom, ciagle odkładam zakup śpiworka, wózka, ubranek, akcesoriów... wszystkiego! Wpadliśmy w wir zakupów typu drzwi, płytki, panele, parapety, cała kuchnia i sprzęt i do tego mamy malowanie i gladziowanie. Nie ogarniam powoli tego tematu. Chce, żeby sie to skończyło.
Cały tydzien byliśmy z mężem sami, dzisiaj wracają teście z wakacji, ale w poniedziałek wyjeżdżają z powrotem na tydzień, więc kolejny tydzień odpoczynku.
Maluszek ma się swietnie, kopie choć najmocniejsze kopniaki sa głownie wieczorami. Uruchamia się koło 23 i jest armagedon w brzuchu. Podobno, jak już w brzuszku dziecko ma jakis swoj rytm, zostaje on po porodzie, wiec słabo mi jak sobie pomyśle o tym [emoji38][emoji38][emoji38]
Wysłane z iPhone za pomocą Forum BabyBoom