A niech robi jak mu wygodnie.Tylko, ze ja wowczas tez zrobie jak mi wygodnie i sie moze zdziwic. Bo mam dosc ciaglych telefonow, pouczen i jeczenia tesciowej.
Ona ma 53lata! Moja ma przeszlo 60 i jest samw, jezdzi na wycieczki, czyta ksiazki, pracuje.
A tesciowa ma meza, prawie 10 lat mniej i od kiedy pamietaj jeczy o opiekowaniu sie. Zawsze to puszczalam mimo uszu.
Wczoraj moja mama sie tak zdenerowala, ze chciala do niej dzwonic, ale powiedzialam ze nie.
Ja pomoc rozumiem obustronnie. Trzy razy w zyciu prosilam tesciowa o pomoc.
1. Jak maly mial poltora roczku i dostalismy jelitowke, nawet go nie zabrala do siebie i nie zajela bo sie bala ze sie zarazi
2. rotawirus, szpital, 10 dni pobytu, prosilm zeby wpadla na weekend, m by ja zawiozl do szpitala i mnie odebral abym mogla zrobic pranie, obiad i po prostu pospala z 3h a maly nie byl sam. Odmowila, bo sie czyms zarazi, bo daleko i w ogole nie lubi szpitali
3. Teraz jak maly byl chory, goraczkowal ja plamilam. Miala urlop, powiedziala ze na odlefglosc to ona nie pomoze, a przyjechac tez nie bo jest juz umowiona. Moj brat przyjechal po nas i zawiozl do Poznania.
M tlumaczylam, ze duze miasto to szkoly, przedszkola, praca dla mnie. Ale on uwaza ze w Walczu jemu bedzie lepiej bo niby lepsza jednostka. Zobaczymy.
Dziekuje Wam za pocieszenie. Najgorszy scenariusz jest taki, ze jak mu za mama teskno to moze do niej wracac. Na stale.
Plamie jak na koniec okresu raczej tak brunatno, nie dzwigalam. Do konca dnia lezalam lub pol lezalam na wszelki wypadek