Dzieki dziewczyny za dobre słowa, dopiero od rana pozyczylam ladowarke od polozmnej.
Trafilam do szpitala z regularnymi skurczami co 3-4minuty, potem zrobily sie co pół godziny I w końcu odpuscily koło polnocy.
Ide dzis do domu po Usg.
Wreszcie sie dowiedzialam ze bedzie dziewczynka, Lily, Lily Aleksandra.
Zbadali mi chyba wszystko co mogli, szyjka twarda I zamknieta, wymazy, krew I mocz czysciutkie.
Super, że minęło. Masz jakieś leki na to? Może to były Braxtony, macica sobie ćwiczyła przed porodem. Moja ćwiczy już od 18 tygodnia, fatalne uczucie i strach za każdym razem ale przez 10 tygodni częstych skurczów szyjka ani drgnęła, więc i u Ciebie będzie ok śliczne imię