kasiekz, przejdę sie do apteki, tylko ciekawe, czy tu furagin jest też bez recepty, bo mąż chciał wczoraj kupić dla siebie jakieś tabsy na ten swój kaszel, które w pl mu pomagały jak miał taki atak i są dostępne bez recepty, a tu ma farmaceuta powiedział, że na ten lek trzeba mieć jakąś podwójną receptę, bo ten lek jest tutaj traktowany jak narkotyk i dupa.
femme, nie doczytałam, ale Nina tylko gorączkę miała i teraz zapalenie płuc nagle? :-(
Nulini, ale skoro Tosia miała katar i kaszel wcześniej, to jednak tak całkowicie bezobjawowe te Wasze zapalenie płuc (a przynajmniej jego początek) nie było.
gosiane, no niestety. rok temu młody w czarnogórze złapał bakteryjne zapalenie skóry. myślałam, że to ospa. nawet poprosiłam sis żeby przywiozła mi (tydzień bylismy w czarnogórze, a później tydzien w chorwacji, gdzie dojeżdżała sis z chłopakiem) leki na ospę. w końcu po przyjeździe do chorwacji podjechaliśmy do tego samego szpitala co wczoraj i okazało się, że to bakterie właśnie. młody dostał maść i wyleczyło się. ale też nie skorzystał z kąpieli w morzu i słonka, bo mogliśmy z nim tylko w cieniu być.
noc była lepsza. tylko raz musiałam podać nurofen. rano paracetamol, ale to i tak lepiej niż wczoraj (wczoraj przeciwgorączkowe trzeba było częściej podawać). zobaczymy jak w ciągu dnia. oby mu przeszło, bo szkoda wakacji. mi nie żal, bo na słońcu i tak nie siedzę a do morza nie wchodzę (boję się infekcji pochwy-po co mi kolejny stres). to był wyjazd dla młodego, a tu choroba :-(
miłego dnia, lepszego niż poprzednie. zdrówka dla Was!
femme, nie doczytałam, ale Nina tylko gorączkę miała i teraz zapalenie płuc nagle? :-(
Nulini, ale skoro Tosia miała katar i kaszel wcześniej, to jednak tak całkowicie bezobjawowe te Wasze zapalenie płuc (a przynajmniej jego początek) nie było.
gosiane, no niestety. rok temu młody w czarnogórze złapał bakteryjne zapalenie skóry. myślałam, że to ospa. nawet poprosiłam sis żeby przywiozła mi (tydzień bylismy w czarnogórze, a później tydzien w chorwacji, gdzie dojeżdżała sis z chłopakiem) leki na ospę. w końcu po przyjeździe do chorwacji podjechaliśmy do tego samego szpitala co wczoraj i okazało się, że to bakterie właśnie. młody dostał maść i wyleczyło się. ale też nie skorzystał z kąpieli w morzu i słonka, bo mogliśmy z nim tylko w cieniu być.
noc była lepsza. tylko raz musiałam podać nurofen. rano paracetamol, ale to i tak lepiej niż wczoraj (wczoraj przeciwgorączkowe trzeba było częściej podawać). zobaczymy jak w ciągu dnia. oby mu przeszło, bo szkoda wakacji. mi nie żal, bo na słońcu i tak nie siedzę a do morza nie wchodzę (boję się infekcji pochwy-po co mi kolejny stres). to był wyjazd dla młodego, a tu choroba :-(
miłego dnia, lepszego niż poprzednie. zdrówka dla Was!