Witam się wieczornie
Kasia moja mała obcych się nie boi, ale zawsze jak jest więcej ludzi to staram się zwracać im uwagę by jej jakoś bardzo nie zaczepiali, bo faktycznie widać że się potem męczy przez nadmiar wrażeń. A ostatnimi czasy zrobiła się tak mamina, że aż ręce opadają - wcale mi nie przeszkadza, że jest córcią mamusi bo lubię spędzać z nią czas, ale jak traci mnie z oczu to żadna siła jej nie uspokoi - dziś m ją przez kilka minut nosił jak chciałam poodkurzać, a ona tak płakała że aż się z tego zapowietrzała i nie było wyjścia, tylko mama ratowała...
Malinka, Kasia również życzę wszystkiego naj naj naj z okazji rocznic - my 23 sierpnia świętujemy 8 rok razem, a 29 września 2 rocznicę ślubu
Marika współczuję problemów z zębem
Fifka super chłopcy się rozwijają
Mogę sobie tylko wyobrazić, jak się cieszysz z tej mamy Konrada;-) Jeszcze troszkę i obydwaj będą tak wołać
Yoanna a więc trzeba było napisać, czego jeszcze nie umie, by się szybciej nauczył;-) Ja też kilka dni temu pisałam, że Julka obraca się tylko na brzuch i wokół własnej osi, pełza do tyłu ale tak ledwo ledwo, siada z półsiadu i chyba następnego dnia uruchomił jej się taki motorek, że nie idzie jej upilnować - pełza jak szalona, co chwilę schodzi na podłogę (a mam rozłożoną cienką kołdrę i matę) i nawet próbuje przybrać pozycję do raczkowania. Aż mnie to zaskoczyło, że właściwie jednego dnia ją tak ruszyło
Kamag a konsultowałaś to z lekarzem? Może potrzebna jest jakaś rehabilitacja?
Dona mam nadzieję, że jednak Wam przyznają tą grupę. Dużo lekarzy tak z automatu odrzuca bo wiedzą, że ludzie często wolą olać sprawę, niż się odwoływać. A druga komisja często zmienia orzeczenia na korzyść pacjenta
A mi chyba wróciła wiara w lekarzy - zmieniłam ośrodek zdrowia i lekarkę, poszłam dziś na wizytę, opowiedziałam o tych moich bólach brzucha i kobieta zebrała tak szczegółowy wywiad, że już samo to mnie mile zaskoczyło. Dokładnie mnie zbadała, powiedziała, że podejrzewa że to albo ma związek z wątrobą (a więc pewnie ten nieszczęsny woreczek żółciowy) albo z kręgosłupem - i co najważniejsze, zleciła mi komplet badań, bo powiedziała, że inaczej stawianie diagnozy nie ma sensu, póki nie ma pełnego obrazu sytuacji. Aż odetchnęłam, że w końcu trafiłam na kogoś, kto ma takie a nie inne podejście. Jutro idę na USG i mam nadzieję, że wreszcie się wyjaśni, co jest grane
Vinga teraz doczytałam... Kciuki zaciskam bardzo mocno, pomodlę się dziś za Gabrysia:*
Rany przecież to wściec się można, jak ci lekarze badają - przecież jak maluch ma dużą główkę to chyba nie jest problem to zauważyć? Szczęście w nieszczęściu, że to nie wodogłowie - ale jak czytam, że takie maleństwo miało wylew, to aż mi słów brakuje