reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczeń 2013 :))

dziewczyny, jeszcze raz Wam dziękuję za miłe słowa...i za życzenia urodzinowe, to kolejne miłe wrażenia dzisiaj łącznie z życzeniami i prezentem od męża oraz z telefonem od teściowej :)
Asaiczek 18 - jest mi strasznie przykro...poczekaj do wizyty...
jak my walczyliśmy o dzidzię ponad 5 lat, to nie raz mi się okres spóźniał i wydawało nam się , że druga kreska jest blada na teście. Według lekarzy w naszym przypadku to było niemożliwe. Istnieje coś takiego jak tzw. selekcja naturalna, jeśli zarodek jest za słaby lub "wadliwy" przepraszam za słowo ,nie wiem jak to inaczej określić, to organizm kobiety sam z siebie powoduje wczesne poronienie. Nam przy całej procedurze IVF mówiono że otrzymane zarodki są beznadziejne, że mamy małe szanse, że się przyjmą, dlatego podano mi na raz 3 zarodki, wiem od naszego ginekologa, że 3 się początkowo przyjęły, ale potem około 7 tygodnia jeden się rozpadł , być może właśnie był za słaby. Mąż pociesza mnie teraz mówiąc że widocznie od początku los chciał nam dać trojkę dzieci, stąd teraz ta niespodziewana ciąża.
Niemniej chodzi o to, że lekarze mówili "słabe zarodki", a od razu przy pierwszej próbie urodziłam bliźnięta. Faktem jest jednak, że córka ma wadę rozwojową, ma wiele szczęścia bo jak ktoś nie wie to widzi normalną piękną zdrową i bardzo inteligentną i rezolutną dziewczynkę. Jednak nie wszystkie dzieci mają tyle szczęścia. Dlatego uważam, że czasami natura się nie myli, czasami powtarzam. Niemniej jednak Asaiczek 18 ja próbuję cię pocieszyć, wierzę że dzidzia jest nadal w Twoim brzuszku. Jeśli nie, nie zadręczaj się, nie poddawaj, trzeba walczyć, nawet jeśli cały świat i medycyna twierdzi inaczej, zobaczysz los da Ci wkrótce to o czym marzysz, piękną zdrową dzidzię.
 
reklama
Narzeczony też mnie próbuje pocieszać,że może było coś nie tak i lepiej teraz niż później :( ale dla mnie to żadne pocieszenie. Myślałam,że nigdy mi się nie uda a tu niespodzianka i po 3 dniach musiałam ją stracić :( i nie mam się komu powiedzieć co czuję, a mojej mamie nie powiem bo interesuje się wszystkimi wokół tylko nie mną i moim zdrowiem- nigdy jej nie obchodziło to co mi mówił gin na wizycie :no:
 
asaiczek, takie pocieszenia jak mówi CI narzeczony dla mnie są najgorsze... Ja po poronieniu słyszałam, że to nic, przecież będziemy mieli następne. Ja nie wiem co ludzie mają w głowach by coś takiego mówić...
 
Narzeczony też mnie próbuje pocieszać,że może było coś nie tak i lepiej teraz niż później :( ale dla mnie to żadne pocieszenie. Myślałam,że nigdy mi się nie uda a tu niespodzianka i po 3 dniach musiałam ją stracić :( i nie mam się komu powiedzieć co czuję, a mojej mamie nie powiem bo interesuje się wszystkimi wokół tylko nie mną i moim zdrowiem- nigdy jej nie obchodziło to co mi mówił gin na wizycie :no:

Ja mieszkam między Piłą a Poznaniem (w połowie drogi). Poczekaj do wizyty.
Lekarze często mówią, że któraś kobieta nie będzie mogła zajść w ciążę, a potem niespodzianka. Głowa do góry :tak:
Ja miałam endometriozę, wiele dziewczyn po endo nie może zajść w ciążę, a ja jestem w drugiej :tak:

Zmykam do pracy
 
ehh, każdy mnie olał :( nawet siostra która wy****ła że albo poroniłam albo ze jest ok, ale w sumie i tak nic tam jeszcze nie było to nie mam czym się przejmować :no: a narzeczony to sam się jeszcze mota i nie wie co robić
 
gigra - okropna reakcja rodziny, cos strasznego...pamietaj ze absolutnie nie musisz na sile z nimi rozmawiac...najwazniejsi sa teraz twoi prawdziwi bliscy, maz dzieciaczki, fasolka...mysl tylko o nich i o sobie ...szczescie to milosc obok! wszystkiego najlepszego, duzo spokoju, malo problemow, milosci milosci i jeszcze raz milosci i zdroweczka:)

asaiczek - bardzo mi przykro...nie powinnas tyle czasu sie martwic i stresowac...dziwi mnie ze lekarz nie kazal ci jechac do szpitala...jesli jestes z okolic Poznania to polecam ci moja ginke - Magdalena Szymczak - przyjmuje na szczepankowie ...nie jest tania;/ ale pracuje na Polnej automatycznie daje wszystkie mozliwe skierowania, badania , L4...mialam jechac do egiptu 15 maja...mielismy wyjazd juz wczesniej oplacony - taka szybka ciaza byla dla mnie zaskoczeniem ... i ginka odrazu uznala ze absolutnie nie mozemy stracic takiej duzej kasy wiec mam przeczytac regulamin biura podrozy i sprawdzic czy np. wystarczy ze mnie umiesci w szpitalu na dwa dni i napisze zaswiadczenia ze krwiawie itd...Lekarz powinien byc do naszej dyspozycji!!! Pomagać , załatwiać ułatwiać nam ten dla jednych łątwy a dla innych bardzo trudny czas...Trzymam za ciebie kciuki !!!

gizmowa- o 15 będę o Tobię myslala intensywnie:)
 
Lekarza w Poznaniu mam już wylukanego, bo chodziłam do niej ale zrezygnowałam,ponieważ się przeprowadziliśmy :no: i szukałam dobrego bliżej :( też pracuje na Polnej i prowadziła ciąże mojej siostry.
 
Asaiczek18 - rozumiem twoje obawy, bardzo doskonale rozumiem. Niestety tutaj cierpliwośc do wizyty pozostaje. co do reakcji rodziny: twój narzeczony jest pewnie pierwszy raz w takiej sytuacji, chłopina się po prostu gubi, nie wie co ci powiedzieć , postaraj się zrozumieć, że on pewnie też boi się jak diabli i jest mu przykro. Czasami kobieta chce usłyszeć coś pokrzepiającego, a facet tego nie mówi, bo nie wie co to ma byc, jak odpowiednio ubrać to w słowa by pomóc kobiecie. I zwykle palnie coś co jeszcze bardziej ją denerwuje. Ale tak to już jest, my z Wenus oni z Marsa. Pamiętaj, że to tez jego dzidzia. Przytul się do niego, zabierz go na wizytę do lekarki, niech będzie twoim wsparciem a ty jego.
Co do siostry i mamy - niestety tu nie mogę nic dodać od siebie - wiecie już jak jest :(
Trzymam kciuki
 
reklama
Hej kochane :)

Nie bardzo miałam ostatnio siły na siedzenie przy kompie, bo albo śpie, albo jem :) I w ogóle chodzę jakaś zakręcona, stan podobny do upojenia alko ;-)

Asiaczek, Patrycja: Przykro mi bardzo.......... Trzymajcie się dziewczyny.

GiGra: Współczuję Ci takiej rodziny, tacy tylko krew potrafią psuć. Podobną sytuację mamy z mężem z jego matką. I wiesz co? Nie warto się naginać i dawać sobą pomiatać. Ograniczenie kontaktu do minimum - to było najlepsze wyjście. Mniej nerwów i stresu w rodzinie, sprawdza się do dziś. Masz dzieciaczki, mężczyznę i najważniejsze jest Wasze szczęście. Kasa to rzecz nabyta - raz jest, raz jej nie ma, ale z tym zawsze można sobie poradzić jeśli ma się kogo kochać i jest się kochanym. Nie daj sobie sączyć jadu do ucha.

Dorotqua: Też się przeprowadzaliśmy, ale ja swojego psiaka wiozłam przez te 2 tys. km :) Poszło naprawdę gładko, bez problemów i nie wyobrażam sobię, że mogłabym go nie zabrać. Teraz czekamy na dzidziusia i Tobiś - znając jego charakter - bardzo się ucieszy. Dzieciątko też będzie szczęśliwe, zwierzaki to towarzysze zabaw i oczywiście gwarancja, że alergia nie wystąpi.

Hunianka: Ciesze się, że pomogłam :) Jak już wkleisz pierwszy suwaczek - po prostu wciśnij enter i wklej drugi (czyli insert image i wklejasz adres url następnego suwaczka). Powinno wszystko być ok. Daj znać.
 
Do góry