reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczeń 2013 :))

Dziewczynki dzięki za wsparcie... :) Przepraszam, że nie odpowiadam w sumie na wasze posty, ale to tylko czasowe. Od początku lipca będę częściej pisać, jak będę tutaj jeszcze (mam nadzieje). Muszę się obrobić ze studiami. No nic idę lulu. Dam znać jutro jak u lekarza. Dobranoc.
 
reklama
Kropka brakiem bolow brzucha sie nie przejmuj ja ich nie mam wcale i jest ok;) mialam tylko na termin @, wiec gdyby mnie cos zaczelo bolec to bym sie bardziej martwic zaczela a tak to jest ok ;)

Milusia faktczynie porod bajka:) super ze masz tak pozytywne wspomnienia

ja dzis do labolatorium smigam na badania, ciekawe ile krwi mi spusza :p

mysliscie ze nasz podniesiony puls z nerwow ma wplyw na puls fasolki ze tez jest wyzszy?
 
Ostatnia edycja:
Hej ja po wizycie opisałam to w odpowiednim wątku:) Ja przytyłam ok 3 kg a brzuch wystaje mi od jedzenia :p choć podbrzusze mam zaokrąglone, ale nie widać tak tego dopiero jak rękę przyłożę.
Dotka85 wydaje mi się, że ma ale może odpowie ktoś bardziej doświadczony niż ja :p :confused::-)
 
milusia z pęcherzem miałam identycznie, lekarz powiedział, żeby nie pić soków owocowych przez jakiś czas i polecił mi żurawit (100% mocno skoncentrowanej żurawiny), aby zakwasić mocz - przeszło po 4 dniach stosowania. Teraz żurawinka leży koło moich tabletek, które biorę codziennie, jeśli poczuję jakieś objawy to na pewno po nią sięgnę, bo niestety jesteśmy teraz bardziej narażone na infekcje. Co do Twojego porodu, zazdroszczę w pozytywnym sensie i mam nadzieję, że po moim będę mogła wspominać równie optymistycznie ;-)

kropka myśl pozytywnie, jak będziesz się zadręczać to tylko fasolkę będziesz stresować, musisz być dzielna!
 
Dotka, ja miałam tak, że leżałam na porodówce w 35tc i powstrzymywali mi poród (ale nikt mi nie powiedział co się dzieje) i tak leżałam pod kroplówką i ktg od 16 do 1 w nocy bez jedzenia i picia:(
jak powiedzieli, że już sytuacja pod kontrolą to poprosiłam o picie i rzuciłam się na zwykłą wodę jakbym rok nie piła to z tych emocji małej na ktg tak zaczęło tętno walić, że aż lekarka wpadła co się dzieje hehe:)
więc wg. mnie ma to wpływ:)
 
Wszystkim wybierającym sie do ginow dzisiaj życzę powodzenia!!! Trzymam za was kciuki i myśle o was cieplutko! Dawajcie szybciutko znać!!!!!
 
milusia ja też pozytywnie wspominam mój poród. Chociaż ja powiem że było znośnie, ale to tylko dlatego że mam bardzo niski próg bólowy i dla mnie traumą to jest pobranie krwi ;p
U mnie zaczeło się o 17... już czułam że brzuszek rytmicznie się kurczy co kilkadziesiąt minut. Ale leżałam sobie i rozwiązywałam sudoku w domku. Śmialam się z tego bo śmiesznie brzuch się podnosił ;p o 12 w nocy miałam już bolesne skurcze co 3-4 minuty po 20 sekund więc spokojnie wykąpałam się ubrałam i pojechaliśmy do szpitala. Tam pani doktor zbadała mnie i powiedziała że... SYMULUJĘ :szok: byłam w szoku... tu już tak boli a oni mi takie coś... To wróciliśmy do domku. Mój W. poszedł spać ja obok niego i co 3 minuty wstawałam chodziłąm wokół kanapy przez 30 -40 sekund po czym się kładłam i zasypiałam na te 3 minuty. To było wykańczające. O 8 rano poszłam poleżeć do wanny i tam wszystko we mnie pękło to zmęczenie itd i stwierdziłam że ja już tu zostaje. Mój W zadzwonił po karetkę bo siłą mnie z tamtąd nie mógł wyciągnąć. Zawieźli mnie od razu na izbę a z tamtąd na porodówkę. Spotkałam jeszcze tą doktor co stwierdziła że symuluję i ta uspokoiła mnie mówiąc że ona widziałą że to się zaczyna ale że długa droga przede mną i szkoda żebym spędziła ten czas na patolgii ciąży (w sumie to w domku lepiej - robiłam sobie co chciałąm) a tam byłabym przywiązana do łóżka i koniec. Szybciutko się przebrałam wskoczyłam na piłkę chwilkę poskakałam, później na chwilę pod prysznic i z powrotem na salę i na piłkę to było super :) Nawet nie wiedziałam kiedy skurcze zamieniły się w skurcze parte i położna się na mnie patrzy i mówi czy coś się zmieniło - ja jej że nic. Ona kazała mi się położyć i mówi że to już! No i dawaj - na dwóch skurczach urodził się Kajtuś. Ból miałam tylko w podbrzuszu tak jak przy miesiączce przez cały czas. Tylko trochę mocniej i cyklicznie. Przy rodzeniu łożyska straciłam sporo krwi więc dostałam jeszcze po porodzie krew. Oczywiście nie obyło się też bez przecięcia krocza ale tego prawie nie pamiętam - w każdym bądź razie nie kojarze tego z bólem.

Po miesiącu stwierdziłam że mogę rodzić następne ;p;p Czyli nie było tak źle jak ludzie na forach pisali. A przez te wszystkie czytane przeze mnie historie to na porodówkę jechałam jak na ścięcie. A tu taka niespodzianka :)
 
mysiak trzymam kciukaski i wierzę że dzidziuś jest tylko się ukrywa,
trzymam też kciuki za wszystkie wizyty
tyle nieszczęść już było na naszym wątku że ja też coraz bardziej zastanawiam się czy wszystko jest dobrze, czy dzidzius tam jest, ehh tyle czekania jeszcze
 
reklama
A mnie mdłości wróciły, że hoho...Cyce bolą a od 9 mnie mdli... Już nie tak masakrycznie jak po luteinie, ale mdli... Chodze po domu i narzekam, że mi szambem śmierdzi, hahaha a mój mąż puka się w głowe... Dalej jednak się boje i czekam na wizyte jak na zbawienie... Dobra idę do sklepu i wstawiać pierogi z kapustką i pieczarkami na obiad :)
 
Do góry