Hej dziewczyny! Przepraszam, ze tak dlugo sie nie odzywalam, dziekuje bardzo tym co o mnie pytaly, jestescie kochane! Niestety, albo mialam dola albo brak czasu. Ogolnie dobija mnie to co sie ze mna dzieje, dzis mijaja 3 tygodnie od porodu, okolo poltora tygodnia temu zauwazylam, ze nad blizna po cieciu zrobilo sie nagle zgrubienie, zaczerwienione i nieco gorace, stwierdzono niewielka infekcje i zaczelam antybiotyki, pozniej doszlo intensywniejsze krwawienie, z zakrzepami, znowu musialam do szpitala pojechac zeby to sprawdzili, wczoraj jeszcze raz, zrobili mi usg, lekarka stwierdzila ze faktycznie jest tam sporo krwi i cos jej tam wyszlo dziwnego, ze byc moze jakas zyla sie polaczyla z tym szwem i tam ta krew ucieka, tak mi to tlumaczyla ze nic nie zrozumialam. Dzis mam jechac na kolejne usg. Boje sie, ze jesli sie okaze prawda to co ona podejrzewa to beda mi musieli znow zrobic jakis zabieg zeby ta zyle odciac
Do tego jeszcze to kombinowanie, bo ja mam byc w szpitalu o 11:40 a moj F ma pojechac odebrac mame i siostre z dworca o 11:00, Zuzia sama nie zostanie w domu i ktores z nas musi ja zabrac, lepiej zeby byla ze mna, bo poki co karmie tylko piersia i mam karmic co ok 3 godziny, ale ja jeszcze wozka sama nie zniose na dol, tak ze on bedzie musial ja zabrac i potem ewentualnie przewiezc do szpitala, gdyby mi sie tam przedluzalo. W ogole strasznie duzo czasu schodzi w tym szpitalu. Do tego (.)(.) mnie bola strasznie, bo albo mala mnie gryzie, albo sa za pelne i w ogole sie czasem blokuja, a najgorsze jak tylko zrobi sie troszke chlodniej albo wyjde na pole to boli jak cholera.
Na szczescie z Zuzia jest wszystko ok :-) jest kochana i cudowna. Co prawda nadal jest malutka, no i mimo ze je duzo to jednak nie przystawia sie ladnie do cycka jeszcze, zawsze jakies glupoty wymysla, albo wykreca glowe w druga strone, albo zaczyna ssac swoje raczki i wszystko co popadnie tylko nie cycka
no i gryzie nadal. Wiec nie chce jej jeszcze dawac ani butelki ani smoczka. A juz bym chciala bardzo, zeby mozna bylo z nia wyjsc, wziac mleko w butli i spokoj, bo wczoraj jak bylismy tyle czasu w szpitalu to musialam jej dwa razy cycka tam dawac w poczekalni pelnej ludzi, co bylo dla mnie dosyc uciazliwe, bo raz ze krepujace a dwa ze mialam mnostwo ciuchow na sobie, a najbardziej to moj F chyba to przezywal.
Potem pojechalismy jeszcze do restauracji gdzie moj pracowal, bo on chcial zlozyc wypowiedzenie no i pochwalic sie Zuzia. Tak ze o tyle dobrze, ze nie zostane sama z dzieckiem jeszcze przez co najmniej 2 miesiace.
Pobyt gosci byl dla mnie dosc ciezki, nawet z moja mama, mimo ze pomagala bardzo duzo, to jednak w tak malutkim mieszkaniu jedna osoba wiecej to juz problem, a do tego jeszcze byl tata i babcia mojego F, chociaz spali w hotelu to jednak siedzieli tu od 9 rano do 11 wieczorem, wiec mimo ze bardzo ich lubie, to dla mnie to byl koszmar. A dzis znow przyjezdza jego mama i siostra, nie wiem jak to przezyje...
Przepraszam, ze tak smece o sobie. Czasem uda mi sie poczytac co tam u Was, ale juz na odpisanie brak weny. Mam nadzieje, ze juz niedlugo sie to jakos ulozy.
Serdecznie gratuluje wszystkim nowym rozpakowanym mamusiom! I gorace pozdrowienia dla tych z brzuszkami!
Bilka czekam na Marcelka z niecierpliwoscia!:-)