Wróciliśmy od babci - jestem przerażona, bo dowiedziałam się właśnie, że ważą się losy naszego szpitala i być może od 15 stycznia zamkną oddział ginekologiczno-położniczy... W takim wypadku musiałabym rodzić w brzezinach, skierniewicach lub łodzi... Żadnego z tamtejszych szpitali nie znam, a tu znam wszystkich - lekarzy, położne... Na szkołę rodzenia chodziłam do oddziałowej stąd, ciążę prowadziła tutejsza lekarka.
Jestem na skraju histerii w sumie. Jutro bedę dzwoniła do Grażki (oddziałowa) i spróbuję się czegoś dowiedzieć, ale ogólnie to jakaś makabra...
Jestem na skraju histerii w sumie. Jutro bedę dzwoniła do Grażki (oddziałowa) i spróbuję się czegoś dowiedzieć, ale ogólnie to jakaś makabra...