Mam wszystkiego serdecznie dość.
Pies prawdopodobnie ma uszkodzne nerki. Nie trzyma moczu, od trzech dni piorę wykładziny albo po jej wymiotach, albo po moczu.
P. wymyślił sobie, że pojedzie do sądu zajrzeć w akta sprawy rozwodowej. A żebym czuła się jeszcze bardziej przerażona jedzie pod koniec przyszłego tygodnia. Trudno. Najwyżej urodzę sama.
I oczywiście torba do szpitala niespakowana, bo połowy rzeczy nie ma, P. całą kasę ma w gotowce, więc zamówić można dopiero jak wpłaci na konto (czyli może w poniedziałek). Najwyżej będę się wykrwawiać pod siebie a dziecko zawijać w ręczniki.
Idę do wanny poudawać, że nie istnieję.
Pies prawdopodobnie ma uszkodzne nerki. Nie trzyma moczu, od trzech dni piorę wykładziny albo po jej wymiotach, albo po moczu.
P. wymyślił sobie, że pojedzie do sądu zajrzeć w akta sprawy rozwodowej. A żebym czuła się jeszcze bardziej przerażona jedzie pod koniec przyszłego tygodnia. Trudno. Najwyżej urodzę sama.
I oczywiście torba do szpitala niespakowana, bo połowy rzeczy nie ma, P. całą kasę ma w gotowce, więc zamówić można dopiero jak wpłaci na konto (czyli może w poniedziałek). Najwyżej będę się wykrwawiać pod siebie a dziecko zawijać w ręczniki.
Idę do wanny poudawać, że nie istnieję.