i znowu wpadam jak po ogień......
feline - Jasiek na plaży bawił się super! najchętniej od 8 do 20 siedziałby na plaży (i czasami tak było
)
żabka - mi na zgagę pomaga sok jabłkowy :-)
Maleństwo - Straaaaasznie mi przykro....:-
-
-(
Rzeczka - nie martw się o kasę... jakoś się ułoży... my jesteśmy po ślubie 2 lata, zaszłam w 1 ciążę w naszej podróży poślubnej - tydzień po ślubie - i przez te 2 lata mój mąż praktycznie nie pracował...
tzn. miał chyba 4 czy 5 miejsc zatrudnienia ale ciągle potworny pech... a to pracodawca wogóle nie płacił, a to nieuczciwy, a to powiedział że go przeszkoli, nieprzeszkolił, po miesiącu oczekiwał wyników, a w drugim go zwolnił i tak przykłady można mnożyć......
teraz zaczął nową pracę - w tym tygodniu (!!!) i mam nadzieję, że już będzie OK - OBY! bo jak nie to się też załamę..... a on już tym bardziej, szczególnie że po tych wszystkich przejściach ma bardzo niskie poczucie własnej wartości...
także z 1 moją pensją jakos też musimy dawać radę (chociaż moja pensja nie jest taka zła, ale minus taki, że od razu po macierzyńskim musiałam wrócić, no i jest baaardzo wymagająca - czasmai mam delegacje, że tydzień nie ma mnie w domu i wogóle dużo wyjeżdżam...)
fakt, teraz jesteśmy trochę w długach, ale mam nadz. że z tą praca męża jakoś wyjdziemy (chociaz to tylko 1600 zł...)
no i drugie dziecko - dobrze by było pomyśleć o jakimś większym samochodzie, ale to pewnie nie uzbieramy tak szybko, na razie będzie trzeba się jakoś obyć bez tego...
witam nowe mamusie w naszym gronie :-)
joasiab - ja niestety nic nie słyszałam o Istebnej...
Ewcia - chyba nikt nie uważa że to patologia - jak wogóle mogłaś tak pomyśleć!!!!
ja mam dużo koleżanek, które mają po 4,5, 6 nawet 7 dzieci - i są to wspaniałe rodziny!!!!!! cudowne mamy, normalne domy.
krokodylek - to super że mógł być z Tobą przy cc - mój tylko obserwował zza szybki...:-( ale jak drugi poród będzie naturalny to myślę, że będziemy razem :-)
ja też kompletny brak czasu na gotowanie.. ech nie będę się nad tym rozwodzić.. chociaż gotować lubię :-)
no więc chwila co u mnie - poza tym, że znów mnie długo nie było... głównie praca mi zajmuje czas...
ostatnio powiedziałam szefowi że jestem w ciąży.. zachwycony nie był, zobaczymy jak to się wszystko ułoży... szczególnie że w październiku miałam rozpoczynać półroczny projekt w firmie, jestem jedyna osoba do tego przygotowaną...
poza tym dziś bylismy cała firmą na pogrzebie kolegi z pracy - 35 lat miał, w piątek w pracy dostał wylewu, potem okazało się że miał tętniaka w mózgu o którym nie wiedział, to mu pękło i niestety już następnego dnia praktycznie nieżył - chociaż odłączyli go dopiero w poniedziałek od aparatury, w zasadzie ani móżg zni inne narządy już nie funkcjonowały...
także smutna historia. dobry człowiek, jeden z najstarszych pracowników - przyjechało ze 200 osób z całej polski z naszej firmy... łącznie z prezesem wszyscy byli. było to bardzo wzruszające.