Witajcie dziewczyny. Dawno nie pisałam ale mąż trochę okupywał komputer a jak już był wolny to jakoś weny do pisania nie miałam.
W piątek byłam u gina i wszystko niby ok. Następna wizyta dopiero 29-go. Jakoś tak mi teraz dziwnie, że chodzę do niego co 4 tygodnie. Spokojniej się czułam jak byłam co 2 tygodnie ale ponoć teraz nie ma takiej potrzeby. Chyba, że brzuch będzie mi się napinał zbyt często to mam przyjść wcześniej.
Wkrótce czeka nas przeprowadzka. Do tej pory mieszkaliśmy w akademiku (domu asystenta) bo mój mąż pracuje na uczelni ale we trójkę byłoby nam tu ciężko. Pokoik malutki, że ciężko byłoby wstawić łóżeczko. Aneks kuchenny i łazienka wspólne z sąsiadem zza ściany. I to co najgorsze to pralki wspólne dla całego akademika i jak zaczynają się psuć to jedna za drugą i wtedy kolejka do prania taka, ze czasem kilka dni się czeka, żeby się jakoś udało uprać. A poza tym takie wspólne pralki nie są zbyt higieniczne a przy dziecku to sobie tego nie wyobrażam. O pokoju małżeńskim niestety można pomarzyć bo wszystkie zajęte. Pozostaje tylko wyprowadzka. Na szczęście udało nam się całkiem dobrze bo moja siostra z mężem wynajmowali swoje mieszkanko (są w Walii) a lokatorzy akurat się wyprowadzili więc udostępnili nam na razie mieszkanie dopóki się nie wybudujemy (chyba, że oni szybciej wrócą). Niestety trzeba całe mieszkanie odmalować bo stan w jakim ostatni lokatorzy je zostawili jest straszny. Ale liczymy, że w ciągu 2 tygodni uda nam się już tam przenieść. Nie mogę się już doczekać choć roboty trochę się zapowiada na najbliższy czas.
Pozdrowionka dla wszystkich
.
W piątek byłam u gina i wszystko niby ok. Następna wizyta dopiero 29-go. Jakoś tak mi teraz dziwnie, że chodzę do niego co 4 tygodnie. Spokojniej się czułam jak byłam co 2 tygodnie ale ponoć teraz nie ma takiej potrzeby. Chyba, że brzuch będzie mi się napinał zbyt często to mam przyjść wcześniej.
Wkrótce czeka nas przeprowadzka. Do tej pory mieszkaliśmy w akademiku (domu asystenta) bo mój mąż pracuje na uczelni ale we trójkę byłoby nam tu ciężko. Pokoik malutki, że ciężko byłoby wstawić łóżeczko. Aneks kuchenny i łazienka wspólne z sąsiadem zza ściany. I to co najgorsze to pralki wspólne dla całego akademika i jak zaczynają się psuć to jedna za drugą i wtedy kolejka do prania taka, ze czasem kilka dni się czeka, żeby się jakoś udało uprać. A poza tym takie wspólne pralki nie są zbyt higieniczne a przy dziecku to sobie tego nie wyobrażam. O pokoju małżeńskim niestety można pomarzyć bo wszystkie zajęte. Pozostaje tylko wyprowadzka. Na szczęście udało nam się całkiem dobrze bo moja siostra z mężem wynajmowali swoje mieszkanko (są w Walii) a lokatorzy akurat się wyprowadzili więc udostępnili nam na razie mieszkanie dopóki się nie wybudujemy (chyba, że oni szybciej wrócą). Niestety trzeba całe mieszkanie odmalować bo stan w jakim ostatni lokatorzy je zostawili jest straszny. Ale liczymy, że w ciągu 2 tygodni uda nam się już tam przenieść. Nie mogę się już doczekać choć roboty trochę się zapowiada na najbliższy czas.
Pozdrowionka dla wszystkich