śpicie już, więc nie będę was wkurzać jak napiszę, że jestem u rodziców i że ogródek z dmuchanym basenem jest czymś, czego mi zdecydowanie brakowało w warszawie. Bałam się tego wyjazdu, bo przyjechałam zajmować się babcią, która potrafi być bardzo wredna bez powodu, ale chyba po kłótniach z rodzicami ja zostałam uznana za tą dobrą i mam wakacje, nawet większe niż myślałam. Babcia gotuje, nie dopuszcza mnie do jakiejkolwiek pomocy, przynosi pączki i owoce, kiedy my z Jaremą siedzimy w basenie - tzn głównie on siedzi, w małym, a ja od czasu do czasu w dużym, razem z nim.
No i mój stary przyjaciel przychodzi ze swoim synkiem, fajnie bawią się razem, chociaż tamten ma dopiero 8 miesięcy. Szkoda tylko, że męża nie ma z nami, ciekawe czy uda mu się choć trochę odpocząć w te wakacje... żal mi go strasznie, szczególnie kiedy mówię co o swoim dniu - basen, słońce, owocki z krzaka...
dobranoc wszystkim!