reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Styczen 2011

aniwar- dopiero teraz zajrzalam.. dokarmiam glownie na noc.. ale zdarza sie tez rano bo jak sie obudzi o 5 oprozni cycki to o 7 jest malusio i on sie wkurza. wczoraj bl tylko na modyfikowanym bo wymiotowal. dzis rzystawiam go do ipiersi ale znow jest placz.. zobaczymy.. chce na noc dawac mu bebilon1 a w dzien 1 karmienie bebilon AR bo wczoraj od 14 bylo ok nie ulal nie wymiotowal. a jak dalam w miedzyczasie piers - pil 2 minuty- ulal!

no i mysle ze za jakies 2-3tyg przejde tylko na 2 karmienia piersia i po 3mies chyba calkowicie na mleczko, bo ona jest wartosciowsze i bardziej kaloryczne- on sie najada, a ja ni jem wielu rzeczy bo musze zjechac z wagi..
 
reklama
joasienka - z tym L4 to zależy od lekarza. Mi się udało dostać L4 już po planowanym terminie rozwiązania, ale wiem, ze dziewczyny miały problemy i lekarz chciał, żeby już przejść na macierzyński (trzeba to wtedy zgłosić pracodawcy). Dobrym rozwiązaniem jest też pójść do internisty i powiedzieć mu jaka jest sytuacja i podobno oni nie robią problemów, żeby L4 wystawić.
 
Witam

joasiab- dzieki za info, ja właśnie pije z kopru, i nie moge kupki zrobic, Mała naszczęście nie ma problemu.
A aj siadam psychicznie myślałam że będzie coraz lepiej a mi coraz gorzej, czuje się podle, tak bardzo marzyłam o mojej malutkiej córeczce a teraz zamiast się cieszyć tym wszystkim to ja ciągle mam płacz na końcu nosa:( i ta samotnosć ciągle same jesteśmy, m. wróci z pracy i ciagle musi coś załatwiać i my znów same:(Jestem beznadziejna.

Życzę zdrówka wszystkim
 
Witam się i ja....dziś nocka raczej nie przespana bo Maciej spać nie chciał, płakał bo kupkę robił i bączki puszczał...i tak do rana. Dopiero przed chwilą zasną a ja zmęczona bo choroba mnie rozkłada ale muszę się wziąć za ogarnięcie mieszkania...
Wczoraj wypiłam Karmi i w nocy miałam już dużo pokarmu więc Maciej mógł sobie pojeść. Właśnie piję Inkę zobaczymy czy faktycznie pomaga.
Dziewczyny na te kozy z noska to podobno zakropienie noska solą fizjologiczną pomaga bo wszystko wypływa....wczoraj mi Pani Doktor tak poradziła ale jeszcze nie próbowałam....

Ja też chcę karmić do ok 3 mca ale ze względu na pracę bo od sierpnia wracam do roboty (przynajmniej planuję) i już chciałabym być na butelce...bo od września do żłobka.
 
Witam

joasiab- dzieki za info, ja właśnie pije z kopru, i nie moge kupki zrobic, Mała naszczęście nie ma problemu.
A aj siadam psychicznie myślałam że będzie coraz lepiej a mi coraz gorzej, czuje się podle, tak bardzo marzyłam o mojej malutkiej córeczce a teraz zamiast się cieszyć tym wszystkim to ja ciągle mam płacz na końcu nosa:( i ta samotnosć ciągle same jesteśmy, m. wróci z pracy i ciagle musi coś załatwiać i my znów same:(Jestem beznadziejna.



Życzę zdrówka wszystkim

Nie myśl w ten sposób o sobie, chyba każda z nas miała, albo będzie miała te gorsze dni. Jak wróciliśmy ze szpitala to mój M miał 2 tygodnie urlopu i było cudownie. Potem zostałam z synkiem sama i zaczęło się dla mnie piekło, a byłam po cc więc dodatkowo dochodził ból fizyczny. M wracał po 18 z pracy a ja zmęczona, nerwowa miałam do niego o wszystko pretensje. I też myślałam, że jestem do niczego. Myślałam nawet, że dopada mnie depresja. M okazał się rozsądniejszy ode mnie i wprowadził wieczorne 2 godziny tylko dla niego i Michała, dołożył do tego również kąpiel. A ja mam wówczas czas tylko dla siebie. Ta metoda naprawdę mi pomogła. Teraz dodatkowo wprowadzamy w soboty dodatkowe 2-3h dla mnie, odciągam dla synka mleko i wychodzę z domu.
Może spróbuj porozmawiać ze swoim M o czymś taki, potrzebujesz po prostu odpocząć i mieć czas tylko dla siebie. Trzymam za ciebie kciuki i naprawdę nie myśl o sobie w negatywny sposób.
 
Witam

joasiab- dzieki za info, ja właśnie pije z kopru, i nie moge kupki zrobic, Mała naszczęście nie ma problemu.
A aj siadam psychicznie myślałam że będzie coraz lepiej a mi coraz gorzej, czuje się podle, tak bardzo marzyłam o mojej malutkiej córeczce a teraz zamiast się cieszyć tym wszystkim to ja ciągle mam płacz na końcu nosa:( i ta samotnosć ciągle same jesteśmy, m. wróci z pracy i ciagle musi coś załatwiać i my znów same:(Jestem beznadziejna.

Życzę zdrówka wszystkim

malutka nie myśl tak, każda z nas jest wspaniała mamą, chce tego co najlepsze dla swojego dziecka. Pamiętaj, że masz do mnie niedaleko. jak chcesz pogadać, albo pobyc z kimś poprostu to wsiadaj w auto, zabieraj mała i możecie u mnie cały dzień posiedzieć a i ja będę miała towarszystwo :)
 
Witam,
u mnie noc beznadziejna, wprawdzie mała tylko na cycu, ale od godz. 4 budziła się co 1-2 godz. Od rana też nie chciała zasnąć, dopiero teraz kima, mam nadzieję że trochę pośpi. Muszę chatę ogarnąć bo trochę syfex się zrobił, ale mi się nie chce, najchętniej to położyłabym się spać.

gdynianka super sposób, żeby nie wpaść w depresję, masz wyrozumiałego męża
Malutka pogadaj z mężem, może skorzystacie z pomysłu gdynianki. Najważniejsze żeby rozmawiać, powiedz mu co czujesz, że Ci źle, że bardzo go potrzebujesz żeby Cię wspierał i pomógł przy małej jak jest w domu. I nie myśl w ten sposób o sobie, ja też w pewnym momencie powiedziałam mężowi, że jestem do niczego bo nie mogę wykarmić własnego dziecka, ale zmieniłam nastawienie i walcze o wiecej mleczka w cycusiach, a jak się nie uda to przynajmniej nie będę mogła sobie zarzucić, że nie spróbowałam. Głowa do góry, będzie dobrze!
Ribi mi to karmi chyba nie pomaga, ostatnio wypiłam nawet 2 flaszki i nie zauważyłam żebym miała więcej mleczka, herbatki na laktację też lipa... Jakaś oporna jestem :) A Ty ciągle na tej piłce hehe (chodzi mi o avatarek), chyba już na niej nie skaczesz???

Ja to bym chciała pokarmić tak do 5-6 m-ca ale zobaczymy jak to będzie... Ala też od września pójdzie do żłobka, więc wtedy to już będzie musiała być na butli. W pracy oczywiście będę ściemniać że nadal karmię bo będę pracować wtedy 7 a nie 8 godzin :-) A ja tak nienawidzę swojej pracy, będę szukać czegoś jak mi się już macierzyński będzie kończył, ciekawe czy się uda coś znaleść.
 
Dziewczyny - nie przejmujcie się karmieniem. Ja też jak urodziłam Wojtka to przez 3 doby nie byłam w stanie go karmić, bo miałam wciągnięte brodawki i mały nie umiał chwycić piersi. Położne, żeby nie zagłodzić dziecka podawały mu butlę, więc Wojtek się szybko do niej przyzwyczaił. Ja miałam nawał, mały nie umiał ssać i ryczeliśmy oboje - ja z rozpaczy, Wojtek z głodu. Jak przyszliśmy do domu to zaczął się dramat, bo ja wtykałam Wojtkowi kapturek, który on wypluwał, Wojtek zasypiał przy piersi i nie jadł czasem do 5 godzin, a ja się denerwowałam, że nie umiem sobie poradzić z dzieckiem. W końcu zrezygnowana dawałam butlę i płakalam z żalu, że dziecko tylko w taki sposób łapczywie wypijało mleko. Czasem trzeba wiele cierpliwości i silnych nerwów, żeby przeżyć to wszystko. Ja wzięłam małego na przetrzymanie i się po 3 tygodniach udało, ale wiele razy czułam, się jak potwór głodzący swoje dziecko, miałam pretensje do całego świata, do siebie, do Boga, bo czułam się okradziona z macierzyństwa. I każde podanie butli to była dla mnie trauma, czułam wstyd nawet przed mężem, że nie jestem w stanie wykarmić dziecka, chociaż Łukasz, sam proponował, żeby dawać butlę i się nie przejmować. Sama w sobie się trochę zawziełam i odciągałam mleko, żeby mały dostawał jak najmniej mieszanki.

Z perspektywy czasu powiem tak - jak macie siłę to warto walczyć i utrzymać chociaż kilka karmień piersią / odciągniętym mlekiem z piersi na dobę. A jak dziecko cierpi, bo ulewa, nie przypiera na wadze itp. to podajcie mieszankę. Szczęśliwe dziecko to najedzone dziecko. Ważne, żeby brzuszek był pełny, a czy będzie to mleko czy mieszanka, to już ma drugorzędne znaczenie.
 
witajcie,
ja upiekłam owsiane ciasteczka i poprasowałam, zaraz ma wpaść koleżanka na kawkę, to może mi się poprawi humor.
zdecydowaliśmy z mężem ostatecznie że do szpitala idę w czwartek, bo wtedy moja lekarka ma dyżur, a ten jestem dzień nas nie zbawi (była opcja iść jutro).
muszę się jakoś do tego psychicznie przygotować, jutro jeszcze może trochę odkurzę i chyba muszę coś do torby dopakować bo nie wiem na ile mnie tam zatrzymają.
mam nadzieję że nie będą się z nami za długo cackać i do weekendu urodzę.
miłego dnia dla wszystkich
 
reklama
Witam

Jeszcze nie jest pewne czy wejdę na oddział, mam gronkowca i nie wiem czy mnie wpuszczą do małego czy nie będą się bali

malutk_a może już urodziła
 
Do góry