gdynianka1
Mama Michałka i Majeczki
Rzeczka gratuluję wynikow badań prenatalnych :-) Jejuś jak ja się ogromnie cieszę za każdym razem kiedy piszecie, że wszystko w porządku u waszych Fasolek :-)
Ja wczoraj zaliczyłam comiesięczną wizytę u mojego ginekologa i jestem przeszczęśliwa, moje małe szczęście miewa się bardzo dobrze, a na usg widziałam jak podskakuje na nożkach ( miał pozycję jakby stał) i machał rączkami. Lekarz stwierdził, że mam bardzo energicznego Bąbla ;-) (jaka mama takie i dzieciątką hihihi).Od zeszłej wizyty nic nie przytyłam (na zeszłej wizycie wykazało +3,5 kg), ale lekarz mnie uspokoił, że to normalne ponieważ od początku drugiego trymestru zaczęłam ostro wymiotowac. Podobno teraz powinnam zacząc powoli przybierac na wadze. Mierzył mi ciśnienie i puls, na szczęście w końcu się wyrownało i mam idealne :-) Następna wizyta 20 lipca i dostaję zwolnienie lekarskie, obecnie i tak przebywam w domu, bo do 19 lipca jestem na zasiłku rehabilitacyjnym z uwagi na astmę. Stwierdzam jednak, że żadne rehabilitacje nie pomogły mi tak jak sama ciąża i od dwudziestu lat w końcu oddycham normalnie, głęboko, jak każdy zdrowy człowiek :-)
Do mojego ginka chodzę prywatnie, na NFZ zbyt długo u nas się czeka, a ja wolę byc spokojna. Ponadto moj lekarz ma opinię jednego z najlepszych ginekologow położnikow ( w tym w prowadzeniu trudnych ciąż) w Gdyni. On jest cały czas pod telefonem (przekonałam się o tym, dzwoniąc do niego o 2 w nocy, kiedy na początku ciąży zaczęłam krwawic), ponadto potrafi rownież przyjechac do pacjentki do domu kiedy jest taka potrzeba. No i najważniejsze to on odbiera porody swoich pacjentek bez względu na to czy w danej chwili ma dyżur w szpitalu czy też nie. Wizyta kosztuje mnie 100zł, ale wliczone w nią ma rownież usg, cytologię. A co dla mnie jest ważne jest rowniez przemiłym człowiekiem, ktory cierpliwie odpowiada na tysiące pytań zadawanych przeze mnie;-)
Teraz uciekam na działeczkę, całuję was kobitki i do poniedziałku. Uważajcie na siebie w te upały.
Jeszcze raz dziękuję za wsparcie, ktore mi okazałyście. Wczoraj wieczorem już na spokojnie porozmawialiśmy z Mirkiem i w tej chwili jest naprawdę dobrze. Mam nadzieję, że nie powtorzy już nigdy podobne wybryku, bo będzie wowczas ostro.
Całuski
Ja wczoraj zaliczyłam comiesięczną wizytę u mojego ginekologa i jestem przeszczęśliwa, moje małe szczęście miewa się bardzo dobrze, a na usg widziałam jak podskakuje na nożkach ( miał pozycję jakby stał) i machał rączkami. Lekarz stwierdził, że mam bardzo energicznego Bąbla ;-) (jaka mama takie i dzieciątką hihihi).Od zeszłej wizyty nic nie przytyłam (na zeszłej wizycie wykazało +3,5 kg), ale lekarz mnie uspokoił, że to normalne ponieważ od początku drugiego trymestru zaczęłam ostro wymiotowac. Podobno teraz powinnam zacząc powoli przybierac na wadze. Mierzył mi ciśnienie i puls, na szczęście w końcu się wyrownało i mam idealne :-) Następna wizyta 20 lipca i dostaję zwolnienie lekarskie, obecnie i tak przebywam w domu, bo do 19 lipca jestem na zasiłku rehabilitacyjnym z uwagi na astmę. Stwierdzam jednak, że żadne rehabilitacje nie pomogły mi tak jak sama ciąża i od dwudziestu lat w końcu oddycham normalnie, głęboko, jak każdy zdrowy człowiek :-)
Do mojego ginka chodzę prywatnie, na NFZ zbyt długo u nas się czeka, a ja wolę byc spokojna. Ponadto moj lekarz ma opinię jednego z najlepszych ginekologow położnikow ( w tym w prowadzeniu trudnych ciąż) w Gdyni. On jest cały czas pod telefonem (przekonałam się o tym, dzwoniąc do niego o 2 w nocy, kiedy na początku ciąży zaczęłam krwawic), ponadto potrafi rownież przyjechac do pacjentki do domu kiedy jest taka potrzeba. No i najważniejsze to on odbiera porody swoich pacjentek bez względu na to czy w danej chwili ma dyżur w szpitalu czy też nie. Wizyta kosztuje mnie 100zł, ale wliczone w nią ma rownież usg, cytologię. A co dla mnie jest ważne jest rowniez przemiłym człowiekiem, ktory cierpliwie odpowiada na tysiące pytań zadawanych przeze mnie;-)
Teraz uciekam na działeczkę, całuję was kobitki i do poniedziałku. Uważajcie na siebie w te upały.
Jeszcze raz dziękuję za wsparcie, ktore mi okazałyście. Wczoraj wieczorem już na spokojnie porozmawialiśmy z Mirkiem i w tej chwili jest naprawdę dobrze. Mam nadzieję, że nie powtorzy już nigdy podobne wybryku, bo będzie wowczas ostro.
Całuski