Postanowilam sie Wam zwierzyc z moich obaw (wiem ze to strasznie powaznie brzmi
Chodzi o to ze ja mam niemile uczucie ze jestem nienormalna- nie ciesze sie na mysl o dziecku, nie rozczulam na USG i podchodze do tego strasznie obojetniePlanowalam to dziecko, od dwoch lat rozmarzalam sie na mysl jak to bedzie fajnie jak sie w koncu zdecyduje, a teraz to wszystko mnie raczej przeraza. Nie spodziewalam sie ze tak szybko zajde (za pierwszym razem) i teraz boje sie ze to moze byla zla decyzja i ze moze glupio zrobilam. Rozsadek mowi mi ze to nie prawda (wszystkie obawy co do reakacji opiekuna doktoratu itp. sie nie sprawdzily) ale mimo to czuje niepokoj i nie potrafie sie cieszyc:-(. Boje sie ze przestane byc soba, no i zmian w moim ciele (chyba zaczely mi sie rozstepy na piersiach :-(). Poza tym dziwnie sie czuje na mysl ze ktos jest w moim brzuchu. A najsmieszniejsze jest to ze zanim zaszlam to myslalam ze takie uczucia to jakies fanaberie i ze na pewno ja tak nie bede miala bo to nie jest wazne. No i .... jest mi glupio/wstyd. To irracjonalne ale czuje sie jakbym sie wepchala w role kogos kim nie jestem. Mama to tak powaznie brzmi, a ja chce byc soba:-(. Chcialabym zachowywac sie jak 'wszyscy'- rozczulac nad USG itd ale po prostu nie moge. I nie czuje wiezi z dziackiem ( i boje sie ze tak zostanie).
Maz sie zachowuje w sumie ok (nie jestem na niego zla). Tylko mi troche przeszkadza ze on nie daje mi zadnej taryfy ulgowej. Uwielbialam gotowac a teraz mnie od tego odrzuca a on ani mysli gotowac (mnie tez nie kaze tylko po prostu nie ma obiadu. Jak mi dwa razy zrobi herbate to trzeci raz juz mu sie nie chce i mowi ze sama mam sie ruszyc- nawet jak sie czuje kiepsko. Mysle ze on po prostu nie do konca wierzy/zdaje sobie sprawe, ze ja nie udaje. No i chcialabym zeby sie mna ktos troche poopiekowal (wszyscy przyjaciele i rodzina oprucz meza sa w Polsce).
Napiszcie ze nie jestem nienormalna i ze wszystko sie ulozy i ze zaczne sie cieszyc z dzieciatka.
Olandia nie martw się wszystko przyjdzie w swoim czasie. Wydaje mi się, że mimo planowania ciąży nie do końca wierzyłaś że odrazu się uda. A tutaj szok.... Myślę, że potrzebujeszz trochę czasu żeby dojrzeć do tej decyzji. Mogę powiedzieć że u mnie było podobnie. Ja starałam się o dzidzie rok czasu. Każdy test wychodził negatywnie...w końcu gdy zrobiłam ten ostatni test wyszły dwie kreski i too mnie zaskoczyło...bardziej byłam w szoku niż się cieszyłam. Gdyby nie dolegliwości ciążowe pewnie bym dalej myślała że nie ja jestem w ciąży tylko ktoś inny. Myślę, że uczucia macierzyńskie obudzą się w Tobie w momencie gdy poczujesz ruchy
Co do pomocy Twojego faceta to powiedz mu, że w tym momencie nosisz w sobie jego dziecko i w tym momencie powinien dbać o Was dwoje.
Moja droga głowa do góry i zacznij się cieszyć swoim stanem i więcej uśmiechać bo dzidzia to czuje !