a ja znów pośpiochałam tyci... ale za to mdłości minęły i leżałam w łóziu obok małżona i mimo wszystko mogłam się w niego wtulić (powiedziałam mu, że jak mam się od niego zarazić to i tak się zarażę). I od razu humor mi się polepszył:-)
u nas obiadek skromny dzisiaj ze względu na jelitówę - rosołek z marchewą i udko od kaczuszki oczywiście ugotowane - żadnych ziemniarów czy surówek... a na deser kisiel...:/
oj...cicha ta niedziela dzisiaj na bb...
u nas obiadek skromny dzisiaj ze względu na jelitówę - rosołek z marchewą i udko od kaczuszki oczywiście ugotowane - żadnych ziemniarów czy surówek... a na deser kisiel...:/
oj...cicha ta niedziela dzisiaj na bb...