juz jestem!
w piatek tydz.temu ok. 11.00 zaczelam odczowac skorcze, byly nieregolarne ale intensywne,
o14.00 zadzwonilam do swojego gin.,
prosil by nie panikowac i przyjechac na IP; we Wroclawiu bylam cos przed 18.00 po drodze dostalam kolke nerkowa (wczesniej nie mialam zadnych problemow z nerkami), ktora trwala ok.30 min.
We W-wiu przeszlam wszystkie badania ale nie bylo szczegolnych wskazan by zostac na oddziale (bol i skorcze ustaly, rozwarcia nie bylo) - sama zreszta chcialam wracac do domu..
W sobote zlapala mnie kolejna kolka, ktora trwala 3godz. i to ona spowodowala u mnie akcje porodowa...
nie dojechalam juz do W-wia. podswiadomie czulam, ze nie mam czasu
Leki podane w szpitalu nie pomagaly... skonczylo sie na DOLARGANIE podanym po 23.00(tego jednak nie ma na wypisie ze szpitala).
Badania ujawnily kamien w lewej nerce i wiele innych moich przypadlosci...
Po kilku dniach wrocilam do domu ale ataki kolki sie powtarzaja, jednak skorcze sa deliktne i nieregolarne, i poki co jeszcze nie urodzilam, ale rozwarcie juz jest i musze byc ostrozna...
o urokach szpitalnych dni i nocy nie bede pisac.
Wszystkim zycze spokojnej nocy i pieknej, pogodnej niedzieli!!!