Ja mam podobne podejście, z jednym wyjątkiem - dom mojej teściowej. U nich w domu chodzi się w butach - mam na myśli gości Podłoga wiecznie brudna, dywan aż się lepi. To nie jest odpowiednia podłoga do raczkowania dla maluszka
Ale najgorsze jest to, że teściowie próbują od samego początku mojego małżeństwa przenieść te zwyczaje do mojego domu - wyobrażacie sobie, że ja za każdym razem od 5 lat muszę prosić, by zdjeli buty? Nawet narodziny ich wnuka nie wpłynęły na ich zwyczaje w tym temacie,
Żeby nie było, ja do ich domu i ich podogi nic nie mam, to jest ich prywatna sprawa. Bulwersuje mnie tylko to, że nie są w sanie zaakceptowac zwyczajów w moim domu, skoro za każdym razem próbują je łamać.