reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Straty Naszych Aniołków

Martuś ściskam Cię mocno .....
Oliwka jest Waszym Aniołkiem u Boga i napewno czuła i czuje że ja bardzo kochasz.
Bardzo mi przykro i smutno.....
Jestem z Tobą!
 
reklama
cześć dziewczyny,
ja miałam 2 ciąże obumarłe,przy ostatniej wykryto,że mam zaśniad groniasty(jeśli ktoś czytał na ten temat,zdaje sobie sprawę,że to poważne choroba..).Proszę,jezeli któraś z Was to miała i potem urodziła zdrowe dzieciątko,niech się odezwie!! Ja tracę już nadzieję,że kiedykolwiek będę szczęśliwą mamą.. :( Mój lekarz powiedział,że w zależności od wyników poziomu HCG,może być wszystko dobrze i nie trzeba czekać roku do kolejnej ciązy..A ja czytałam wszędzie,że trzeba niezależnie od stadium choroby..Co mam myśleć?? I co robić?? Nie mam już siły...
 
poroniłam miesiąc temu, też nie podano mi przyczyny poronienia.Miałam zabieg. Byłam tylko
na wizycie kontrolnej u ginekologa, dostałam od niego skierowanie na b-HCG i USG narządów rodnych.Innych specjalistycznych badań mi nie zrobiono. :mad:
trudno po tym wszystkim ochłonąc, ale powolutku dochodzę do siebie.
Najbardziej denerwuje mnie brak odpowiedzi na pytanie DLACZEGO???
Wyczytałam pełno portali o przyczynach poronień, ale czemu mi się to zdarzyło nie wiem.
Trzymaj się cieplutko,pozdrowionka
 
Ja mam dwoje dzieci, córcia ma prawie 8 lat - ciąża przebiegała bezproblemowo, potem 2 lata temu byłam w ciąży i poroniłam w 8 tygodniu, miałam zabieg łyżeczkowania, pól roku później zaszłam w ciążę i dziś mam 9-cio mięsięcznego synka. Czasem tak się poprostu dzieje...przykro to pisać ale czasem organizm sam pozbywa się słabej lub nie do końca prawidłowej ciąży - mnie tak to wytłumaczył lekarz...a w sumie przyczyn może być wiele, czasem zwykłe przeziębienie może spowodować poronienie...
 
Dziewczyny,nie traccie wiary! Sama poronilam okolo 9 tygodnia a teraz jestem szczesliwa mama. Moj lekarz zlecil tylko badanie przeciwcial antykardiolipinowych i byl to strzal w 10. Wyniki byly poza normami,musialam brac leki i teraz mam zdrowego synusia. Poprzednia ciaza prawie napewno obumarla z powodu tych przeciwcial.
 
Dziewczyny jestem z Wami....rok temu straciłam pierwsza ciaze...to był dla mnie koszmar,po siedmiu latach małzenstwa zdecydowalismy sie na dziecko na które tak czekalismy...zabieg wyłyzeczkowania miałam dokładnie w 7 rocznice slubu...to był najgorszy dzien w moim życiu....badania nie wykazały co było powodem obumarcia płodu.Dzis jestem szczesliwa mamą...zasługa to mojego lekarza-ginekologa, który zajał sie mna nie tylko fizycznie ale i psychicznie...ciesze sie ze zdecydowałam sie szybko ( w 5 miesiecy później ) na kolejna próbe....Z własnego doswiadczenia wiem ze potrzeba wiele determinacji,wiary i pogody ducha...a przede wszystkim miłosci meza.Tego Wam zycze z całego serca!!! Uwierzcie ze nastepnym razem wszystko bedzie w porzadku...
 
:laugh:Ale śliczną masz dziewuszkę moniczko. Rzeczywiście warto cierpliwie czekać i wierzyć .Skoro Tobie sie udało to mi moze też.
 
Mnie niestety tez nie ominely te przykre doswiadczenia...Pierwsza moja ciaza skonczyla sie samoistnym(tak twierdza lekaze)poronieniem,natomiast przez druga omal nie stracilam zycia...To byl marzec 2003.Bylam w 24 tygodniu ciazy,gdy nagle dostalam bardzo wysokiej goraczki.Myslalam ze to pewnie jakas grypa mnie dorwala,wiec wstrzymujac sie z lekami,pojechalam na dyzur ginekologiczny do szpitala.Bylam okropnie przerazona,gdy lezac na kozetce lekarz przez pol godziny szukal tetna dziecka.I nie znalazl... :mad:Dziecko nie zylo.Najgorsze bylo to,ze przebywalo ono martwe juz w brzuchu jakis czas i stad ta moja wysoka goraczka.Grozilo zakazenie.Po zbiciu goraczki trafilam na sale porodowa.Musialam urodzic to dziecko,o cesarce nie bylo mowy,tak zadecydowala pani ordynator(za duze ryzyko).No i meczylam sie przez 12 godzin.Na szczescie przez cala pierwsza faze porodu mogla byc przy mnie rodzina.Wspierali mnie.Nigdy nie zapomne tej chwili jak urodzila sie moja martwa coreczka-Martynka.Na zawsze pozostanie w mojej pamieci.I chociaz byla taka malenka(wazyla niecaly kilogram)dla mnie pozostanie kims bardzo waznym w moim zyciu.Mysle o niej codziennie.Jak by teraz wygladala,co by lubila itp.A data 31 marca 2003,zawsze bedzie rocznica jej smierci.....
 
reklama
Asienku wspolczuje Ci .. jestem z Toba.. ja urodzilam synka 20tyg ciazy.. :( choc wielkanoc minie dwa miesiace od tego koszmaru to nie moge sie z Tym pogodzic.. :(
jesli szukacie infotrmacji są tez na stronie.. www.dlaczego.org.pl

pozdrawiam Kasia
 
Do góry