reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Strachy i obsesje w ciąży


W obu ciążach tak miałam. Kawa nie, słodkie nie. A normalnie lubię.
To tez jest znak, ze hormony pracują i odwalają dobra robotę.
Są takie szczęśliwe kobiety, które poza zmianami nawyków żywieniowych nie maja żadnych innych reakcji. Pozostaje im zazdrościć.
Ja w obu sukcesem zakończonych ciążach miałam takie mdłości na początku, ze nie wiedziałam gdzie sufit a gdzie podłoga. W jednej z nich chodziłam i szukałam choinki bo tak mi pachniała jakby stała u mnie w biurze. Dodam, ze wtedy był czerwiec.... ;)
[/QUOTE]
Oto ja jestem bardzo nerwowa teraz. Szybko mnie maz potrafi wkurzyc i czasem aż mi glupio
 
reklama
Ja nie byłam w stanie otworzyć oczu już nie mówiąc o robieniu jakichkolwiek awantur.
W pierwszej ciazy na samym początku wszystkie zapachy mnie wkurzały. Obok mojego łóżka miałam talerzyki ze skórkami pomarańczy bo tylko to mi pomagało. Świeże powietrze mnie odrzucało, świeża woda powodowała wymioty. To był koszmar.
W drugiej jedyne co mogłam na początku robić to spać i jeść włoskie jedzenie. Nic innego nie wchodziło w rachubę.
Wszystkie sensacje przechodziły jakos tak w 11-12 tygodniu. Zazdroszczę tym kobietom, które nie maja takich objawów. Podobno są takie :oops: :D
 
Ja nie byłam w stanie otworzyć oczu już nie mówiąc o robieniu jakichkolwiek awantur.
W pierwszej ciazy na samym początku wszystkie zapachy mnie wkurzały. Obok mojego łóżka miałam talerzyki ze skórkami pomarańczy bo tylko to mi pomagało. Świeże powietrze mnie odrzucało, świeża woda powodowała wymioty. To był koszmar.
W drugiej jedyne co mogłam na początku robić to spać i jeść włoskie jedzenie. Nic innego nie wchodziło w rachubę.
Wszystkie sensacje przechodziły jakos tak w 11-12 tygodniu. Zazdroszczę tym kobietom, które nie maja takich objawów. Podobno są takie :oops: :D

To ja wczoraj miałam smaka na serek wiejski z pomidorem i ogórkiem
 
Każda ciąża jest inna, ja mam za sobą dwie ciaze (2 Synów) i każdą przechodziłam inaczej.
Kobiety mają różne organizmy i każda będzie inaczej znosila okres ciąży.
Czyli Jak Ja się dobrze czuje i miałam plamienia to mam mniejsze szanse na "sukces utrzymania ciazy"... mam mieszane uczucia co do twojej wypowiedzi z jednej strony moje obawy o poronienie się zwiększyły A z drugiej wydaje mi się że to nie do końca jest prawda co piszesz
 
Wiadomo, że się martwisz, ja plamiłam od 8tc w drugiej ciąży, okazało się to krwiak który do 12tc się wchlonął. Bardzo dużo kobiet zaczęło ciaze od plamien i było wszystko dobrze rodzą zdrowe dzieci czasami nawet nie wiadomo skąd plamienia. Jednak zawsze trzeba mieć je na uwadze. Przy czym, jednak zwrocilabym uwagę dlaczego tak szybko kazano odstawić duphaston? Nie chce wchodzić w kompetencje lekarza ale wydaje mi się w tym przypadku trochę bym się wstrzymała z tym odstawieniem lub zamiast tego brać luteine(która nie jest syntetykiem). Możesz zapytać o to lekarza na wizycie, który najlepiej będzie wiedział co robić, bo tak jak pisałam każdy przypadek jest inny.
No właśnie ja już głupieje. Miałam plamienia i w 5+5byl sam pęcherzyka. Później w 6+3 rano wstałam A tam mnóstwo śluzu czerwono brązowego byłam pewna że to już koniec. Pojechałam na sor A tam okazało się że jest zarodek z serduszkiem i ma się dobrze ale dostałam duphaston. Wtedy według iść ciąża mniejsza o 2 dni. Teraz jak byłam w 6+6 było też wszystko w porządku i lekarz kazał po mały obstawiać duphaston. Na samym początku kręgosłup i piersi mnie bolały A od tych plamien nic. I teraz tak się boję że szkoda mowic
 
A jeszcze dodam objawy są raz ich nie ma, jednego dnia było mi niedobrze i bolały piersi a na drugi dzień czułam się wyśmienicie i jak taka wariatka chodziłam z rękami w staniku gniotąc piersi czy napewno jeszcze mnie bolą [emoji13]po czym zapytałam lekarza i powiedział że to normalne
Lekarz właśnie nie znalazł powodów do niepokoju. Jedyne co widzę że już minkawa nie smakuje która kocham i do słodyczy mnie nie ciągnie. A przy córce jadłam garściami.
[/QUOTE]
 
Wiadomo, że się martwisz, ja plamiłam od 8tc w drugiej ciąży, okazało się to krwiak który do 12tc się wchlonął. Bardzo dużo kobiet zaczęło ciaze od plamien i było wszystko dobrze rodzą zdrowe dzieci czasami nawet nie wiadomo skąd plamienia. Jednak zawsze trzeba mieć je na uwadze. Przy czym, jednak zwrocilabym uwagę dlaczego tak szybko kazano odstawić duphaston? Nie chce wchodzić w kompetencje lekarza ale wydaje mi się w tym przypadku trochę bym się wstrzymała z tym odstawieniem lub zamiast tego brać luteine(która nie jest syntetykiem). Możesz zapytać o to lekarza na wizycie, który najlepiej będzie wiedział co robić, bo tak jak pisałam każdy przypadek jest inny.
Kazał stopniowo obstawiać bo brałam 3x1 teraz biorę 2x1 przez tydzień i później po 1 tabl
 
możesz po prostu przestać się stresować i zacząć cieszyć odmiennym stanem. Stres napewno ci w niczym nie pomoże.
No kurde nie. Zazdroszczę osobom takim jak Ty, które mają postawę, że nie ma sensu się przejmować, jak Barney Stinson "When I'm sad I stop being sad and start being awesome instead." Moja mama taka jest i ona za cholerę nie może zrozumieć, że na świecie są osoby, które nie umieją wyłączyć w głowie martwienia się i że to nie jest coś, co się wyłącza jak światło w łazience. Rozumiem, że za takimi wypowiedziami w stylu, "weź się nie martw tyle" stoją najczęściej dobre intencje, ale to nie zawsze takie proste. Nie zawsze można po prostu przestać się stresować
 
Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i reagujemy jak ludzie.
Ale każdy ma wybór co do tego jakie emocje nim rządzą. I jak się podchodzi do tematu. Można się zamknąć w czterech ścianach i zatracić w zmartwieniach. A można tez spróbować odpowiedzieć sobie a pytanie....co to da? Zamartwianie się komuś kiedyś w czymś pomogło? Tak na serio. Kobieta się zamartwiala i nagle wszystkie problemy i bolączki zniknęły?
Jak ktoś zna taki przypadek, proszę o kontakt.
 
reklama
A w kwestii dziwnych akcji żywieniowych... Wczoraj miałam drugie podejście do halibuta, przedwczoraj kupiłam sobie wędzonego, wczoraj upiekłam w sreberku. Kiedyś to była moja ukochana ryba, jeszcze miesiąc temu nad morzem wsuwałam tak, że prawie z ośćmi, a aktualnie nie daję rady go przełknąć. W ogóle jak sobie pomyślę o rybach (oprócz śledzia w musztardzie), to mi się unosi. Chyba będę musiała sobie kupić jakiś tran, bo z moim hashi, cukrzycą i teraz ciążą omega-3 to obowiązek. Ryby nie ruszę, no nie da rady.
 
Do góry