reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Stopa końsko-szpotawa

Dziewczyny, wiadomo że gdybyśmy nie miały pieniędzy na szczepionkę to trzeba by było szczepić zwykłymi. Ja po prostu chciałam małemu oszczędzić kłucia bo przez 2 tyg po urodzeniu w szpitalu wystarczająco go skłuli :wściekła/y: raz mu pielęgniarka przy mnie krew pobierała, kuła go 3 razy i dopiero zabrała go żeby jej inna pomogła. Myślałam, że ją wtedy rozszarpę. Ona złośliwie to zrobiła, ale ja nie pozostałam jej dłużna i porozmawiałam z panią ordynator. Takie osoby nie powinny pracować przy noworodkach
 
reklama
Bojowa Asia :) Ale ja Cie doskonale rozumiem... Jestem taka sama!! Pamietam jak zalożyli Ani gips to zabrali mi ja na noc do inkubatora i własciwie dokonca naszego pobytu w szpitalu w nim leżała chociaz nie mam pojecia dlaczego :/ ale chodzi mi o to, ze ktores nocy na zmianie na noworodkach byla obrzydliwa pielegniarka!! Poniewaz karmilam piersia to powiedziałam, ze maja po mnnie przychodzic gdy Ania bedzie głodna i ja bede przychodzila ja karmić. Tak bylo własnie do momentu kiedy przyszla tamta. Wessla do pokoju i juz naburmuszonym głosem pyta sie ktora to Mroziak.... Wiedzialam ze juz bedzie z ta babka wesolo ale czekalam na dalszy bieg wydarze. No i długo nie musialam czekac. Wieczorem ok22 kiedyto babsko powinno byc przy dziecku nagle slysze nieustajacy placz. Wiadomo dziecina oddziale duzo ale ja wiedzialam i czulam ze to placze Ania. Posylam sluchajnie do pokoju... PAtrye a jej cholerz nie ma pryz Ani a ta sie dsrye w niebogosz!!! Mzslalam ye sylak mnie trafi. Posylam po pielegniarke i kayalam jej wzjac Aneczke z inkubatora. A jak przyszla tamta to miala tak wielkie oczy a ja ze łzami w oczach zaczełam na nia krzyczec ze moje dziecko płakało ostatni raz i ze nie zycze sobie zeby opuszczala swoje stanowisko pracy bez powiadomienia innej pielegniarki. Gdy usłysze jeszcze raz placz mpojego dziecka to ide do dyrektoki szpitala. Sluchajcie jakby w babe piorun strzelił. Była tak mila, ze az sie niedobrze robilo. Przychodzila po mnie z usmiechem na ustach a Aneczka wiecej razy nie zapłakała :)
 
ale bojowe dziewczyny!:-)

my jak bylismy teraz w szpitalu to nie moglam w to uwiezyc, ale pielegnierka jak wbijala wenflon malemu to nwet nie zapiskal. zrobila to tak ze nawet nie zauwazyl. szybko i bezbolesnia. tak powinno byc zawsze!
 
Magda - zaskoczona jestem, że Anię z gipsem włożyli do inkubatorka.U mnie czekali na założenie gipsu do momentu wyjącia Małego z inkubatorka. Lekarze stwierdzili, że w inkubatorze jest za ciepło i małemu będzie to dokuczać.
A co do pielęgniarek to na jednym incydencie się nie skończyło. Jak poszłam do małego któregoś dnia i przy drugim dzieciaczku była mama to pielęgniarka powiedziała a właściwie prawie wykrzyczała, że przeszkadzamy jej w pracy i mamy tylko na chwilę zaglądać. O! Ulżyłam sobie wtedy! Tak się wściekłam! Zaczęłam spokojnie, że pani ordynator mnie poinformowała że dostęp do dziecka mam nieograniczony 24h na dobę (korzystałam z tego w dzień i w nocy). Potem zaczęłam się rozkręcać, że będę do dziecka przychodzić kiedy tylko zachcę i zostawać tak długo jak zechcę. Pote coś o tym, że boi się ze będe jej patrzeć na ręce. A jak jej się praca nie podoba to na jej miejsce jest sporo chętnych :)

Niestety nie wspominam dobrze porodu i pobytu w szpitalu, książkę mogłabym napsiać :)
Miałam nawet pomysł, żeby mojego lekarza i jedną położną zaskarżyć ale szkoda fatygi, czasu nie cofnę i nic to nie zmieni
 
heheh bojowe Kobietki :) ale cóż się dziwić, szpital, obce osoby, igły, badania a po drugiej stronie nasze kochane Maleństwa. Adrenalina w takich momentach osiąga zenitu;) Ze mną było tak samo i na porodówce, i na oddziale noworodkowym. A szał był na klinice przed zabiegiem kiedy Bartusiowi źle założony wenflon w główkę wypadł podczas karmienia i cały był zakrwawiony :( albo jak podali złą wagę Małego w celu dobrania ilości środka do narkozy - szał! ja krzyczałam i płakałam jednocześnie, nikt nie traktował mnie poważnie za to mój mąż chodził od razu do ordynatorów i w mig sytuacja się poprawiała! Jestem ciekawa czy pielęgniarka na klinice jeszcze pracuje na oddziale ortopedii bo nie tylko my złożyliśmy pisemną skargę na tą kobietę. Walczmy o swoje :)
 
Anulka, duuuuuuuużo zdrówka, samych radosnych poranków, słodko przespanych nocek, kolorowych i interesujących zabawek, miłości wszystkich dookoła, pyszności na talerzu, spełnienia wszelkich nieodkrytych Twych marzeń;) Życzy oczywiście Bartuś i rodzice:) Buziaczki:)
 
A wracając do służby zdrowia :-p dziś byliśmy pobrać krew Małemu. Ukłucia nawet nie poczuł, tylko trochę się denerwował bo mu rączkę trzymałyśmy, ale szybko się uspokoił i już zapomniał - i co - Można delikatnie :-)
 
reklama
a powiedzcie mi skad pobierali krew Waszym Dzieciaczkom skad pobierali krew? Ja pamietam, ze przed zabiegiem to pobierali Anusi krew z żyły :( Teraz idziemy na badanie kontrole morfologii i juz wiem, ze bedzie z paluszka.
 
Do góry