Witam!
Piszę na w tym temacie, bo myślę, że co niekt,orym mogę pomóc.
W sierpniu 2010 roku urodziłam bliźniaki dwie dziewczynki. Jedna była zdrowa, natomiast druga miała stopy końsko-szpotawe (wiedzieliśmy wcześniej już po USG). Jak je zobaczyłam na żywo myślałam,że to koniec świata choć lekarze mówili, że to da się rehabilitować, wierzyłam im. Po wyjściu ze szpitala od razu udaliśmy się do poradni rehabilitacyjnej. Pani nam powiedziała, że to będziemy sobie masować i kazałą zakupić tzw. łuski, oczywiście zrobiliśmy to. Ale nie daliśmy za wygraną, bo coś mi mówiło, że to nie wystarczy. Od pewnego lekarza dowiedzieliśmy się, że z takimi stopami to jedynie tylko dr Napiontek w Poznaniu. Od razu w necie znalazłam klinike w której on przyjmuje, trochę się zastanawialiśmy zanim zadzwoniłam, bo tak sama wizyta kosztuje 300 zł i do tego przez co najmniej 3 spotkania gipsy na każdą nóżkę po 50 zł. Ale teraz mogę Wam naprawdę powiedzieć, że było warto wydać tam każdą złotówke. Już po 2 gipsach nóżki były proste, po całkowitym ściągnięciu gipsów trzeba zakupić buty z szyną ortopedyczną które kosztują coś koło 400 zł lub więcej.No i najważniejsze dziecko w takich butach musi chodzić na okrągło przez pół roku, a później stopniowo ściągać i teraz już mamy je tylko na noc tak do około 3 roku życia.
Jeśli macie jakieś pytania to piszcie, ja stwierdziłam, że po tym co mnie spotkało na NFZ i jak zobaczyłam dziecko 3 letnie z tymi nóżkami które chodziło tylko na rehabilitację, to nie można siedzieć z założonymi rękami.