reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staranka od stycznia 2012.

A ja sie wlasnie obudzilam. Musialam sie polozyc bo bym chyba na pysk padla w pewnym
Momencie wieczorem a spodziewamy sie gosci... Ehh nie powiem, zeby mi bylo znalecznie lepiej bo moglabym jeszcze pokimac sobie.
 
reklama
Ale tych kart wam Bzibziok pozazdrościłam. muszę mojego S nauczyć grać w Remika bo ja uwielbiam a on chyba nie umie. W sumie nigdy nie graliśmy w karty ani nawet o nich nie rozmawialiśmy...

Z kartami to było tak, że nam to też nie przyszło do głowy, aż któregoś weekendu, kiedy była taka brzydka pogoda pojechaliśmy do znajomych i najpierw graliśmy w monopol, a potem koleżanka wyjęła karty i zaczęliśmy grać w tysiąca, w którego nie grałam od dziecka, co najmniej koło 15 lat.
I tak nam się spodobało, że jeszcze w tym samym tygodniu kupiłam dwie talie kart i w takie dni jak dzisiaj lub wolnymi popołudniami sobie czasami grywamy. Doszliśmy do wniosku, że pewnie gdyby nie to, to pewnie byśmy pojechali do jakiegoś sklepu pod pretekstem zakupów i pewnie byśmy coś nakupowali, a tak okazało się, że wcale nic nie potrzebowaliśmy ze sklepu. A zawsze przy okazji gry jest wesoło i jest to dobra okazja do pogadania sobie.
Co do miejsc na sex, to też macie tak że im dziwniejsze miejsce to jest fajniej?
Kiedyś zanim mieszkaliśmy razem, to byle mieć łóżko i było super. A po zamieszkaniu razem coraz bardziej kombinujemy.
 
Z byłym często grałam w karty a później jakoś zapomniałam o kartach. Co do gier, to bardzo lubię planszówki i jak się spotykam ze znajomymi gramy sobie.
A miejsca... jakoś nie kombinujemy specjalnie, raczej pod wpływem chwili coś wpada do głowy:) Ale rzeczywiście dobrze jest czasem wprowadzić jakąś innowację, zwłaszcza z dreszczykiem emocji:) My akurat jesteśmy na takim etapie, że łóżko wystarczy a w sumie po prostu wolny pokój, niekoniecznie łóżko, więc pewnie na kombinacje przyjdzie jeszcze u nas czas:)
 
Ostatnia edycja:
I to bardzo nie mieszkamy... niestety pisałam jakiś czas temu ale Ciebie chyba jeszcze z nami nie było. Mój S jest w Szwecji i na razie tam zarabia pieniążki:) a ja sama w Warszawie. Widujemy się mniej więcej raz na dwa miesiące ale staramy się tak, żeby ze dwa tygodnie to nasze "widzenie" trwało:) No trudno, na razie musi tak być. On mówi, że do końca roku, chyba że zajdę w ciążę to wcześniej. Ja przez ten czas wije nam gniazdko:) Tzn próbuję bo na razie nawet kluczy nie dali ale podobno "na dniach"
 
a to wiele wyjaśnia, czemu Cię na liście nie ma. A widujecie się w Polsce, czy Szwecji?długo już tak macie?
My przez rok tak podróżowaliśmy między Bielskiem i Warszawą, ale ciut bliżej było więc co 1-2 tygodnie się widzieliśmy i strasznie dużo na paliwo wydawaliśmy:p Ale po takiej przerwie w widzeniu się powinny być bardzo owocne starania, więc już niedługo powinien wrócić;)
A gdzie w wawie mieszkasz?
 
Raz ja jeżdżę, raz on przyjeżdża:) Na liście chyba jestem ale dopiero na kwiecień bo w kwietniu jadę:)
Podróż sama w sobie jest mniej uciążliwa niż wyjazd do rodziców na weekend. Ja mieszkam na okęciu, do samolotu mogę w biegu wskakiwać niemal:) Półtorej godziny i jestem w ramionach ukochanego. Niestety samoloty tylko dwa razy w tygodniu więc to ogranicza nas troszkę ze względu na urlopy, bo na sam weekend nie można się przelecieć. A co miesiąc brać 3 dni urlopu się nie da:(
Aha, no i to tak trwa już pół roku, w sumie i długo i niedługo. Obiektywnie nie tak długo ale jak się kogoś kocha i tęskni...
 
Mam nadzieję, że starania wkrótce przyniosą rezultat:) Chociaż w sumie dwa razy się staraliśmy już i nic, ale wtedy to tak troszkę na łapu capu bez policzenia dni itd. I podejrzewam, że troszkę się spóźniliśmy.
pierwszy raz jak do niego pojechałam to całe pierwsze dwa dni nie wychodziliśmy z domu, a jego współlokatorzy, para, ze śmiechem pytali mnie jak mi się Szwecja podoba:p hihi A ja Szwecję tylko przez okno widziałam:p
 
no tak, to z samolotem całkiem wygodnie, szczególnie że do szwecji są dość tanie loty. Pół roku jeszcze nie brzmi strasznie źle. Ja mieszkałam kiedyś na saskiej kępie. Ale jak byliśmy ostatnio w Warszawie, to zwątpiłam, coraz gorzej się po niej jeździ, przez te dwa lata mieszkania w bielsku się odzwyczaiłam od korków, kiedyś pracowałam właściwie w centrum warszawy,a dojeżdżałam spod, to pół życia spędzałam w samochodzie.
 
reklama
Mam nadzieję, że starania wkrótce przyniosą rezultat:) Chociaż w sumie dwa razy się staraliśmy już i nic, ale wtedy to tak troszkę na łapu capu bez policzenia dni itd. I podejrzewam, że troszkę się spóźniliśmy.
pierwszy raz jak do niego pojechałam to całe pierwsze dwa dni nie wychodziliśmy z domu, a jego współlokatorzy, para, ze śmiechem pytali mnie jak mi się Szwecja podoba:p hihi A ja Szwecję tylko przez okno widziałam:p

No wcale się nie dziwie, w końcu szwecja nie jest aż tak ciekawa, żeby zrezygnować z nadrabiania zaległości:)
 
Do góry