Svensonka ej nie poddawaj się!!! Walcz o swój spokój i Vaneski.
Co do brzuszka to może podawaj herbatkę (rumiankową, bo koperkowa może jeszcze wzdęcia nasilać lub taką łagodne trawienie - jest taka z Hippa).
Kropelki o których pisze erba to najprawdopodobniej Sab Simplex - ja się zaopatrzyłam, podaję Szymkowi i na razie (tfu tfu) cisza...czasami się pręży jak pierdulki nie chcą wyjść ale kolki na razie nas nie dopadły.
Kochana spróbuj się wyciszy, uspokoić, poproś męża żeby z nią został a Ty się gdzieś wybierz i odetchnij chwilkę. Wróć do domu z nastawieniem że wszystko jest ok. Może jak mała poczuje Twój spokój to sama się uspokoi. Ja wiem że jak byłam w szpitalu i cała się trzęsłam nad Szymkiem to on to czuł i płakał...jak wróciliśmy do domu, powiedziałam że mamy czas tylko dla siebie i tyle ile nam potrzeba, że teraz mamy spokój, bo nikt nam się nie kręci, nie trzaska drzwiami (co w szpitalu do szału mnie doprowadzało) dziecko jakby nagle to zrozumiało.
Jeżeli chodzi o zasypianie to przestaw łóżeczko...czasami na prawdę to pomaga, te małe istostki to tak na prawdę mądre bestie i mają też swoje kaprysy. Mój Szymek w dzień śpi ładnie w łóżeczku, jak nie śpi to się bawimy, czytam mu wierszyki, puszczam melodyjki albo po prostu zostawiam i on się sam rozgląda. W nocy śpi z nami, ale w sumie to dlatego że mi tak wygodniej i to takie cudne :-)
Odżywiaj się zdrowo, bo jak karmisz małą to pokarm musi być tłusty żeby się najadała. No i uważaj z tymi owocami...wielu nie można, bo właśnie powodują problemy brzuszkowe. Ja też karmię NAN1 Pro, próbowaliśmy też Bebilon ale Szymek nie chciał go jeść.
No i jak nie uda Ci się tych kropelek Sab Simplex załatwić, to spóbuj inne niż te które masz, bo czasami jedne nie pomagają, ale już jakieś inne mogą. Skosnultuj się z pediatrą jakby nic już nie pomogło - na kolki też jest lekarstwo. Życzę powodzenia i spokoju.
Batonik zaciskamy łapki i życzymy super wyników i powrotu do domku! Szymulkę zaraz wycałuję :* a od nas proszę pogłaskać brzuszek! :-) mam nadzieje że jak wrócisz do domciu, nacieszysz się R to uda nam się wkońcu spotkać wirtualnie i się nagadać.
Żabko to pewnie hormony...nie denerwuj się niczym bo ani Tobie ani Maleństwu nie są potrzebne teraz żadne stresy.
A to mój Czterotygodniowiec! :-) moje najukochańsze Maleństwo...