reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Staranka by zostać mamą od 2010

No racja nie była nie przyjemna:tak:
Oczywiscie odpisałam
tez juz odpisalam hihi ale mi sie nudzi kurcze chyba sobie pocwicze z corcia bo ostatnio jak weszlam na wage to sie przezazilam bo po swietach i sylwestrze nawet kilograma nieprzytylam a ostatnio az 3-4 kg :szok: moze to przez odstawienie tabletek :zawstydzona/y: a chcialabym miec mozliwie jak najnizsza wage jak zajde w ciaze bo wiem ze potem niebede sie odchudzac ale niechce przekroczyc 100 kg:zawstydzona/y: w ciazy bo wtedy sie zalamie ale obiecalam sobie ze bede w 2 ciazy dluzej karmic piersia to moze tez to cos da w gubieniu kg
 
reklama
Aga,widzę,żeś znowu nie w humorku. :no: ;-)
Ironia była,ale z żartem,bo przecież na końcu powstawiałam buźki typu uśmiech,czy język. :sorry2:
Aguś, nie, humor mam nawet dobry, przecież ja to też napisałam z żartem tylko zapomniałam dać buźki. :tak::-):zawstydzona/y:

Byliśmy na poczcie i nic nie załatwiliśmy. Poczta umywa ręce i twierdzi, że listonoszka musiała się dowiedzieć od kogoś z sąsiadów, że M tam już nie mieszka (nie jest zameldowany) i postąpiła prawidłowo pisząc zwrot, a gafę strzeliła w poniedziałek panienka z okienka, której to pewnie nie chciało się szukać.

Boże co za dzień. Stoję sobie w kuchni i jak coś gdzieś p***o to aż się chałupa zatrzęsła, myślałam, że może u sąsiadów u góry, bo tak dość często im coś się wywraca, choć nigdy nie aż tak. Jak się po chwili okazało to owszem u sąsiadów ale na parterze w klatce obok wybuchł gaz :szok::szok::szok:. Normalnie okna z futrynami i parapetami leżą na śniegu jakieś 5 do 10m od budynku. Tam nikt nie mieszka i właściciel przyszedł po prostu ogrzać mieszkanie (mamy tu własne, piece gazowe). Gaz musiał się ulatniać od jakiegoś czasu i dzisiaj jak odpalił piec to wywaliło. Sąsiad na szczęście jest tylko lekko poparzony.
 
Aguś, nie, humor mam nawet dobry, przecież ja to też napisałam z żartem tylko zapomniałam dać buźki. :tak::-):zawstydzona/y:

Byliśmy na poczcie i nic nie załatwiliśmy. Poczta umywa ręce i twierdzi, że listonoszka musiała się dowiedzieć od kogoś z sąsiadów, że M tam już nie mieszka (nie jest zameldowany) i postąpiła prawidłowo pisząc zwrot, a gafę strzeliła w poniedziałek panienka z okienka, której to pewnie nie chciało się szukać.

Boże co za dzień. Stoję sobie w kuchni i jak coś gdzieś p***o to aż się chałupa zatrzęsła, myślałam, że może u sąsiadów u góry, bo tak dość często im coś się wywraca, choć nigdy nie aż tak. Jak się po chwili okazało to owszem u sąsiadów ale na parterze w klatce obok wybuchł gaz :szok::szok::szok:. Normalnie okna z futrynami i parapetami leżą na śniegu jakieś 5 do 10m od budynku. Tam nikt nie mieszka i właściciel przyszedł po prostu ogrzać mieszkanie (mamy tu własne, piece gazowe). Gaz musiał się ulatniać od jakiegoś czasu i dzisiaj jak odpalił piec to wywaliło. Sąsiad na szczęście jest tylko lekko poparzony.
o matko ale szok ze calego domu nierozdupczylo a to koles nieczol gazu jak wszedl do domu przeciez gaz odrazu czuc jak sie wejdzie z dworu do mieszkania ze az odzuca no chyba ze mial katar i baaaaardzo zatkany nos
 
Boże,jak mnie ścięło po obiedzie. Normalnie usypiam na stojąco. :szok: Tak to nie miałam od czasu ciąży. :dry: :-D :-p
Właśnie bierzemy się z Zuzią za robienie ciasteczek. Ale strasznie mi niedobrze. Mdli mnie,jak cholerka. Kolejny dzień - chyba 4 z rzędu. :baffled: Mam nadzieję,że mi jelitówka nie wraca. :no: :no: :no:


Agutka gratuluję super posta dzisiaj bo to pewnie przez te cztery lata się ich uzbierało. Gratuluję szersze gratulację i bardziej wylewne będą jak będą dwie kreseczki.Dzieło mojego syna:confused::szok::angry::crazy::ninja2::ninja2::ninja2::ninja2::ninja2::ninja2::ninja2::ninja2::ninja2::ninja2::ninja2::growl::growl::growl::growl::growl::szok::szok:

Dzięki Lopopku! ;-)

Boże co za dzień. Stoję sobie w kuchni i jak coś gdzieś p***o to aż się chałupa zatrzęsła, myślałam, że może u sąsiadów u góry, bo tak dość często im coś się wywraca, choć nigdy nie aż tak. Jak się po chwili okazało to owszem u sąsiadów ale na parterze w klatce obok wybuchł gaz :szok::szok::szok:. Normalnie okna z futrynami i parapetami leżą na śniegu jakieś 5 do 10m od budynku. Tam nikt nie mieszka i właściciel przyszedł po prostu ogrzać mieszkanie (mamy tu własne, piece gazowe). Gaz musiał się ulatniać od jakiegoś czasu i dzisiaj jak odpalił piec to wywaliło. Sąsiad na szczęście jest tylko lekko poparzony.

:szok: :szok: :szok: :szok: :szok:
 
Sadze ze osoba ktora stara sie pierwszy cykl nie jest w stanie zrozumiec co czują dziewczyny starajace sie miesiacami,no ale nie ma sie co dziwic...
Zresztą była juz kiedys na ten temat dyskujsja:tak:

Samo zycie...
jak widac nawet obaj sluzu mozna zle odczytac:-(
No nic jakos trza sie pozbierac w kupe:baffled:
Podpisuje sie pod tym rekami i nogami. I jak widac, co nowa staraczka na tym forum, ten sam komentarz:no:
Co do sluzu i szyjki - ja tez sobie nieraz tak wkrecalam.... i za kazdym razem mowie sobie, ze to byl ostatni raz....:cool:

ja mysle ze chec posiadania dziecka jest tak samo ważne dla wszystkich kobiet i nie ważne jak dlugo sie staraja.. mam nadzieje ze nam uda sie szybciutko i nie bede musiala dlugo czekac..:blink:a wyobrazam sobie jak czyje sie ktos komu juz tyle razy sie nie udało i naprawde mi przykro:-(
Co do checi - moge sie zgodzic. Ale na pewno nie mozesz sobie wyobrazic, co czujemy po raz 12 czy 20 dostajac niechciana @, lub ogladajac test z jedna krecha... I nikomu nie zycze, aby musial to przechodzic...:no:

Boże co za dzień. Stoję sobie w kuchni i jak coś gdzieś p***o to aż się chałupa zatrzęsła, myślałam, że może u sąsiadów u góry, bo tak dość często im coś się wywraca, choć nigdy nie aż tak. Jak się po chwili okazało to owszem u sąsiadów ale na parterze w klatce obok wybuchł gaz :szok::szok::szok:. Normalnie okna z futrynami i parapetami leżą na śniegu jakieś 5 do 10m od budynku. Tam nikt nie mieszka i właściciel przyszedł po prostu ogrzać mieszkanie (mamy tu własne, piece gazowe). Gaz musiał się ulatniać od jakiegoś czasu i dzisiaj jak odpalił piec to wywaliło. Sąsiad na szczęście jest tylko lekko poparzony.
No to niezle. Dobrze, ze nic nikomu sie nie stalo i ze innych mieszkan nie pouszkadzal...

Niedawno padlo pytanie: co z nasieniem po.... czy dobrze, ze wyplywa itp. I zaobserwowalam pewna rzecz: gdy mam dni nieplodne, wszystko prawie od razu wyplywa. A gdy jest w okolicach owulacji, czesc gdzies ginie. :baffled: Czyli domyslam sie, ze zostaje zassane do srodka (bo nie robie wygibasow po, tylko leze;-)). Tak wiec wniosek z tego taki, ze to co ma trafic do srodka trafii:tak:
Co Wy na to? Tez cos takiego zauwazylyscie?
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
maćku właśnie wczoraj byłam taka przerażona bo wszystko mi chyba wypłynęło "po" i aż się przestraszyłam że coś ze mną nie tak:-( ale wypadały mi wczoraj dni płodne...chociaż ja już sama nie wiem jak to u mnie jest bo przedwczoraj znów nic praktycznie ze mnie nie wypłynęło "po".
 
maćku właśnie wczoraj byłam taka przerażona bo wszystko mi chyba wypłynęło "po" i aż się przestraszyłam że coś ze mną nie tak:-( ale wypadały mi wczoraj dni płodne...chociaż ja już sama nie wiem jak to u mnie jest bo przedwczoraj znów nic praktycznie ze mnie nie wypłynęło "po".
No to moze wczoraj juz bylo po plodnych? Jak myslisz, kiedy mogla byc/bedzie owulka?
 
właśnie wyliczyłam że owulka najprawdopodobniej wypadała mi wczoraj...i bardzo mnie wczoraj brzuch bolał.ale z moimi cyklami różnie to bywa.od 3 miesięcy mam regularne cykle a wcześniej każdy był inny więc sama nie wiem co o tym myśleć:-(
 
Macku ja mam podobne obserwacje
wczoraj praktycznie chyba wszystko wyplynelo a wiadomo ze juz dawno mam niepolodne a w sordku cyklu nie bylo tego az tak duzo
ja mysle ze jak szyjka jest otwarta to wlasnie plemniczki tam sie dostaja a ja sa nieplodne to jest zamknieta i juz nie maja gdzie leciec wiec na zewnatrz:-)
a my wrocililysmy z zakupow, snieg nawala jak szalony ale mamy stroj na bal, to najwazniejsze
i jak musialam dzis mala niesc na reku to starsznie zaczal mnie bolec brzuch.... nie dalam rady jej dzwigac....
 
reklama
Hej!jestem tu nowa,ale mam nadzieję że udzieli mi się Wasz entuzjazm w staraniach;)...póki co mam 1 cykl za sobą,dziś dostałam okres:-(...a już myślałam że mi się udało...jednak jeszcze nie.
 
Do góry