TO Z BOCKA,FAKTYCZNIE CUDA SIE ZDARZAJA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Te historie są tak piękne, że i ja chcę sie podzielić z wami swoją.
W sierpniu 2004 wzięliśmy ślub, ale nie od razu zaczęliśmy się starać o dzidzię, bo po co, a bo jeszcze wakacje, a najlepiej żeby urodziło się we wrześniu. Jaka ja byłam głupia! wydawało nam się że jak tylko przestaniemy się zabezpieczac ja od razu zajdę w ciąże. Minęły dwa mieś i nic.Zawsze miałam problem z nieregularnymi miesiączkami, maksymalnie wytrzymywałam 3 mieś i szłam po luteine itp.Zaczęłam się leczyć u endokrynologa, który po roku leczenia się poddał i polecił klinikę leczenia niepłodnośćc w poznaniu. Ja już czułam że coś nie idzie i zdecydowałam się na novum.Ale tam pojechaliśmy 7 października 2005.Zrobiłam podstawowe badania.Po minie pielęgniarki widziałam że badania mojego męża są nie specjalne.miał tylko 6 mln polemników z czego ponad połowa była do niczego. Nagle okazało się że ja jestem "zdrowa" a to on potrzebuje lekarza. Chciało mi się wyć
Cały weekend w warszawie przepłakałam. Zwiedzaliśmy miasto a ja ryczałam, bo dobra, ja się mogę leczyc, ale jeszcze on!!!to już za wiele. Przyjechałam powiedziałam rodzinie że dzieci nie będzie, przynajmniej nie bez pomocy lekarzy. W novum miałam robione usg i pan dr powiedział że widzi pozostałości po pękniętym pęcherzyku, przepisał clo i kazał zgłosic się w 14 dniu cyklu a mąż do androloga. Czekałam na@ i planowałam jak to zrobić żeby w w-wie załatwić wszystkie badania i wizyty w 2 dni bo na więcej nie mogliśmy sobie pozwolić.w koncu machnęłam ręką i czekałam spokojnie na @ a ponieważ jest nieregularny byłam zmartwiona że to czekanie skraca mi czas w którym moglibyśmy już rozpocząć poważne leczenie. pod koniec paźdz, wzięłam od koleżanki luteinę bo stwierdziłam że nie mogę czekać w nieskończoność na @ i wywołam go sama. ale luteina nie pomogła, więc popędziłam do przychodni i dostałam zastrzyki progesteron. Zaczęłam się fatalnie czuć i pomyślałam że chyba przesadziłam z dawką hormonów i to od tego. Miałam tak klasyczne objawy, że nie mogłam ich zignorować. Zrobiłam test i jestem w ciąży!!!Nie wiem jak to możliwe, ja byłam po owulacji mąż miał beznadziejne wyniki...ale naprawdę jestem w ciąży, mam na dowód piękne usg!!!Novum odblokowało chyba mnie psychicznie. Nie należy tracić nadziei choć takie wakacje od starania się o dzidzię też mogą zdziałać cuda!
POZDRAWIAM WAS WSZYSTKIE!