catedra
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Październik 2008
- Postów
- 1 839
Też uważam, że musisz zrobić test później...
Albo od razu leć na betkę...
Odnośnie mojego problemu kochane dziewczyny... na antykoncepcji hormonalnej jestem od 16 roku życia... najpierw do 18-19 lat na pigułach logest (z obniżoną zawartością hormonów dla młodych kobiet) potem na plastrach aby nie nadwyrężać żołądka...
nie zgadzam się z atakiem, że lekarze nie powinni wypisywać środków antykoncepcyjnych dla młodych babek... uważam, że byłam odpowiedzialna, spotykałam się rok z facetem chcieliśmy zacząć... dużo bardziej odpowiedzialne w tym wieku było branie piguł niż rzuty na taśmę z prezerwatywami... byłam z tamtym facetem 4,5 roku... mieliśmy brać ślub... nie wyszło, ale to był bardzo poważny związek i pigułki były przemyślaną decyzją...
atakujecie mnie jakbym nigdy nie była u lekarza....
nie byłam przez prawie 3 lata bo nie miałam czasu... w wieku 18 lat rozpoczęłam studia i moja matka wyrzuciła mnie z domu... pracowałam na pełen etat i studiowałam dziennie .. byłam wycięta codziennie 7 dni w tygodniui od 6 rano do 22 minimum... siedziałam nocami nad projektami, uczyłam się aby jako tako pociągnąć te studia... nie miałam żadnych dolegliwości gin więc ginekologa nie odwiedzałam
ja naprawdę nie miałam czasu... jak przychodziłam do niego po receptę, czasem mnie sadzał na fotel, pobieżne badanie i dawał receptę... żadnych cytologii itp
dorosłym kobietom po 35 roku życia zaleca się cytologię raz do roku... ja dopiero skończyłam 21 więc nie mam do niego żalu... błagam nie atakujcie tak mojej osoby bo nie znacie sytuacji...
mój facet śmieje się, że jestem przewrażliwona na punkcie swojego zdrowia... nic się nie działo... nie chodzicie do ortopedy jak nic się nie dzieje... tak samo z ginkiem...
tyle na ten temat...
a swoją drogą mam nadzieję, że udało mi się tym razem... chciałabym
proszę bardzo o namiary do dobrego lekarza... może on mi coś więcej powie... poza tym co dwie głowy to nie jedna
ps. dzisiaj dzień walki z rakiem
dziewczyny ja naprawdę nie sądzę, że to coś złego... nigdy nie patrzyłam tak optymistycznie... mnie to bardzo dziwi bo zazwyczaj jestem cholerną pesymistką...
słucham sobie muzyczki i normalnie chce mi się tańczyć będzie dobrze....
Albo od razu leć na betkę...
Odnośnie mojego problemu kochane dziewczyny... na antykoncepcji hormonalnej jestem od 16 roku życia... najpierw do 18-19 lat na pigułach logest (z obniżoną zawartością hormonów dla młodych kobiet) potem na plastrach aby nie nadwyrężać żołądka...
nie zgadzam się z atakiem, że lekarze nie powinni wypisywać środków antykoncepcyjnych dla młodych babek... uważam, że byłam odpowiedzialna, spotykałam się rok z facetem chcieliśmy zacząć... dużo bardziej odpowiedzialne w tym wieku było branie piguł niż rzuty na taśmę z prezerwatywami... byłam z tamtym facetem 4,5 roku... mieliśmy brać ślub... nie wyszło, ale to był bardzo poważny związek i pigułki były przemyślaną decyzją...
atakujecie mnie jakbym nigdy nie była u lekarza....
nie byłam przez prawie 3 lata bo nie miałam czasu... w wieku 18 lat rozpoczęłam studia i moja matka wyrzuciła mnie z domu... pracowałam na pełen etat i studiowałam dziennie .. byłam wycięta codziennie 7 dni w tygodniui od 6 rano do 22 minimum... siedziałam nocami nad projektami, uczyłam się aby jako tako pociągnąć te studia... nie miałam żadnych dolegliwości gin więc ginekologa nie odwiedzałam
ja naprawdę nie miałam czasu... jak przychodziłam do niego po receptę, czasem mnie sadzał na fotel, pobieżne badanie i dawał receptę... żadnych cytologii itp
dorosłym kobietom po 35 roku życia zaleca się cytologię raz do roku... ja dopiero skończyłam 21 więc nie mam do niego żalu... błagam nie atakujcie tak mojej osoby bo nie znacie sytuacji...
mój facet śmieje się, że jestem przewrażliwona na punkcie swojego zdrowia... nic się nie działo... nie chodzicie do ortopedy jak nic się nie dzieje... tak samo z ginkiem...
tyle na ten temat...
a swoją drogą mam nadzieję, że udało mi się tym razem... chciałabym
proszę bardzo o namiary do dobrego lekarza... może on mi coś więcej powie... poza tym co dwie głowy to nie jedna
ps. dzisiaj dzień walki z rakiem
dziewczyny ja naprawdę nie sądzę, że to coś złego... nigdy nie patrzyłam tak optymistycznie... mnie to bardzo dziwi bo zazwyczaj jestem cholerną pesymistką...
słucham sobie muzyczki i normalnie chce mi się tańczyć będzie dobrze....
Ostatnia edycja: