reklama
Eve84
2 lata przerwy.....
ja bardzo bym chciała! nie wiem czemu! ale od kad pamietam chodzi mi adopcja po glowie bez wzgledu na mozliwosci posiadania wlasnych dzieci!dziewczyny mam do was pytanie!!!!!!!!!!
co myslicie o adopcji dziecka? jakie jest wasz stosunek do adopcji?
pytam z czystej ciekawosci
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
elisabeth
Październik '06 i '09
- Dołączył(a)
- 7 Luty 2007
- Postów
- 4 427
Witam...
A ja Was ostatnio zaniedbuję... ach... i w tym tygodniu też mnie raczej tu nie będzie... Jutro gin, w czwartek wyjazd do lekarza z Małym, sobota chrzest, w międzyczasie przygotowania do niego... a jeszcze mąż mi plackiem leży w domu bo chory... mam nadzieję, że mnie usprawiedliwicie;-)
Buźki dla Was!
A ja Was ostatnio zaniedbuję... ach... i w tym tygodniu też mnie raczej tu nie będzie... Jutro gin, w czwartek wyjazd do lekarza z Małym, sobota chrzest, w międzyczasie przygotowania do niego... a jeszcze mąż mi plackiem leży w domu bo chory... mam nadzieję, że mnie usprawiedliwicie;-)
Buźki dla Was!
ok. to ja już słoik nastawiam!bablyss - dmuchnę jak będę wiedziała że to odpowiednie fluidki - strasznie się boję zapeszyc....
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
Elizabeth to zrozumiałe...o kurcze przy chrzcinach to masa roboty
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
Gdybym nie mogła mieć dzieci, to na pewno zdecydowałabym się na adopcję i zrobiłabym wszystko, aby dziecko przeze mnie adoptowane było szczęśliwe. Teraz, mimo usilnych starań (2,5 roku) o drugą dzidzię, na taki krok bym się nie zdecydowała. Zdaję sobie sprawę, że mając dziecko "biologiczne" i dziecko adoptowane, nie byłoby mi łatwo kochać je tak samo. Mam nadzieję, że uda mi się zafasolkować. A jak nie, to synek będzie jedynakiem...
tikanis
CieRpliWa
- Dołączył(a)
- 26 Luty 2008
- Postów
- 1 783
kroptusia- cudna historia.. napewno da jeden z was nadzieje ze nie zawsze to co mowia lekarze jest prawda..
ja tez moze opisze swoja historie... moze bedzie rowniez jakas inspiracja...
z mezem znalismy sie 6 lat po czym w pazdzierniku 2007 roku wzielismy slub, decyzje o dziecku podjelismy w lutym 2008... wczesniej duzo przed slubem moj maz oznajmil mi ze moze byc bezplodny bo gdy mial 8 lat mial wypadek samochodowy w ktorym zginela jego mama
... sam byl w spiaczce i to cud ze wyszedl z tego wypadku bez szwanku.. nigdy nie wat[ilam ze chce byc z moim mezem na dobre i zle.. nawet wtedy kiedy powiedzial mi ta przykra wiadomosc.. pomyslam ze najwyzej zaadoptujemy jakies dziecie.. w lutym odstawilam tez tabletki anty diane 35 po 8 latach brania.. pomagaly mi na cere bo mialam straszny tradzik... gdy odstawilam problem wrocil z zdwojona sila.. w miedzy czasie ataki nerwu trojdzielnego nasilily sie.. bralam silne leki przeciwpadaczkowe, mialam tomografie glowy,, okazalo sie ze mam rope po nerwem i ona go uciska.. co nie zmienia faktu ze nerwa trojdzielnego dalej niestety mam ale teraz jest uspiony.. moja ginekolog mowila ze histeryzuje z ta ciaza , ze ona mi pomoc nie potrafi.. ze to czy tamto ze z cera tez mi pomoc nie umie ona nie wie.. poszlam do lekarza od hormonow bo cos tak mi po glowie chodzilo.. na co lekarz oznajmil mi ze on moze mi dac tabletki diane.. albo nie moze mi pomoc, na moje pytanie czy moze jakies skierowanie na badania.. powiedzial ze nie na tym jego praca polega.. opadly mi rece... wychodzac powiedzialam mu ironicznie ze dziekuje za niepomoc,, a on bezczelnie mi odburknal trudno i zyje sie dalej.. ehhh takich lekarzy to wywalic na zbity pysk... szukalam i drazylam temat hormonow.. cudem jakims trafilam do lekarza na emeryturze w czerwcu.. od razu jak mnie zobaczyl dal skierowanie na badanie hormonow, mialam racje stosunek lh o fsh mialam 3 krotnie podwyzszony.. norma to 1.5 a ja mialam 5,5 stad tradzik , brak ciazy i okres trwajacy 2 dni ale reguralny.. lekarz stwoierdzil u mnie pco zespol policystycznych jajnikow.. powiedzial czy cche zajsc szybko w ciaze,,, ja ze tak,, od razu dal skierowanie na laparoskopie na 13.08 2008.. 25.08 dowiedzialam sie ze zostane mamusia , bylam w 5tyg ciazy.. z mezem cieszlusmy sie jak dzieci.. obecnie konczy sie 24 tydzien a ja czuje sie dobrze.. tfu tfu zeby nie zapeszyc.. cera w 70% jest juz czysta , operacja pomogla mi osiagnac 2 cele ,, ciaze i cere ... dlatego moze czasami warto ufac swojej intuicji i isc najlepiej do kilku lekarzy.. powodzenia dziewczynki
ja tez moze opisze swoja historie... moze bedzie rowniez jakas inspiracja...
z mezem znalismy sie 6 lat po czym w pazdzierniku 2007 roku wzielismy slub, decyzje o dziecku podjelismy w lutym 2008... wczesniej duzo przed slubem moj maz oznajmil mi ze moze byc bezplodny bo gdy mial 8 lat mial wypadek samochodowy w ktorym zginela jego mama
czesc dziewczynki
DZIEWCZYNY PORADZCIE COS!!!!!!!!
Mialam isc dzis do ginka (nie jestem umowiona-wepcham się, tak ujak wczesniej gadałysmy) ale nie wiem czy jest sens bo mam te brązoe plamienia...np.wczoraj nie mialam, dzis jest jakas plamka a sobote niedz bylo troszke więcej na wkladce(sory za szczegoly)
no i co ????????? nie przegoni mnie???????? ze z @ to się nie przychodzi....tylko to nie okres....to plamienia...mowcie szybko kobity bo musze leciec jakby co!!!!!!!!!!
moje kontrole u gin zaczynaja sie w drugim dniu cyklu , niemiła sytuacja ale jak trzeba to trzeba!
Kaprycha
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Styczeń 2009
- Postów
- 816
Siema dziewczynki :-)
Tikanis, co za wspaniala historia
Tak bardzo mnie podniosla na duchu!!!! Ja tez podejrzewam problemy hormonalne pomimo reguralnych cykli i tez mam nadzieje, ze dostane skierowanie na laparo ( nie wiem czy mam pco ale za to zablokowane jajowody).
Jutro ide do lekarza i bardzo sie boje a z drugiej strony jestem pelna nadziei. Mam nadzieje, ze nie zostane splawiona, bo czasem nie mam juz sily walczyc z przeciwnosciami natury. Chce zeby ktos potraktowal moj problem powaznie. Tym bardziej jutrzejszy dzien jest wazny, bo nie ma tu prywatnych ginow. Jezeli chlop ( lek. ogolny czyli ) jutro uzna, ze nie potrzebuje wizyty u ginekologa to mu chyba wybije zeby
Czyli przy odrobinie szczescia, jest szansa na to ze po wizycie u ogolnego, bede mogla wejsc pierto wyzej do gina.
Dziewczyny strasznie sie opisalyscie i poki co, wszystko tylko przejrzalam.
Nie wiem ktora z Was sie wypowiadala o In Vitro - ze to strasznie nienaturalna i niebezpieczna metoda zaplodnienia ale DO CHOLERY JASNEJ - dla niektorych z nas moze byc ostatnia deska ratunku !!!! Nie wiem czemu w XXI wieku sa ciagle ludzie, ktorzy nie chca korzystac z dobrodziejstw technologii i nauki. Tacy ludzie z checia by sie zamkneli w sredniowiecznych glinianych chatkach i wysypywali duchom okruszki na prog, zeby chronily dom przed zlem. W chorobie najlepiej by prosili o znachorke/kaplana, by za pomoca modlow i obrzedow przegonili kazda dolegliwosc....
Bez jaj ale jak slucham o "nienaturalnosci" In Vitro, to sie we mnie krew zaczyna gotowac. CHEMIOTERAPIA tez nie jest naturalna, czy to znaczy ze raka najlepiej leczyc ziolkami?
Wiem, wiem ze mnie ponioslo ale mam dzis dola :-(
A propos adopcji, zawsze mnie zastanawialo dlaczego ludzie sa w stanie kochac nad zycie smierdzace psy i koty a tak trudno im pokochac adoptowane dziecko. Ja bym z tym nie miala problemu. Nie chce dziecka bo chce przekazac dalej moje geny, a chce dac komus dom i milosc. Chce przezyc ciaze, chce uczyc i wychowywac. Wcale nie uwazam ze geny sa wyznacznikiem milosci..
ja tez moze opisze swoja historie... moze bedzie rowniez jakas inspiracja...
z mezem znalismy sie 6 lat po czym w pazdzierniku 2007 roku wzielismy slub, decyzje o dziecku podjelismy w lutym 2008... wczesniej duzo przed slubem moj maz oznajmil mi ze moze byc bezplodny bo gdy mial 8 lat mial wypadek samochodowy w ktorym zginela jego mama... sam byl w spiaczce i to cud ze wyszedl z tego wypadku bez szwanku.. nigdy nie wat[ilam ze chce byc z moim mezem na dobre i zle.. nawet wtedy kiedy powiedzial mi ta przykra wiadomosc.. pomyslam ze najwyzej zaadoptujemy jakies dziecie.. w lutym odstawilam tez tabletki anty diane 35 po 8 latach brania.. pomagaly mi na cere bo mialam straszny tradzik... gdy odstawilam problem wrocil z zdwojona sila.. w miedzy czasie ataki nerwu trojdzielnego nasilily sie.. bralam silne leki przeciwpadaczkowe, mialam tomografie glowy,, okazalo sie ze mam rope po nerwem i ona go uciska.. co nie zmienia faktu ze nerwa trojdzielnego dalej niestety mam ale teraz jest uspiony.. moja ginekolog mowila ze histeryzuje z ta ciaza , ze ona mi pomoc nie potrafi.. ze to czy tamto ze z cera tez mi pomoc nie umie ona nie wie.. poszlam do lekarza od hormonow bo cos tak mi po glowie chodzilo.. na co lekarz oznajmil mi ze on moze mi dac tabletki diane.. albo nie moze mi pomoc, na moje pytanie czy moze jakies skierowanie na badania.. powiedzial ze nie na tym jego praca polega.. opadly mi rece... wychodzac powiedzialam mu ironicznie ze dziekuje za niepomoc,, a on bezczelnie mi odburknal trudno i zyje sie dalej.. ehhh takich lekarzy to wywalic na zbity pysk... szukalam i drazylam temat hormonow.. cudem jakims trafilam do lekarza na emeryturze w czerwcu.. od razu jak mnie zobaczyl dal skierowanie na badanie hormonow, mialam racje stosunek lh o fsh mialam 3 krotnie podwyzszony.. norma to 1.5 a ja mialam 5,5 stad tradzik , brak ciazy i okres trwajacy 2 dni ale reguralny.. lekarz stwoierdzil u mnie pco zespol policystycznych jajnikow.. powiedzial czy cche zajsc szybko w ciaze,,, ja ze tak,, od razu dal skierowanie na laparoskopie na 13.08 2008.. 25.08 dowiedzialam sie ze zostane mamusia , bylam w 5tyg ciazy.. z mezem cieszlusmy sie jak dzieci.. obecnie konczy sie 24 tydzien a ja czuje sie dobrze.. tfu tfu zeby nie zapeszyc.. cera w 70% jest juz czysta , operacja pomogla mi osiagnac 2 cele ,, ciaze i cere ... dlatego moze czasami warto ufac swojej intuicji i isc najlepiej do kilku lekarzy.. powodzenia dziewczynki
Tikanis, co za wspaniala historia
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
Jutro ide do lekarza i bardzo sie boje a z drugiej strony jestem pelna nadziei. Mam nadzieje, ze nie zostane splawiona, bo czasem nie mam juz sily walczyc z przeciwnosciami natury. Chce zeby ktos potraktowal moj problem powaznie. Tym bardziej jutrzejszy dzien jest wazny, bo nie ma tu prywatnych ginow. Jezeli chlop ( lek. ogolny czyli ) jutro uzna, ze nie potrzebuje wizyty u ginekologa to mu chyba wybije zeby
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
Dziewczyny strasznie sie opisalyscie i poki co, wszystko tylko przejrzalam.
Nie wiem ktora z Was sie wypowiadala o In Vitro - ze to strasznie nienaturalna i niebezpieczna metoda zaplodnienia ale DO CHOLERY JASNEJ - dla niektorych z nas moze byc ostatnia deska ratunku !!!! Nie wiem czemu w XXI wieku sa ciagle ludzie, ktorzy nie chca korzystac z dobrodziejstw technologii i nauki. Tacy ludzie z checia by sie zamkneli w sredniowiecznych glinianych chatkach i wysypywali duchom okruszki na prog, zeby chronily dom przed zlem. W chorobie najlepiej by prosili o znachorke/kaplana, by za pomoca modlow i obrzedow przegonili kazda dolegliwosc....
Bez jaj ale jak slucham o "nienaturalnosci" In Vitro, to sie we mnie krew zaczyna gotowac. CHEMIOTERAPIA tez nie jest naturalna, czy to znaczy ze raka najlepiej leczyc ziolkami?
Wiem, wiem ze mnie ponioslo ale mam dzis dola :-(
A propos adopcji, zawsze mnie zastanawialo dlaczego ludzie sa w stanie kochac nad zycie smierdzace psy i koty a tak trudno im pokochac adoptowane dziecko. Ja bym z tym nie miala problemu. Nie chce dziecka bo chce przekazac dalej moje geny, a chce dac komus dom i milosc. Chce przezyc ciaze, chce uczyc i wychowywac. Wcale nie uwazam ze geny sa wyznacznikiem milosci..
Ostatnia edycja:
reklama
Kaprycha - podzielam Twoje zdanie na temat In Vitro. Jeżeli kochający się ludzie, a którym do pełnego szczęścia brakuje maleństwa, wyczerapli już inne możliwe metody starań, leczenia, to dlaczego nie mogliby skorzystać z możliwości dzisiejszej medycyny? In Vitro, podobnie jak inseminacja niesie ze sobą ryzyko - torbiele, ciąża pozamaciczna, poronienie... Ale prawda jest taka, że nie są to znowu częste przypadki. Jest juz mnóstwo par, które cieszą się upragnionym potomstwem i dziękują lekarzom, medycynie za to, że dostali szansę na zostanie rodzicami i że się udało.
Podziel się: