reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

starania się - watpliwości..

Kurcze jakbym widziała swoja kuzynkę.
Marek jej mąż to jak dla mnie pracocholik już jest.
Jego wiecznie nie ma w domu, Dorota to nawet na wczasy jeździ teraz sama z córkami:baffled: bo on musi firmy dogladac.
Smutne to ale niestety takie mamy czasy oby Wasze życie rodzinne na tym nie ucierpiało :-(
no moj mąż to tez pracocholik...... ale jest na tyke mądry i kochany ze jak juz przegina z nieobecnoscia to zawsze sie podciagnie i jakos to wynagrodzi.... mam nadzieje ze jak juz przyjdzie dziecko to tezjakos sobie to ulozymy ze bedzie ok :):tak:

agniesiak kochana no w ciebie to nikt nawet nie smie zwątpic w tym cyklu!!! ty masz na bank fasoleczke!!!!! az sie nie moge doczekac twojego testowanka!!:-D:-D
 
reklama
A ja tak wstaje od ponad 4 lat bo mój małz wstaje tak do pracy :-D:rofl:
choc oststni tydzień przyznam sie że sobie leniu****e i spie do 7-8 :-D
ło matulu kochana!!! ja bym nie potrafiła tak za chiny!!!! moj malz sie nauczyl ze jak tak musi wstac gdzies na wyjazd np to sam sobie kanapki robi a mnie nawet nie rusza!!:-D tylko buziaczke i heja!!!
wita sie jeszcze jedna samotna wieczorowa pora.......poczytalam wszystko jak zwykle......no i czas sie pokazac ze zyje
no wkońcu!! juz cie na NK wyczaiłam ze buszujesz wiec czekalam az sie odezwiesz:-)
 
reklama
troche mialam rozjechane dwa tyg.........mialam chrego i juz wiekowego i zchorowanego dziadka 86lat....jak dzwonilam do nich to ciagle mowil ze czeka na mnie i moze juz umierac...ciotki stwierdzily ze od lutego ciagle mowi ze umiere,a ostatnie dwa tyg,nie chce jesc,nawet leków...wiec pojechalam z mama do nich......we wtorek jak odjezdzalysmy powiedzial ze moze juz spokojnie umrzec i ze robi miejsce dla mojego nastepcy.....w środe przed bozym cielałem zmarł.....i znowu podroz (380km.).....jakos nie mam natchnienia zeby pisac.....i jest mi troche smutno bo mam w mysli ciagle jego slowa"ze teraz moze juz umrzec".

nk.wlanczam i nawet nie wiem co tam sie dzieje......
 
Do góry